Ogniem i mieczem, tom pierwszy. Генрик Сенкевич
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ogniem i mieczem, tom pierwszy - Генрик Сенкевич страница 20

Название: Ogniem i mieczem, tom pierwszy

Автор: Генрик Сенкевич

Издательство: Public Domain

Жанр: Повести

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ go z całej duszy.

      Porucznik porwał szarfę i począł ją z uniesieniem całować i do piersi przyciskać, a dopiero ochłonąwszy nieco spytał:

      – Co ci zleciła powiedzieć?

      – Że miłuje waszmość pana z całej duszy.

      – Naściże501 talera za musztuluk502. Rzekła tedy, że mię miłuje?

      – Tak jest!

      – Naściże jeszcze talera. Niechże ją Bóg błogosławi, boć i ona mi najmilsza. Powiedzże jej… albo czekaj; sam ja do niej pisać będę; przynieś mi jeno inkaustu503, piór i papieru.

      – Czego? – spytał Tatar.

      – Inkaustu, piór i papieru.

      – Tego u nas w domu nie ma. Za kniazia Wasyla było – i potem, jak się młodzi kniaziowie pisać od czerńca504 uczyli – ale to już dawno.

      Pan Skrzetuski klasnął palcami.

      – Mości Podbipięto, nie masz wasze505 inkaustu i piór?

      Litwin rozłożył ręce i wzniósł oczy do góry.

      – Tfy, do licha! – rzecze porucznik – otom jest w kłopocie!

      Tymczasem Tatar usiadł w kuczki przed ogniem.

      – Po co pisać – rzekł grzebiąc w węglach. – Panna spać poszła. A co masz wasza miłość jej napisać, to jutro powiedzieć można.

      – Kiedy tak, to co innego. Wiernyś, jak widzę, sługa kniaziówny. Naściże trzeciego talera. Dawno służysz?

      – Ho, ho! czterdzieści lat temu, jako mnie kniaź Wasyl w jasyr506 wziął – i od tej pory służyłem mu wiernie, a gdy onej nocy odjeżdżał na przepadłe imię, to dziecko Konstantynu zostawił, a do mnie rzekł: „Czechły! i ty nie odstąpisz dziewczyny, i będziesz jej strzegł jak oka w głowie.” Łacha ił Ałła507!

      – Tak też i czynisz?

      – Tak też i czynię, i patrzę.

      – Mów, co widzisz: Jak tu kniaziównie?

      – Źle tu myślą o niej, bo ją chcą dać Bohunowi, który jest pies potępiony.

      – O! nie będzie z tego nic! znajdzie się komu za nią ująć!

      – Tak! – rzekł stary potrząsając palące się głownie. – Oni ją chcą dać Bohunowi, by ją wziął i poniósł jako wilk jagnię, a ich w Rozłogach zostawił – bo Rozłogi jej, nie ich, po kniaziu Wasylu. On też Bohun to uczynić gotów, bo po komyszach więcej ma złota i srebra niżeli piasku w Rozłogach, ale ona ma go w nienawiści od pory, jak przy niej człowieka czekanem rozszczepił. Krew padła między nich i nienawiść wyrosła. Bóg jest jeden!

      Namiestnik tej nocy usnąć nie mógł. Chodził po izbie, patrzył w księżyc i w myśli różne ważył postanowienia. Zrozumiał teraz grę Bułyhów. Gdyby kniaziównę szlachcic jakiś okoliczny pojął, to by się upomniał o Rozłogi i miałby słuszność, bo się jej należały; a może zażądałby jeszcze rachunków z opieki. Dla tej to przyczyny i tak już skozaczeni Bułyhowie postanowili dać dziewczynę Kozakowi. O czym myśląc, pan Skrzetuski pięście508 ściskał i miecza szukał wedle siebie. Postanowił więc rozbić te machinacje i czuł się na siłach to uczynić. Przecie opieka nad Heleną należała i do księcia Jeremiego509, raz, że Rozłogi były puszczone od Wiśniowieckich staremu Wasylowi, po wtóre, że sam Wasyl z Baru pisał list do księcia, prosząc o opiekę. Tylko nawał spraw publicznych, wojny i wielkie przedsięwzięcia mogły sprawić, że wojewoda dotąd w opiekę nie wejrzał. Ale dość będzie słowem mu przypomnieć, a sprawiedliwość uczyni.

      Szaro już robiło się na świecie, gdy pan Skrzetuski rzucił się na posłanie. Spał twardo i nazajutrz zbudził się z gotowym postanowieniem. Ubrali się tedy z panem Longinem spiesznie, ile że i wozy stały już w gotowości, a żołnierze pana Skrzetuskiego siedzieli na koniach, gotowi do odjazdu. W gościnnej izbie poseł pokrzepiał się polewką w towarzystwie Kurcewiczów i starej kniahini; Bohuna tylko nie było; nie wiadomo: spał jeszcze czy odjechał.

      Posiliwszy się Skrzetuski rzekł:

      – Mościa pani! Tempus fugit510, za chwilę na koń nam siadać trzeba, nim więc podziękujemy wdzięcznym sercem za gościnę, mam ja tu ważną sprawę, o której bym chciał z jejmość panią i z ichmość jej synami kilka słów na osobności pomówić.

      Na twarzy kniahini odmalowało się zdziwienie; spojrzała na synów, na posła i na pana Longina, jakby pragnąc z ich twarzy odgadnąć, o co idzie, i z pewnym niepokojem w głosie rzekła:

      – Służę waszmości.

      Poseł chciał wstawać, ale mu nie dozwoliła, natomiast przeszli do owej sieni pokrytej zbroją i orężem. Młodzi kniaziowie ustawili się szeregiem za matką, która stanąwszy naprzeciw Skrzetuskiego, spytała:

      – O jakiejże sprawie waćpan chcesz mówić?

      Namiestnik utkwił w niej wzrok bystry, surowy prawie, i rzekł:

      – Wybacz, jejmość, i wy, młodzi kniaziowie, że przeciw zwyczajowi postępując, zamiast przez zacnych posłów mówić, sam w sprawie mej rzecznikiem będę. Ale nie może być inaczej, a gdy z musem nikt walczyć nie zdoła, przeto bez dłuższego kunktatorstwa511 przedstawiam jejmość pani i ichmościom, jako opiekunom, moją pokorną prośbę, byście mi księżniczkę Helenę za żonę oddać raczyli.

      Gdyby w tej chwili, w czasie zimy piorun runął na majdan w Rozłogach, mniejsze by sprawił wrażenie na kniahini i jej synach niż owe słowa namiestnika. Przez chwilę spoglądali ze zdumieniem na mówiącego, który stał przed nimi wyprostowany, spokojny i dziwnie dumny, jakby nie prosić, ale rozkazywać zamierzał, i nie umieli znaleźć słowa odpowiedzi – a natomiast kniahini pytać zaczęła:

      – Jak to? waść? o Helenę?

      – Ja, mościa pani – i to jest niewzruszony mój zamiar.

      Nastała chwila milczenia.

      – Czekam odpowiedzi imość pani.

      – Wybacz waćpan – odrzekła ochłonąwszy kniahini, a głos jej stał się suchy i ostry – zaszczyt to dla nas niemały prośba takiego kawalera, ale nie może z niej nic być, gdyż Helenę obiecałam już komu innemu.

      – Zważ wszelako waćpani, jako troskliwa opiekunka, czy to nie było przeciw woli kniaziówny i czym nie lepszy niźli ten, komu ją waćpani obiecałaś.

      – Mości СКАЧАТЬ



<p>501</p>

naści (daw.) – masz, weź. [przypis redakcyjny]

<p>502</p>

musztuluk a. munsztułuk (daw.) – nagroda, podarunek. [przypis redakcyjny]

<p>503</p>

inkaust (daw.) – atrament. [przypis redakcyjny]

<p>504</p>

czerniec (ukr.) – mnich, zakonnik prawosławny. [przypis redakcyjny]

<p>505</p>

wasze – tu: pan; skrót od: wasza miłość. [przypis redakcyjny]

<p>506</p>

jasyr – (z tur.) niewola. [przypis redakcyjny]

<p>507</p>

Łacha ił Ałła – Allah jest jedynym bogiem; Tatar mówi tak dla podkreślenia wagi zobowiązania. [przypis redakcyjny]

<p>508</p>

pięście – dziś popr. forma B. lm: pięści. [przypis redakcyjny]

<p>509</p>

Wiśniowiecki, Jeremi Michał herbu Korybut (1612–1651) – książę, dowódca wojsk polskich w walkach z kozakami; ojciec późniejszego króla polskiego, Michała Korybuta Wiśniowieckiego (1640–1673). [przypis redakcyjny]

<p>510</p>

tempus fugit (łac.) – czas ucieka. [przypis redakcyjny]

<p>511</p>

kunktatorstwo (z łac.) – zwlekanie. [przypis redakcyjny]