Название: Odwet Wysokiej Gwiazdy
Автор: Erin Hunter
Издательство: PDW
Жанр: Природа и животные
isbn: 9788382030112
isbn:
– Ależ oczywiście, że szanuje – odrzekł sarkastycznie Ryjówcza Łapa.
– Ostatecznie każdy sam decyduje, jakie jest jego przeznaczenie – padły nieoczekiwane słowa.
Wysoka Łapa odwrócił się, słysząc głęboki, warczący głos Jastrzębiego Serca. Medyk minął ich i usiadł obok Wrzosowej Gwiazdy.
Tymczasem Pochmurny Pęd nadal sprzeczał się z Hikorowym Nosem.
– Wciąż nie dostrzegam uzasadnienia dla tworzenia podkopu wiodącego na dno rozpadliny.
– Pewnego dnia go docenisz – odpowiedział podkopek; po dniach grzebania pod ziemią w jego głosie słychać było zmęczenie.
Wysoka Łapa widział, jak przywódczyni nakłaniała go, by przybył na zgromadzenie.
– Jeden z podkopków powinien przyjść – nalegała, przysiadłszy przy orlicowym zagonku, gdy Hikorowy Nos wraz z kompanami wreszcie znaleźli chwilę, by oczyścić łapy z gliny.
Otworzyli tunel w czasie wysokiego księżyca, tak jak obiecał Piaszczysty Kolec. Ale do świtu siedzieli pod ziemią, umacniając korytarz przed zawałami i błotnymi lawinami, więc do obozu wrócili bardziej rozdrażnieni niż uszczęśliwieni.
– Cały klan powinien mieć swoich reprezentantów – ciągnęła wtedy Wrzosowa Gwiazda, nagabując każdego podkopka po kolei, aż w końcu Hikorowy Nos podniósł wzrok.
– Jakie to ma znaczenie? – warknął. – Inne klany nawet nie odróżnią podkopka od sprintera.
Śliwkowy Pazur pociągnęła nosem.
– A podkopki nie muszą wcale dzielić się plotkami z innymi klanami.
Przywódczyni zjeżyła się lekko.
– Zgromadzenia nie są od wymiany plotek! – rzuciła gniewnie. – Mają na celu utrzymać harmonię między klanami!
– Harmonię! – powtórzył Wełniany Ogon, prychając. – Klany zjawiają się tam tylko po to, żeby szpiegować jedne drugich – stwierdził i powrócił do mycia oraz wyskubywania kamiennego pyłu spomiędzy pazurów.
– A więc? – Machając ogonem, Wrzosowa Gwiazda spojrzała groźnie na podwładnych. – Kto pójdzie na zgromadzenie?
– Ja – oznajmił Hikorowy Nos, westchnąwszy ciężko.
– W takim razie lepiej trochę odpocznij – odparła przywódczyni, kiwając głową.
Teraz, w blasku księżyca, podkopek wciąż wyglądał na przemęczonego, choć zażył trochę snu. Ziewnął, gdy Pochmurny Pęd narzekał w rozmowie z Rogatym Susem:
– Ten cały tunel do rozpadliny będzie stromy jak klif. Nie zmuszą mnie, żebym nim schodził.
Młodszy kot zbył tę uwagę, mówiąc:
– Wysoka Łapa mówi, że nie jest tak stromo.
– Powiedział wręcz, że pochyłość jest długa i dość płytka – dodała Łani Skok.
– Tak, nie jest źle – potwierdził Wysoka Łapa.
Pochmurny Pęd odwrócił się i obdarzył go zdumionym spojrzeniem.
– To ty tam byłeś?
– On nawet pomógł wykopać ten tunel – doprecyzował Rogaty Sus.
Wysoka Łapa przestąpił z łapy na łapę, czując nagły dyskomfort. Przypomniał sobie, jakie przerażenie go ogarnęło, gdy rzeka wlała się ze wściekłym rykiem do korytarza, goniąc jego ogon niczym rój rozzłoszczonych pszczół. A Piaszczysty Kolec i tak chciałby, żeby został podkopkiem.
Nawet jeśli ten fach jest odpowiedni dla niego, nie oznacza od razu, że i ja jestem do niego stworzony! – pomyślał.
– Gotów? – miauknięcie Świtającej Pręgi go zaskoczyło.
Zagubiony we własnych myślach, powtórzył bezmyślnie:
– Czy jestem gotów?
W odpowiedzi mentorka przewróciła oczami.
– Zgromadzenie. Pamiętasz jeszcze?
Wrzosowa Gwiazda wychodziła już z obozu.
– Oczywiście, że pamiętam! – Wysoka Łapa pomknął wzrokiem w kierunku skupiska paproci. Czy Piaszczysty Kolec obserwował jego pierwsze wyjście na zgromadzenie? Przepatrzył posłania, szukając migoczących w ciemności oczu, ale nie zauważył, by jakikolwiek kot na niego patrzył. Rzucił okiem w stronę żłobka i z ulgą powitał pojawienie się Bladej Ptaszyny w janowcowym wejściu. Skinęła w jego kierunku głową.
– Powodzenia, Wysoka Łapo.
– Powodzenia, Wysoka Łapo – powtórzył szyderczo Ryjówcza Łapa.
Kaszląca Łapa warknął do brata:
– Daj mu spokój! To jego pierwsze zgromadzenie!
– Na które nasz biedny Wijowa Łapa musi człapać sam, bez matki.
Wysoka Łapa wysunął pazury.
– Dalej. – Świtająca Pręga szturchnęła ucznia, uniemożliwiając mu zbliżenie się do prześmiewcy.
Warcząc pod nosem, Wysoka Łapa podążył za Rogatym Susem przez wrzosy. Łani Skok dołączyła do niego na trawiastej polanie przed obozem; towarzyszyła jej Żytnia Łodyga.
– Cieszysz się? – spytała. Jej bursztynowe oczy lśniły. To było jej pierwsze zgromadzenie, odkąd została wojowniczką.
– Chyba tak – odpowiedział Wysoka Łapa, obojętnie unosząc i opuszczając łopatki.
– Chyba? – Druga z sióstr puściła się biegiem po trawie za Pochmurnym Pędem i Zajęczym Lotem. – Będzie wspaniale! – rzuciła za siebie i zniknęła we wrzosach.
Jastrzębie Serce szedł śladami Białej Jagody i Płomiennej Skóry, obdarzając członków starszyzny bacznym spojrzeniem.
– Powinieneś odpoczywać w swoim gnieździe, Biała Jagodo – wymamrotał.
– Nie pozwolę, by parę bolących stawów powstrzymało mnie przed udziałem w zgromadzeniu – odparł kocur.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, СКАЧАТЬ