Nocna droga. Kristin Hannah
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Nocna droga - Kristin Hannah страница 5

Название: Nocna droga

Автор: Kristin Hannah

Издательство: PDW

Жанр: Контркультура

Серия: Kolekcja 20-lecia

isbn: 9788381395717

isbn:

СКАЧАТЬ

      Była mu wdzięczna za te słowa. Oparła się o niego i razem patrzyli, jak dnieje, aż w końcu Miles powiedział:

      – No, na mnie już czas. O dziesiątej mam operację.

      Pocałowała go mocno, a potem weszła za nim do domu. Wzięła szybki prysznic, wysuszyła sięgające ramion blond włosy, zrobiła delikatny makijaż, włożyła spłowiałe dżinsy i kaszmirowy sweterek z dekoltem w łódkę. Otworzyła szufladę komody i wyjęła dwie paczuszki, po jednej dla każdego z bliźniąt. Wzięła je ze sobą, opuściła sypialnię i ruszyła szerokim, wyłożonym kafelkami korytarzem. W świetle porannego słońca wpadającego przez okna sięgające od podłogi do sufitu ten dom zbudowany głównie ze szkła, kamienia i egzotycznych gatunków drewna zdawał się jaśnieć własnym blaskiem. Na parterze co krok można było podziwiać jakieś cudo wystroju wnętrz. Jude przez cztery lata naradzała się z architektami i projektantami, aż wszystkie jej marzenia związane z domem, który miał być wyjątkowy, zostały urzeczywistnione.

      Na piętrze wszystko wyglądało inaczej. Tutaj, u szczytu zawieszonych w powietrzu schodów z kamienia i miedzi, rozpościerała się kraina dziecięcej swobody. Wielki pokój z dużym telewizorem i stołem do bilardu zajmował wschodnią część domu. Były też dwie duże sypialnie z przyległymi łazienkami.

      Jude zapukała delikatnie do drzwi Mii i weszła do środka.

      Jak się spodziewała, czternastoletnia córka spała w najlepsze z rozrzuconymi rękami w łóżku z baldachimem. Wszędzie walały się ubrania, jakby po tajemniczym wybuchu, zwalone na kupę, w stosach, kopnięte na bok. Mia niestrudzenie poszukiwała tożsamości, a każda nowa próba wymagała radykalnej odmiany garderoby.

      Jude usiadła na brzegu łóżka i pogłaskała miękkie, jasne włosy opadające na policzek córki. Czas się cofnął – przez chwilę znów była młodą matką i patrzyła na cherubinka o jedwabistych jak wąsy kukurydzy włosach i szczerbatym uśmiechu. Córeczka nie odstępowała na krok brata bliźniaka. Przypominali dwa szczeniaki gramolące się na siebie w żywiołowej zabawie, gadali nieprzerwanie w sekretnym języku, ze śmiechem turlali się z sofy, ze schodów i z kolan dorosłych. Od początku przywódcą tej drużyny był Zach. Pierwszy zaczął mówić i buzia mu się nie zamykała. Mia dopiero jako czterolatka wymówiła pierwsze słowo. Nie potrzebowała się odzywać, bo miała przy sobie brata. Jak wtedy, tak i teraz.

      Mia przewróciła się zaspana i otworzyła oczy, mrugając powoli. Blada twarz w kształcie serca – zachwycające rysy twarzy dziewczynka miała po ojcu – nosiła ślady walki z pryszczami, które jak dotąd zwyciężały. Różnokolorowe gumki trzymały aparat ortodontyczny.

      – Hola, madre.

      – Pierwszy dzień liceum.

      Mia się skrzywiła.

      – Nie. Zastrzel mnie.

      – Będzie lepiej niż w gimnazjum. Zobaczysz.

      – Ty tak mówisz. Nie mogłabyś uczyć mnie w domu?

      – Pamiętasz szóstą klasę? Jak pomagałam ci przy odrabianiu matematyki?

      – Katastrofa – rzekła ponuro Mia. – Teraz byłoby lepiej. Już bym się na ciebie tak nie wściekała.

      Jude pogłaskała miękkie włosy córki.

      – Nie możesz schować się przed życiem, skarbie.

      – Nie chcę się chować przed życiem. Tylko przed liceum. To jak pływać między rekinami, mamo. Naprawdę. Mogłabym stracić stopę.

      Jude mimo woli się uśmiechnęła.

      – Widzisz? Masz wspaniałe poczucie humoru.

      – Tak się mówi, żeby podnieść na duchu brzydką dziewczynę. Dzięki, madre. Kogo to w ogóle obchodzi? Nie mam przyjaciół.

      – Owszem, masz.

      – Nie. Zach ma przyjaciół, którzy starają się być mili dla jego siostry frajerki. To nie to samo.

      Od lat Jude poruszała niebo i ziemię, żeby uszczęśliwić dzieci, lecz tej bitwy nie mogła stoczyć. Nie jest łatwo być nieśmiałą siostrą bliźniaczką najbardziej lubianego chłopaka w szkole.

      – Mam dla ciebie prezent.

      – Naprawdę? – Mia usiadła. – Co to?

      – Otwórz.

      Jude podała jej owinięte w papier pudełko.

      Dziewczynka szybko je otworzyła. W środku leżał pamiętnik oprawiony w różową skórkę, z błyszczącym mosiężnym zameczkiem.

      – Miałam taki sam, kiedy byłam w twoim wieku. Zapisywałam wszystko, co mi się przytrafiło. Takie notowanie różnych rzeczy pomaga. Ja też byłam nieśmiała.

      – Ale ty byłaś piękna.

      – Mio, jesteś piękna. Chciałabym, żebyś to zobaczyła.

      – Tak, jasne. Pryszcze i aparat są ostatnio w modzie.

      – Otwórz się trochę na innych, dobrze? Idziesz do nowej szkoły, Mio, zawrzyj nowe znajomości.

      – Mamo, od przedszkola spotykam się z tymi samymi dziećmi. Wątpię, żeby nowy adres coś zmienił. I już starałam się być otwarta... dla Haley, pamiętasz?

      – To było ponad rok temu. Skupianie się na niepowodzeniach nie prowadzi do niczego dobrego. Dzisiaj jest pierwszy dzień liceum. Nowy początek.

      – Okej.

      Mia dzielnie przywołała na twarz uśmiech.

      – Dobrze. A teraz wyskakuj z łóżka. Chcę dziś dojechać do szkoły wcześniej, żeby pomóc ci znaleźć szafkę i odprowadzić cię na pierwszą lekcję. Pan Davies będzie miał z wami geometrię. Chcę, żeby wiedział, jak dobrze ci poszło na teście WASL.

      – Nie wejdziesz ze mną do klasy. Sama znajdę szafkę.

      Jude, myśląc trzeźwo, przyznałaby córce rację, ale nie była jeszcze gotowa, by wypuścić ją spod skrzydeł. Jeszcze nie. Tyle złego mogło się zdarzyć. Mia była delikatna, krucha, denerwowała się z byle powodu. A jeśli ktoś zacznie się z niej naśmiewać?

      Zadaniem matki jest chronić swoje dzieci – czy tego chcą, czy nie. Wstała.

      – Będę praktycznie niewidoczna. Przekonasz się. Nikt nie zwróci na mnie uwagi.

      Mia jęknęła.

      2

      Pierwszego dnia szkoły Lexi obudziła się wcześnie i powlokła wąskim korytarzykiem do łazienki. Jedno spojrzenie w lustro potwierdziło najgorsze obawy: cerę СКАЧАТЬ