Dream again. Mona Kasten
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Dream again - Mona Kasten страница 14

Название: Dream again

Автор: Mona Kasten

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Книги для детей: прочее

Серия:

isbn: 978-83-7686-905-6

isbn:

СКАЧАТЬ

      – Biedaczka – stwierdziłam odrobinę za późno.

      – Biedaczka w rzeczy samej – odparł.

      Przysunął się bliżej, tak, że dotykaliśmy się kolanami. Zrobiło mi się gorąco. Wstrzymałam oddech.

      Kiedy tym razem sięgnął po mój skrypt, nie byłam wystarczająco szybka. Otworzył go, kartkował powoli. Gwizdnął cicho przez zęby.

      – Sporo tekstu.

      Skinęłam głową. Niestety, ilekroć mnie dotykał, nie mogłam się skoncentrować. Mój mózg zamieniał się w papkę. Najchętniej przysunęłabym się jeszcze bliżej i położyła mu nogi na udach. A właściwie, jeśli już, mogłabym po prostu usiąść mu na kolanach.

      – To film fabularny – wymamrotałam. – Wątpię, żebym dostała tę rolę, ale zawsze warto spróbować.

      – Żadnych wątpliwości, Jude. Chętnie ci pomogę. – Przełożył stronę, odchrząknął i przeczytał na głos zaznaczony fragment:

      – Nie mogę, Matthew!

      – To mój tekst. Nie ubiegam się o rolę Matthew – zauważyłam, ale Blake chyba w ogóle mnie nie słyszał. Z przesadnym przejęciem wygłaszał dramatyczny monolog.

      – Kiedy mój ojciec się o tym dowie, zabije nas oboje! – wyrecytował, aż parsknęłam śmiechem.

      Podniósł wzrok i spojrzał na mnie z rozchylonymi ustami. Nie potrafiłam nazwać emocji na jego twarzy, wydawało mi się jednak, że przede wszystkim jest zdziwiony. Pokręcił głową i nagle wrócił znajomy uśmiech.

      – Poradzisz sobie, Jude. Jesteś najlepszą aktorką, jaką znam.

      Uśmiechnęłam się, teraz ja.

      – A ile ich znasz?

      – Tylko ciebie.

      – Więc musisz przyznać, że twoja opinia nie ma zbyt wielkiego znaczenia.

      – Widziałem cię na scenie. Chyba wiem, co mówię.

      – Blake, byłeś tylko na próbach.

      Lekko przekrzywił głowę i przyglądał mi się badawczo.

      – Dlaczego za wszelką cenę chcesz mi wmówić, że nie masz talentu?

      Z trudem przełknęłam ślinę. Najchętniej ponownie wbiłabym wzrok w tekst, ale patrzył na mnie tak intensywnie, że nie mogłam oderwać od niego spojrzenia.

      – Bo się boję – wyznałam cicho. Bałam się nawet, wypowiadając te słowa. – Rodzice wydali tyle pieniędzy na lekcje aktorstwa. Właściwie nie zajmuję się niczym innym, rzadko kiedy widuję przyjaciół. A jeżeli nic z tego nie będzie? A jeżeli znowu wszystko schrzanię na castingu? Wiesz, jak było ostatnio.

      Zbył mnie machnięciem ręki.

      – „A co” to fatalny początek zdania. Wiesz, o co mi chodzi? A co, jeżeli ten budynek zaraz się zawali? A co, jeżeli lada chwila zacznie się atak zombie? – Powoli pokręcił głową. – Nie ma sensu zadręczać się takimi „a co”.

      – Nie mogę tak po prostu przestać. Mój mózg pracuje dwadzieścia cztery godziny na dobę. Nie ma guzika stop.

      Blake wstał nagle i wyciągnął do mnie rękę.

      Spojrzałam na jego dłoń, a potem na twarz.

      – Co znowu wymyśliłeś?

      – Pomogę ci znaleźć guzik stop – odpowiedział. Wyczekująco skinął dłonią.

      Wstrzymałam oddech. Nie miałam pojęcia, co chodzi mu po głowie, ale niezależnie co to było, wydawało mi się lepsze, niż bez końca głowić się nad tekstem. Podałam mu więc rękę i pozwoliłam, by pociągnął mnie za sobą.

      Niezliczone treningi sprawiły, że wnętrze jego dłoni było twarde i szorstkie. Ścisnął moją dłoń, a ja zadrżałam na całym ciele.

      Poczułam, że chcę, by nigdy więcej mnie nie puszczał.

      Kiedy się obudziłam, czułam się jak zombie.

      Przez pół nocy na zmianę wymiotowałam i szlochałam, aż w końcu zapadłam w niespokojny sen. Jedno wspomnienie goniło drugie, jakby nawet we śnie los ze mnie drwił i przypominał, co odrzuciłam.

      Przetarłam twarz dłońmi, zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki, na piętro.

      Myjąc zęby, stwierdziłam, że wyglądam tak samo, jak się czułam: do bani. Włosy sterczały mi we wszystkie strony, cera miała zielonkawy odcień, usta wyschły i popękały. Mogłabym spokojnie zagrać w The Walking Dead i zgarnąć za to Złoty Glob, oczywiście bez trzech godzin u charakteryzatora.

      Powędrowałam wzrokiem do kosmetyczek, które upchnęłam pod umywalką. Nie chciałam zajmować chłopakom miejsca, więc postawiłam je w najciemniejszym kącie, koło rolek papieru toaletowego. Ale w takim stanie za żadne skarby świata nie zejdę do saloniku. Nieważne, ile czasu minęło, Blake zorientuje się, że cierpię, a tego chciałam za wszelką cenę uniknąć.

      I dlatego zamiast, jak poprzednio, szybko wziąć prysznic, zanim wszyscy wstaną, postąpiłam dokładnie odwrotnie. Wypakowałam wszystkie kosmetyki i ustawiłam na krawędzi wanny, a potem weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę. Najpierw ciepłą, później coraz gorętszą, aż z trudem mogłam wytrzymać.

      W nadziei, że uda mi się spłukać z siebie wczorajszy wieczór, szorowałam się żelem pod prysznic. Umyłam włosy, wtarłam w nie ulubioną odżywkę i naprawdę długo ją trzymałam. Zdążyłam się też ogolić. Po raz drugi spłukałam włosy i jeszcze sporo czasu spędziłam pod gorącym strumieniem. Odprężyłam się, a wspomnienia zeszłej nocy dosłownie zaszły mgłą.

      Owinęłam się ręcznikiem, związałam włosy w turban, a potem zajęłam się pielęgnacją ciała. Nasmarowałam się ulubionym balsamem cytrynowym. Sięgnęłam po serum, które poleciła mi stylistka z Los Angeles, potem nałożyłam krem do twarzy, krem pod oczy i spray, który sprawiał, że skóra mieniła się leciutko.

      Spryskiwałam nim właśnie dekolt, gdy klamka w drzwiach się poruszyła. Zastygłam w bezruchu i spojrzałam przez mleczną szybkę w drzwiach. Widać tam było jedynie niewyraźny zarys męskiej sylwetki, ale ten widok wystarczył, by serce stanęło mi w piersi.

      Nie byłam gotowa na spotkanie z Blakiem. Nie teraz. Nie, zanim się wewnętrznie nie ogarnę.

      Zignorowałam intruza pod drzwiami, dalej spryskiwałam się mgiełką, a potem wróciłam wzrokiem do swojego odbicia. W przeciwieństwie do tego, jak się czułam po przebudzeniu, teraz autentycznie promieniałam. I naprawdę czułam się o wiele lepiej.

      Od wieków nie robiłam niczego dla siebie. Super, że zabrałam ze sobą te wszystkie kosmetyki. Włożyłam czarne jeansy wystrzępione СКАЧАТЬ