Grzeszny zdobywca. Seksowny duet. Tom 1. Laurelin Paige
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Grzeszny zdobywca. Seksowny duet. Tom 1 - Laurelin Paige страница 3

Название: Grzeszny zdobywca. Seksowny duet. Tom 1

Автор: Laurelin Paige

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Эротика, Секс

Серия: Seksowny duet

isbn: 978-83-66654-41-9

isbn:

СКАЧАТЬ wykona kolejny ruch.

      Spojrzałem na Nate’a, który wzruszył ramionami, po czym zwrócił uwagę na jakiegoś dżentelmena stojącego przy barze.

      – Wybaczcie – rzucił. – Znam gościa, pójdę się przywitać.

      Mrugnąłem do niego porozumiewawczo, gdyż nie byłem pewien, skąd zna owego człowieka – ze swojej szemranej przeszłości czy swoich obecnych, dzikich poczynań seksualnych. Tak czy inaczej, była to na pewno zabawna historia i chętnie bym ją usłyszał.

      Niestety, nie było na to szans, gdyż utknąłem przy stoliku z Donovanem i jego popapranym pomysłem.

      Postanowiłem zmienić temat, nim zdąży wpaść na kolejny.

      – Jak długo zostajesz w mieście? – spytałem.

      – Jeszcze nie zdecydowałem. Parę miesięcy. Może dłużej. Cade póki co ogarnia Japonię, a ty ostatnio narzekałeś, że potrzebujesz tu wsparcia. I oto jestem.

      – Aha. – Super. Od wielu lat nie żyliśmy w tym samym mieście. Nasi rodzice byli właścicielami King-Kincaid Financial. Spędziliśmy ze sobą wiele czasu w okresie dorastania, byliśmy niemal jak rodzeństwo. Moja jedyna siostra była o dziesięć lat młodsza ode mnie, więc to z Donovanem nawiązałem najbliższe relacje. Był zaledwie cztery lata starszy, jednak służył mi za mentora w moich wszystkich „pierwszych razach”. Pierwszy drink, pierwszy papieros, pierwszy wypad na dziewczyny i pierwsza firma.

      – To świetnie. Szkoda, że nie powiedziałeś nic wcześniej. Wprowadzasz się na powrót do…

      – Zapomnę o pożyczce – wpadł mi w słowo.

      I oto było jego mistrzowskie zagranie. Opadła mi szczęka.

      Wyprostowałem się i nadstawiłem uszu.

      – Całej pożyczce? – Serce waliło mi jak młotem, a krew szumiała w uszach.

      – Całej. Na zawsze.

      „Wow…” Pożyczka wymazana. Puf! To byłoby coś…

      Tylko Donovan wiedział, że nie wniosłem całego własnego kapitału do firmy przy jej zakładaniu. Wydałem na to spadek po babce, po czym pożyczyłem resztę od niego – sporą sumę, którą spłacałem w ratach przez ostatnie pięć lat naszej działalności.

      Nadal byłem mu winny milion dolców. Nawet jak na niego była to spora suma.

      Co najzabawniejsze, mój fundusz powierniczy zawierał ponad dwadzieścia milionów. Mogłem wymazać dług lata temu. Gdybym tylko chciał.

      Donovan był również jedynym człowiekiem, który wiedział, dlaczego tego nie zrobiłem.

      Stąd też, biorąc pod uwagę, że Reach zaczęło się od nas dwóch i to my dwaj wnieśliśmy największy wkład finansowy na rozruch, Donovan zyskał nade mną przewagę w postaci długu.

      Z tego też powodu zawsze czułem, że to bardziej jego firma niż moja. I często ulegałem jego woli, nawet wbrew sobie.

      – Czemu ta fuzja jest dla ciebie tak ważna? – spytałem, niepewny, jak podejść do jego propozycji. Donovan nieczęsto powoływał się na mój dług. Był szczodrobliwym człowiekiem; oddałby mi ostatnią koszulę, gdyby zaszła taka konieczność. Znał jednak także wartość charakteru i wiedział, że chciałem być samodzielny. I szanował to. A ja szanowałem go za to jeszcze bardziej.

      Skoro więc było to dla niego takie ważne, musiałem go wysłuchać.

      Bo ja też oddałbym mu ostatnią koszulę.

      – Numer jeden w całej Europie, Westonie – odrzekł z błyskiem w oku. – Działamy zaledwie od pięciu lat i zdobycie takiej pozycji w jakikolwiek inny sposób zajęłoby nam mnóstwo czasu. Wejście na ten rynek okazało się dużo trudniejsze, niż sądziłem.

      Zawsze wiedziałem, że ma w sobie żyłkę konkurencji, ale to już była lekka przesada.

      – A więc to będzie tylko fałszywe małżeństwo? Wielka ściema?

      „Cholera”. Sam w to nie wierzyłem, ale naprawdę zacząłem rozpatrywać jego pomysł na poważnie.

      – Absolutna farsa. Zaczniesz od razu. Błyskawiczny romans i jeszcze szybsze oświadczyny. Uwiniecie się w cztery, maksymalnie pięć miesięcy. A Reach skorzysta na tym długofalowo. To będzie twoja spuścizna, Westonie.

      Zabębniłem palcami po blacie stołu.

      – To pieprzone szaleństwo.

      – Ale ty przecież lubisz szaleństwa – zaripostował, pochylając się ku mnie. Doskonale wiedział, jak mnie podejść.

      Jak on to robił? Był prawdziwym mistrzem. Zręcznie poruszał sznurkami wszystkich kukiełek, kontrolował wszystkich dookoła i sprawiał, że tańczyli, jak im zagrał.

      Nie miałem mu tego za złe. Wręcz przeciwnie, podziwiałem go. A poza tym w życiu czegoś mi było brak.

      Nie żeby fałszywe małżeństwo miało temu zaradzić, ale może szansa przyczynienia się do sprawy da mi poczucie spełnienia? Będę miał także okazję coś po sobie pozostawić.

      No i możliwość odwdzięczenia się Donovanowi za wszystko, co od niego dostałem. A to wiele dla mnie znaczyło. No i anulowanie tego długu… Wreszcie autonomia i wolność.

      – Ech, pieprzyć to. I tak nie mam nic lepszego do roboty. Zostańmy tym numerem jeden w Europie! – Słysząc własne słowa, stwierdziłem, że brzmią naprawdę dobrze.

      Donovan uśmiechnął się kącikiem ust.

      – Wiesz, jak mnie podniecić.

      Sięgnął do kieszeni, wyjął z niej pudełko z pierścionkiem i wręczył mi je, po czym pociągnął duży łyk drinka.

      Wrzuciłem pudełko do kieszonki w marynarce. Wydawało się ważyć jakąś tonę.

      Ciekawe, jaki ciężar będzie stanowić ów pierścień, gdy już wsunę go na palec Elizabeth Dyson.

      2

       Elizabeth

      Położyłam okulary przeciwsłoneczne i torebkę od Louisa Vuittona na stoliku w korytarzu w mieszkaniu mojej matki i ruszyłam w głąb, w poszukiwaniu jej samej. Był słoneczny lipcowy dzień, więc doskonale wiedziałam, gdzie ją znajdę – na balkonie, przyległym do salonu.

      – Mamo… – zaczęłam marudnym tonem, wpadając na balkon. – Słyszałaś, co zrobił Darrell? – Rzuciłam wydruk z komputera na jej kolana, po czym podeszłam do stolika, na którym Marie, asystentka i przyjaciółka mojej matki, postawiła lemoniadę. Nalałam sobie szklankę napoju i wypiłam w trzech dużych łykach.

      Odstawiłam szklankę z trzaskiem i odwróciłam się z powrotem do matki. Siedziała wyciągnięta СКАЧАТЬ