Название: Tylko matka
Автор: Elisabeth Carpenter
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Крутой детектив
isbn: 978-83-8215-099-5
isbn:
Craigowi też pokazano to zdjęcie. Rzecz jasna, już je widział. Nie okazał żadnych emocji. Możliwe, że odczuł jakieś niezdrowe zadowolenie, jakby odżyły w nim wspomnienia. Zachował obojętność, gdy matka Lucy wybiegła z sali, cała we łzach. Trzeba być zimnym socjopatą, żeby nie zważać na cierpienie tej miary.
Rozmawiając z Lukiem w tamtej bocznej uliczce, Erica rzuciła niedopałek na ziemię. Z pogniecionego pudełka wygrzebała następnego papierosa. Luke zawsze miał przy sobie zapalniczkę, oprócz długopisu, notatnika i paczki fajek, choć sam nie palił. Gdy osłaniając zapalniczkę dłonią, podawał Erice ogień, spytał: „Będzie go pani odwiedzać w więzieniu?”.
Spojrzała na niego spod zmrużonych powiek.
„Oczywiście, że będę. Jest moim synem. Kocham go”.
Łzy popłynęły jej po policzkach. Odwróciła się i odeszła.
Zastanawiał się, czy go odwiedzała. Jeśli tak, to o czym rozmawiali przez te wszystkie lata? Czy poruszyli najpoważniejszy temat: jego poczucie winy? Luke chciałby być muchą, która siedziałaby wtedy na ścianie.
No i jeszcze ta druga dziewczyna: Jenna Threlfall. Zaginęła tydzień po Lucy. Kiedy natrafiono na zwłoki Lucy w lesie pod Preston, wszyscy mieli złe przeczucia. Szybko sprawdziły się najgorsze obawy: Jennę znaleziono na boisku. Leżała na samym środku, z rozłożonymi rękami i nogami, jakby robiła orła na śniegu. Zobaczyli ją ludzie spacerujący z psami. Oni są zawsze pierwsi, prawda? Wychodzą wcześnie, kręcą się to tu, to tam, a psy potrafią wywęszyć śmierć, czyjeś zwłoki.
Policja przesłuchała Craiga w związku z tą drugą dziewczyną, ale miał alibi, a poza tym inny był modus operandi. Nie znaleziono dowodów na to, że obie sprawy się łączą. Same poszlaki to za mało. Ludzie uważali jednak, że Craig Wright jest zabójcą. W przeciwnym razie policja nie przestałaby poszukiwać sprawcy.
– Biorę ten temat – mówi Luke do Sarah.
Spisuje z bazy danych telefon do Eriki i dzwoni.
Erica odpowiada po dziesiątym sygnale.
– Halo? – słychać cichy głos.
– Dzień dobry. Tu Luke z „Chronicle”. Możemy porozmawiać? Ma pani chwilę?
– Ja… Nie. Jest tu kilka osób.
Rozłącza się.
Kilka osób? Więc to prawda. Po siedemnastu latach odsiadki Craig Wright wraca do domu. Na pewno się potknie – nie taki z niego bystrzak, skoro dał się złapać. Teraz znowu popełni błąd, a Luke już się postara być wtedy na miejscu.
3
Erica
Przez ostatnie dwa tygodnie nie spałam dłużej niż dwie godziny bez przerwy. Rano wypiłam trzy mocne kawy, szykując się na ich przyjście, ale teraz mogłabym wypić jeszcze jedną.
Wmaszerowali do mojego domu jak do siebie. Siedzą teraz w salonie, wgapieni w te swoje gadżety zastępujące im notesy. Idę przez pokój, mocno trzymając tacę z herbatą. Między filiżankami jest sporo miejsca, żeby nie brzęczały, gdyby trzęsły mi się ręce. Stawiam tacę na stole.
Patrick Nelson z biura kuratora był tu cztery tygodnie temu z jakimś młodym człowiekiem. Teraz przyszedł z młodą kobietą, Hannah McIntyre. Prawdopodobnie woli przebywać w towarzystwie kobiet. Znam ten typ.
Hannah patrzy na zdjęcia, które stoją na telewizorze. Mam ochotę powiedzieć jej, że Craig był normalnym chłopaczkiem – maminsynkiem. Chyba wciąż jest. Kobieta przenosi wzrok na obrazki z pejzażami, a potem na kominek elektryczny. Przynajmniej utrzymuję w domu czystość i porządek.
Co ona o mnie sądzi? – zastanawiam się. Wzbudzam w niej współczucie? Nienawiść? Uważa, że wychowałam potwora?
Jeżeli porozmawiam z nimi normalnie – tak jak ćwiczyłam od ich poprzedniej wizyty – może ostatni raz będę miała do czynienia z urzędnikami. W głębi duszy wiem jednak, że tak się jeszcze nie stanie, choć jest to krok w tym kierunku. Oby wkrótce było po wszystkim i pojawiła się szansa na normalne życie. Gdy Craig znów tu trochę pomieszka, będzie chciał się wyprowadzić – ja też zawsze o tym marzyłam.
– Bardzo dziękuję, że zechciała pani spotkać się z nami ponownie – mówi Patrick. – Jeśli pani pozwoli, omówię wszystko jeszcze raz. Ze względu na Hannah, która będzie organizować prace społeczne dla Craiga. Jak wspomniałem poprzednio, jego bezpośrednim kuratorem jest… – zerka w papiery – Adam Bardsley.
Posyła mi sztuczny uśmiech, którego nie odwzajemniam.
– A zatem – odzywa się Hannah, przesuwając palcem po tablecie – czy przychodzą do pani nieletni?
– Nikt do mnie nie przychodzi – odpowiadam.
Lekko wierci się na krześle. Ludzie nigdy nie czują się swobodnie w mojej obecności. Jakby przypuszczali, że się czymś zarażą albo że nie zdołam nad sobą zapanować.
– Jak pani zdaniem Craig odnajdzie się w nowej rzeczywistości?
– Myślę, że państwo wiedzą to lepiej ode mnie.
Wymieniają spojrzenia.
– Przepraszam, nie chcę robić z siebie osoby nierozgarniętej. Po prostu widuję się z Craigiem zaledwie raz w tygodniu. A wy… to znaczy jego opiekunowie pracują z nim o wiele bliżej, jak mi się zdaje.
Hannah przechyla na bok głowę, nieco zaskoczona.
– Ale pani jest jego…
– Przypuszczam, że Hannah chce się zorientować – wtrąca Patrick – jak pani zdaniem Craig poradzi sobie z wrogością, z którą może się zetknąć po powrocie.
– Przypuszczam – powtarzam po nim – że nie dowiemy się, dopóki tego nie doświadczy.
Patrick marszczy brwi.
– Wolelibyśmy nie poruszać się po niepewnym gruncie. – On też wierci się na krześle. – To znaczy… jesteśmy zadowoleni z przebiegu resocjalizacji. Craig mówi otwarcie, że żałuje tego, co się stało. Czy z panią też o tym rozmawia?
– Ja… Craig wie, że zawsze go wysłucham.
Czekam, żeby sobie poszli. Nie pasują tu, elegancko ubrani, z poważnymi tytułami służbowymi. Jakby chcieli mnie oszukać.
Po piętnastu minutach wyczerpuje się lista spraw do omówienia i zaczyna się obchód mojego domu. Zostaję w salonie, słuchając ich kroków na piętrze. Po co wchodzą do mojej sypialni? Co spodziewają się tam zobaczyć? Potem idą do sypialni Craiga. Szykowałam ten pokój tygodniami. Przez lata stał СКАЧАТЬ