Название: Królowa nocy
Автор: Izabela Zawis
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Эротика, Секс
isbn: 978-83-8147-899-1
isbn:
Leżeli tak naprzeciw, wpatrując się w siebie, a żadne z nich nie chciało być tym pierwszym, które zakończy ich spotkanie.
Zadzwonił telefon Oliwii i czar prysł.
– Muszę wracać do domu – powiedziała szeptem, wstając z łóżka.
– Nie odpowiedziałaś na moje pytanie – przypomniał jej w ostatniej chwili i złapał ją za łokieć, zmuszając, żeby została w miejscu. – Dlaczego zadzwoniłaś? – ponowił pytanie.
– A dlaczego dzwonią inne? – odpowiedziała pytaniem na pytanie. – Nie jestem wyjątkiem. – Jej usta rozciągnęły się w smutnym uśmiechu. – Potrzebuję pieniędzy – oświadczyła szczerze. – Kilka tygodni temu okazało się, że mój kredyt studencki prawie się wyczerpał i zabraknie mi na dwa ostanie lata szkoły – dokończyła, zbierając swoje rzeczy z podłogi.
– Wiedziałaś, gdzie dzwonisz? – zapytał.
Roześmiała się krótko.
– Oczywiście, że nie. Wygląda na to, że nadal jestem bardzo naiwną osobą, która nie zna się na życiu – stwierdziła kwaśno.
Wierzył jej. Reakcja Oliwii po tym, kiedy otworzyły się przed nią drzwi, potwierdziła jej słowa. Była w szoku.
– Gdybyś wiedziała… przyjechałabyś?
Jej spojrzenie było wystarczającą odpowiedzią.
Nie.
– Skorzystam z łazienki i znikam – oświadczyła, sięgając po torebkę, która leżała na podłodze po stronie Leona.
Wykorzystał okazję i ponownie złapał ją za rękę.
– Pracuj dla mnie – zaproponował szybko, licząc, że się zgodzi.
– Prędzej piekło zamarznie! – odpaliła błyskawicznie. – Nie jestem aż tak zdesperowana! – W jej głosie zabrzmiała nuta pogardy, ale i złości. – Poproszę rodziców o pomoc – stwierdziła sucho.
To była ostatnia deska ratunku. Nie chciała nadwyrężać ich skromnego budżetu, choć miała pewność, że nie odmówiliby jej. Wybrała bardzo drogie studia i teraz musi sobie poradzić. Kredyt miał wystarczyć na całe pięć lat. Niestety stało się inaczej.
– Śpią na kasie? – zapytał z kpiną, z góry znając jej odpowiedź.
– Gdyby tak było, jeździłabym najnowszym modelem landa z serii evoque, tyle że w metalicznym błękicie lub grafitowym kolorze z panoramicznym dachem – odpowiedziała zaczepnie.
Uniósł brwi zaskoczony.
– Nie patrz tak. Jeździsz moim marzeniem. Puść – szarpnęła się, ale Leon tylko zacieśnił uścisk na jej nadgarstku.
– Nie zrozumiałaś mojej propozycji…
– A czego tu nie rozumieć?! – wpadła mu w słowo. – Nie chcę obrazić żadnej z dziewczyn, które zatrudniasz, ale nie jestem dziwką, która rozłoży nogi przed każdym, kto zamacha jej kasą przed nosem – traciła już cierpliwość. – Tak, wiem, ostatnia godzina przeczy moim słowom, ale w dupie mam to, co o mnie w tej chwili myślisz. To był pierwszy i ostatni raz, kiedy obcy facet zaciągnął mnie do łóżka – wyrzuciła z siebie to wszystko jednym tchem i szarpnęła rękę mocniej, ale bez skutku.
– Proponując ci pracę, miałem na myśli tylko siebie. Nikt inny cię nie dotknie – wyjaśnił łagodnie, widząc, jak jej oczy ciskały błyskawicami. Nie chciał jej spłoszyć.
– Nie ma mowy – wycedziła przez zaciśnięte zęby.
– Dwa miesiące ze mną, a oszczędzisz tyle, że bez problemu wystarczy ci pieniędzy na opłacenie czesnego – kusił ją jedynym argumentem, jaki miał do dyspozycji.
Nie ma nikogo na świecie, do kogo nie trafiałaby mowa pieniądza. Mamona otwierała wiele drzwi, zmiękczała niejedno silne postanowienie, a nieraz odpowiedź odmowną potrafiła zamienić na tę twierdzącą.
Propozycja wydała się niezwykle kusząca, ale nie mogła jej przyjąć. Postąpiłaby nie tylko wbrew temu, jak została wychowana, ale także wbrew wszystkiemu, w co wierzyła. Dorastała z myślą, że pewnego dnia spotka mężczyznę, z którym połączy ją namiętna i prawdziwa miłość. Powinna brać przykład z koleżanek, które nie miały takich jak ona wygórowanych wymagań i zwyczajnie się bawiły, nabierając doświadczenia. Ona została z tyłu.
– Zapomnij – powiedziała wolno, przeciągając każdą literę.
Szarpnęła się na tyle mocno, że tym razem uwolniła się z jego uścisku.
Leon doskoczył do niej, zanim zdążyła zniknąć za drzwiami łazienki.
– Dlaczego? – nie odpuszczał. Uwięził jej dłonie w swoich, tak że upuściła sukienkę.
– Jesteś upierdliwy – wypluła z siebie, co przyjął z niefrasobliwym uśmiechem na ustach.
– Dlaczego? – powtórzył. – Obiecuję, że jak podasz mi prawdziwy powód, odpuszczę i odejdziesz wolno.
Miała dość, jej cierpliwość się wyczerpała. Marzyła, żeby stąd jak najszybciej wyjść i wrócić do domu.
– Bo nie wiedziałabym jak… – zająknęła się, a na jej policzki wypłynął rumieniec. – Całe liceum ślęczałam nad książkami, na studiach nie było inaczej. Czasami żałuję, że nie szlajałam się z koleżankami po klubach, zmieniając mężczyzn jak rękawiczki.
Po tym wyznaniu zrozumiał, dlaczego odrzuciła jego propozycję. Nie miała doświadczenia.
W duchu westchnął z ulgi. To nie była przeszkoda, której nie da się przeskoczyć.
Nasunęło mu się kolejne pytanie.
– A jak dogadzasz sobie? – zapytał bez ogródek miękkim głosem.
Oliwia uciekła wzrokiem.
– Tak myślałem. Ale temu można szybko zaradzić. Pomogę ci poznać samą siebie – oznajmił, ciągnąc ją w stronę łóżka.
4.
Leon usiadł w miejscu, które odbijało się w błyszczącej tafli lustra. Poklepał miejsce tuż przed sobą. Po chwili wahania usiadła między jego nogami, przodem do lustra.
– Spokojnie – wyszeptał, skubiąc wargami płatek jej ucha.
Zadrżała.
– Nie odwracaj głowy – upomniał ją, kiedy w lustrze dostrzegł, że ucieka wzrokiem. – Patrz – polecił cicho. – Chcę, żebyś widziała, jak ślicznie wyglądasz, kiedy dochodzisz – powiedział.
Palcem przesunął po obojczyku, powoli kierując СКАЧАТЬ