Faraon. Болеслав Прус
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Faraon - Болеслав Прус страница 6

Название: Faraon

Автор: Болеслав Прус

Издательство: Public Domain

Жанр: Зарубежная классика

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ przy takim, co nosi wachlarz jego dostojności nomarchy Memfis. Baczcie więc, ażeby was nieszczęście nie spotkało!…

      – Róbcie swoje – rzekł protekcjonalnym tonem Eunana do żołnierzy greckich, którzy zaczęli przypatrywać się chłopu. Nie rozumieli jego mowy, ale zastanowił ich ton.

      – Oni wciąż zasypują!… – mówił chłop z rosnącym przerażeniem. – Biada wam, psubraty! – zawołał, rzucając się na jednego z motyką.

      Grek wyrwał motykę, uderzył chłopa w zęby, aż krew wystąpiła mu na usta. Potem znowu zabrał się do sypania piasku.

      Oszołomiony ciosem chłop stracił odwagę i zaczął błagać:

      – Panie – mówił – ależ ten kanał ja sam kopałem przez dziesięć lat nocami i w święta! Nasz pan obiecał, że jeżeli uda mi się przeprowadzić wodę do tej dolinki, zrobi mnie na niej parobkiem, odstąpi piątą część zbiorów i da wolność… Słyszycie?… Wolność mnie i trojgu dzieciom, o bogowie!…

      Wzniósł ręce i znowu zwrócił się do Eunany:

      – Oni mnie nie rozumieją, ci zamorscy brodacze, potomstwo psów, bracia Fenicjan i Żydów. Ale ty, panie, wysłuchasz mnie… Od dziesięciu lat, kiedy inni szli na jarmark albo na tańce, albo na świętą procesję, ja wykradałem się w ten niegościnny wąwóz. Nie chodziłem na grób matki mojej, tylkom kopał; zapomniałem o zmarłych, ażeby moim dzieciom i sobie choć na jeden dzień przed śmiercią dać wolność i ziemię… Wy bądźcie moimi świadkami, o bogowie, ile razy zaskoczyła mnie tutaj noc… Ile ja tu razy słyszałem płaczliwe głosy hien i widziałem zielone oczy wilków. Alem nie uciekał, bo gdzież bym nieszczęsny uciekł, gdy na każdej ścieżce czyhał strach, a w tym kanale wolność trzymała mnie za nogi. Raz, o tam, za załamem, wyszedł na mnie lew, faraon wszystkich zwierząt. Motyka wypadła mi z ręki. Więc ukląkłem przed nim i rzekłem te słowa, jak mnie widzicie: „Panie – czyliż raczyłbyś mnie zjeść… jestem przecież tylko niewolnikiem!” Lew drapieżca ulitował się nade mną; omijał mnie wilk; nawet zdradzieckie nietoperze oszczędzały biedną moją głowę, a ty, Egipcjaninie…

      Chłop umilkł, spostrzegł zbliżający się orszak ministra Herhora. Po wachlarzu poznał, że musi to być ktoś wielki, a po skórze pantery, że kapłan. Pobiegł więc ku niemu, ukląkł i uderzył głową o piasek.

      – Czego chcesz, człowieku? – zapytał dostojnik.

      – „Światło słoneczne, wysłuchaj mnie! – zawołał chłop. – Oby nie było jęków w twojej komnacie i nieszczęście nie szło za tobą! Oby twoje czyny nie załamały się i oby cię prąd nie porwał, gdy będziesz płynął Nilem na drugi brzeg…”

      – Pytam, czego chcesz? – powtórzył minister.

      – „Dobry panie – prawił chłop – przewodniku bez kaprysów, który zwyciężasz fałsz, a stwarzasz prawdę… Który jesteś ojcem biedaka, mężem wdowy, szatą nie mającego matki… Pozwól, abym miał sposobność rozgłaszać imię twoje jako prawo w kraju… Przyjdź do słowa ust moich… Słuchaj i zrób sprawiedliwość, najszlachetniejszy ze szlachetnych…”45

      – On chce, ażeby nie zasypywano tego rowu – odezwał się Eunana.

      Minister wzruszył ramionami i posunął się w stronę kanału, przez który rzucono kładkę. Wówczas zrozpaczony chłop pochwycił go za nogi.

      – Precz z tym!… – krzyknął jego dostojność, cofnąwszy się jak przed ukąszeniem żmii.

      Pisarz Pentuer odwrócił głowę; jego chuda twarz miała barwę szarą. Ale Eunana schwycił i ścisnął chłopa za kark, a nie mogąc oderwać go od nóg ministra, wezwał żołnierzy. Po chwili jego dostojność, oswobodzony, przeszedł na drugą stronę rowu, a żołnierze prawie w powietrzu odnieśli chłopa na koniec maszerującego oddziału. Dali mu kilkadziesiąt kułaków, a zawsze zbrojni w trzciny podoficerowie odliczyli mu kilkadziesiąt kijów i nareszcie – rzucili u wejścia do wąwozu.

      Zbity, pokrwawiony, a nade wszystko przestraszony nędzarz chwilę posiedział na piasku, przetarł oczy i nagle zerwawszy się począł uciekać w stronę gościńca jęcząc:

      – Pochłoń mnie, ziemio!… Przeklęty dzień, w którym ujrzałem światło, i noc, w której powiedziano: „narodził się człowiek…” W płaszczu sprawiedliwości nie ma nawet skrawka dla niewolników… I sami bogowie nie spojrzą na taki twór, który ma ręce do pracy, gębę tylko do płaczu, a grzbiet do kijów… O śmierci, zetrzyj moje ciało na popiół, ażebym jeszcze i tam, na polach Ozyrysa46 47, po raz drugi nie urodził się niewolnikiem…

      Rozdział III

      Dyszący gniewem książę Ramzes wdzierał się na pagórek, a za nim Tutmozis. Elegantowi przekręciła się peruka, sztuczna bródka odpadła, więc niósł ją w rękach. Pomimo zmęczenia byłby blady na twarzy, gdyby nie warstwa różu.

      Wreszcie książę zatrzymał się na szczycie. Od wąwozu dolatywał ich zgiełk żołnierstwa i łoskot toczących się balist; przed nimi rozciągał się ogromny płat ziemi Gosen, wciąż kąpiącej się w blaskach słońca. Zdawało się, że to nie ziemia, ale złoty obłok, na którym marzenie wymalowało krajobraz farbami ze szmaragdów, srebra, rubinów, pereł i topazów.

      Następca wyciągnął rękę.

      – Patrz – zawołał do Tutmozisa – tam ma być moja ziemia, a tu moje wojsko… I otóż tam – najwyższymi budowlami są pałace kapłanów, a tu – najwyższym dowódcą wojsk jest kapłan!… Czy można cierpieć coś podobnego?…

      – Tak zawsze było – odparł Tutmozis, lękliwie oglądając się dokoła.

      – To fałsz! Znam przecież dzieje tego kraju zasłonięte przed wami. Dowódcami wojsk i panami urzędników byli tylko faraonowie, a przynajmniej energiczniejsi spośród nich. Tym władcom nie schodziły dnie na ofiarach i modlitwach, lecz na rządzeniu państwem…

      – Jeżeli jest taka wola jego świątobliwości… – wtrącił Tutmozis.

      – Nie jest wolą mojego ojca, ażeby nomarchowie rządzili samowolnie w swoich stolicach, a etiopski48 namiestnik prawie uważał się za równego królowi królów. I nie może być wolą mego ojca, ażeby jego armia obchodziła dwa złote żuki, dlatego że ministrem wojny jest kapłan.

      – Wielki to wojownik!… – szepnął coraz bardziej wylękniony Tutmozis.

      – Jaki on tam wojownik!… Że pobił garstkę zbójców libijskich, którzy powinni uciekać na sam widok kaftanów egipskich żołnierzy? Ale zobacz, co robią nasi sąsiedzi. Izrael zwłóczy ze składaniem haraczu i płaci coraz mniej. Chytry Fenicjanin co roku wycofuje po kilka okrętów z naszej floty. Przeciw Hetytom musimy na wschodzie trzymać wielką armię49, a koło Babilonu50 i NiniwyСКАЧАТЬ



<p>45</p>

Światło słoneczne, wysłuchaj mnie! […] Słuchaj i zrób sprawiedliwość, najszlachetniejszy ze szlachetnych… – gadanina chłopa autentyczna. [przypis autorski]

<p>46</p>

Ozyrys (mit. egipska) – jeden z najważniejszych bogów Egiptu. Brat i mąż Izydy, panował jako władca ziemi. Zabity przez swego brata, Seta, został wskrzeszony przez Izydę, z którą przed powtórną śmiercią spłodził Horusa. Następnie panował w świecie pozagrobowym, sądząc zmarłych. Odradzał się w swoim synu Horusie, który przejął po nim władzę ziemską. Jako umierający i powracający do życia był bogiem wegetacji, odradzającej się przyrody i wiecznego życia. Przedstawiany w postaci człowieka w koronie władcy i z insygniami królewskimi, owiniętego w bandaże na kształt mumii. [przypis edytorski]

<p>47</p>

pola Ozyrysa – kraina zmarłych, do której po śmierci trafiali sprawiedliwi. Żyzne pola tej krainy zapewniały dostatni żywot wieczny, ale zmarli musieli je uprawiać. [przypis edytorski]

<p>48</p>

etiopski namiestnik – chodzi o Nubię, rejon na południe od I katarakty nilowej, tj. dzisiejszy południowy Egipt i północny Sudan. Podbitą Nubią rządził namiestnik faraona, mający do dyspozycji sformowane z miejscowych wojowników wojska garnizonowe. W czasach Nowego Państwa oddziały nubijskie pełniły rolę elitarnych sił strażniczych i policyjnych w całym państwie egipskim. Grecy w czasach antycznych używali nazw: Etiopia, Etiopowie na określenie wszystkich terenów i ludów na południe od Egiptu. [przypis edytorski]

<p>49</p>

Izrael zwłóczy ze składaniem haraczu… przeciw Hetytom musimy na wschodzie trzymać wielką armię – po atakach Ludów Morza i załamaniu cywilizacji epoki brązu, Palestyna i Syria uwolniły się spod hegemonii egipskiej. Potężne państwo Hetytów faktycznie już nie istniało, ale funkcjonowały dziesiątki małych państewek. [przypis edytorski]

<p>50</p>

Babilon – wielkie miasto w środkowej Mezopotamii (dziś: Irak), nad Eufratem. W tym czasie był stolicą państwa Babilonii. [przypis edytorski]