Название: Wiara, która przenosi góry
Автор: Omraam Mikhaël Aïvanhov
Издательство: Автор
Жанр: Эзотерика
isbn: 9783895154911
isbn:
Nadając wartość naukowej wizji świata, która stawia na pierwszym miejscu badanie natury, a więc badanie świata fizycznego, świata będącego na zewnątrz nich, który jest jedynie materialnym okryciem ich głębokiego ja, ludzie gubią się na peryferiach swej istoty. Nie zdają sobie sprawy, że tracą oto swoje centrum, ten punkt nie tylko utrzymujący ich w równowadze, ale łączący ich ze Źródłem życia powszechnego. Oczywiście nie jest im zabronione uważać wszechświat za olbrzymie pole poszukiwań i doświadczeń, które Stwórca postawił do ich dyspozycji. Ale to nie rzucając się głową do przodu w fizykę, chemię, biologię, zoologię, astronomię itp. zakosztują smaku życia boskiego. Gdy są tak bardzo zajęci zaspokajaniem wszelkiej swojej ciekawości, czas mija, i ich życie odchodzi i słabną.
Niezależnie od możliwości badania i wykorzystania materii, jakie stają przed naukowcami, po okresie zachwytu wywołanym własnymi odkryciami zaczną odczuwać wiejącą stamtąd pustkę. Bo nic, co intelekt może dotknąć, ogarnąć, objąć, zrozumieć nie jest w stanie nas w pełni usatysfakcjonować. Tylko ogrom, tajemnica, niewidzialne, niedotykalne, wszystko, czego się nie zna, może zaspokoić i wypełnić ludzką duszę. Tam jest prawdziwa nauka.
Prawdziwa nauka nie jest wytworem osiągnięć intelektu, jest wiedzą dotyczącą istoty ludzkiej, jej struktury psychicznej i duchowej, jej ciał subtelnych, najwznioślejszych dążeń, i jej więzi z całym wszechświatem. Nie należy odrzucać zjawisk pod pretekstem, że nie należą do kategorii tego, co można obserwować i policzyć. Życie duchowe traktowane jest jako zjawisko nienaukowe. Powiedzmy. Ale jeśli chcecie zawsze pozostawać w niezadowoleniu i pustce, zajmujcie się tylko tym, co uważane jest za ,,naukowe”.
Wraz ze swym rozwojem nauka sądziła, że będzie mogła wszystko wyjaśnić i przynieść rozwiązania wszystkich problemów ludzkości. Przyniosła istotnie wielką poprawę w licznych dziedzinach, ale nie można stwierdzić, że dogłębnie poprawiła kondycję ludzką, bo dotyczy tylko świata fizycznego, i troszkę świata psychicznego; nie dotyka duszy i ducha, co jest normalne, to nie jej dziedzina. Dzięki nadzwyczaj precyzyjnym urządzeniom, w krótkim czasie poczyniła niesłychane odkrycia zarówno w obszarze makro nieskończoności jak i mikro, i te odkrycia wywołały w niektórych ludziach złudzenie, że nauka będzie mogła zająć miejsce religii. Ale iluż astronautów przemierza przestrzeń kosmiczną, z której przez tysiąclecia ludzie uczynili siedzibę Boga, iluż fizyków przenika tajemnice materii, iluż biologów uzyskuje coraz większą władzę nad życiem, ale to nie wystarcza, by człowiek mógł sądzić, że jest równy Bogu, ogłaszać, że On nie istnieje, albo że On umarł, i że Stworzenie jest tylko skutkiem przypadku.
Wszystkich tych filozofów i naukowców uważających, że wszechświat i człowiek są wytworem przypadku, kładę do jednego worka z tymi wierzącymi, którzy oczekują zbiorów, gdy nic nie zasiali. Tak, w obu przypadkach występuje ten sam błąd: w pierwszym chodzi o skutki bez przyczyn, w drugim o twórczość bez autora. Nie szkodzi, że tzw. inteligentni i uczeni ludzie drwią z naiwności wierzących: ich przekonania są tak samo śmieszne.
Tak jak religia nie mogła się przeciwstawić rozwojowi nauki, nauka, niezależnie od jej postępu, nie będzie mogła zastąpić ani zniszczyć religii. Istnieje związek między tymi dwiema postawami i każda powinna przyczynić się do uwypuklenia wartości, objaśnienia drugiej. Próbujący rozdzielić je czy sobie przeciwstawić popełniają błąd. Pan nie mógł wprowadzić do wszechświata, który On stworzył i do człowieka, którego On uczynił na swój obraz dwóch nieprzystawalnych rzeczywistości. Lecz żeby dojść do takiego rozumienia rzeczy, trzeba przeprowadzić pewne wewnętrzne dopasowania.
Często słyszy się, jak niektóre osoby oburzają się na fakt, że w XX wieku ludzie jeszcze nie pozbyli się wiary określanej jako irracjonalna. A nawet musimy stwierdzić, że po okresie materializmu, naukowości, coraz więcej ludzi zwraca się ponownie w stronę religii, duchowości, mistycyzmu, i ta tendencja przybiera czasami formy bezsensowne i pomieszane. Nawet władze duchowne są tym poruszone, bo często czują, że przerastają ich te nowe prądy, których nie mogą opanować. Cóż, odpowiedzialność za tę sytuację spada na samych duchownych, którzy byli bardziej zajęci umocnieniem dominacji Kościoła niż odpowiedzią na rzeczywiste potrzeby duszy i ducha, ale także spada ona na ludzi nauki i ich materialistyczną filozofię. A więc niech jedni i drudzy przestaną uskarżać się na sytuację, do której sami się przyczynili i niech zastanowią się raczej razem jak spróbować temu zaradzić.
Istota ludzka może w pełni rozkwitnąć tylko w wielkości, nieskończoności. To, co już jest widzialne, określone, zmierzone, zaklasyfikowane, nawet, jeśli uważa za pożyteczne, interesujące, nieodzowne, w końcu poczuje, że zadowala jedynie część jej samej, i nie wystarcza, by wypełnić jej egzystencję. Dlaczego dzieci tak bardzo lubią bajki? I dlaczego także dorośli w swej większości chronią się, jak tylko mogą, w dziwne światy, fantastykę, irracjonalność? Ponieważ jest to wrodzona potrzeba istoty ludzkiej: została stworzona, by żyć w dwóch światach, obiektywnym i subiektywnym, materialnym i duchowym, widzialnym i niewidzialnym; posiada więc zdolności, by wejść w relacje z tymi dwoma światami i potrzebuje obu. Tylko że nie należy tego mieszać: rzeczywistość postrzegana dzięki pięciu zmysłom nie jest tą, którą postrzega się dzięki zmysłom świata duchowego; to są dwa różne światy i ich poznanie wymaga różnych instrumentów.
Naukowcy powinni zadowolić się studiowaniem, obserwacją i przedstawieniem rezultatów swoich obserwacji, to wszystko. Nie mają się wypowiadać na temat życia psychicznego człowieka, jego życia moralnego, duchowego, jest granica, której nie mogą przekroczyć; dysponując określonymi środkami nie jest im wolno zastąpić religii nauką, a tym bardziej ją zniszczyć. Co mogą zniszczyć, to fałszywe wierzenia, i to dobrze. Prawdziwa religia nie potrzebuje obciążać się błędami i przesądami, a prawdziwa nauka nie może szkodzić prawdziwej religii: Bóg nie będzie obrażony, jeśli nie wierzycie, że On stworzył świat w sześć dni, i tym mniej będzie obrażony, bo w rzeczywistości On nie przestaje nigdy tworzyć…
Ale chcieć zwalczać religię w imię obiektywizmu i rozumu, to przedsięwzięcie skazane na porażkę. Nie da się zlikwidować religijnych uczuć, tak jak nie da się zlikwidować innych uczuć. Tu także znajduje się dziedzina, gdzie sam rozum nie ma swojego miejsca, ponieważ, powtarzam, znaczenie świętości, potrzeba odczuwania połączenia z tym boskim światem, w którym bierze swój początek, jest wpisana w strukturę istoty ludzkiej. Można próbować temu zaprzeczać, wyrwać te korzenie; nawet jeśli przez chwilę wydaje się, że się udało, sukces nie będzie trwał długo, i zmuszonym się będzie stwierdzić szkody wyrządzone przez takie działanie, nie tylko jednostkom, ale społeczeństwu.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно СКАЧАТЬ