Название: Hipoteza zła
Автор: Donato Carrisi
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Современные детективы
Серия: Mila Vasquez
isbn: 978-83-8125-989-7
isbn:
– Oszczędzę pani czytania. Krótko mówiąc, napisano tu, że spółka Belmana była właścicielem patentu na jedyny lek zapewniający przeżycie osobom dotkniętym pewnym rzadkim schorzeniem. – Gurevich dobitnie wymówił to zdanie, żeby zabrzmiało bardziej efektownie. – Cudowny lek, który może poprawić warunki życia pacjentów, czasami znacznie opóźniając ich śmierć. Niestety, jest bardzo drogi. Zgadnie pani, o jakiej rzadkiej chorobie mówimy?
– Pensja Valina nie wystarczała na leczenie matki – wtrącił Boris. – Wydał wszystkie oszczędności, a potem, kiedy nie dawał już rady, pozostało mu tylko patrzeć, jak umiera.
Oto źródło tak wielkiego rozżalenia, pomyślała Mila i natychmiast uświadomiła sobie w pełni, dlaczego Roger Valin sięgnął po ów dziwny rytuał z odwróconą rosyjską ruletką.
– Stąd brakujący nabój w bębenku: Valin zaoferował ofierze możliwość przeżycia, coś, co nie było dane jego matce.
– Dokładnie tak się to odbyło – potwierdził Boris. – A teraz potrzebujemy kompletnego raportu o zniknięciu Valina, wraz z jego profilem psychologicznym.
– Dlaczego prosicie o to mnie? Czy jakiś kryminolog nie zrobiłby tego lepiej? – Mila nadal nie rozumiała powodów.
Do rozmowy włączył się znowu Gurevich.
– Kto doniósł o zniknięciu Valina siedemnaście lat temu?
Pytanie nie miało nic wspólnego z wątpliwościami Mili, mimo to odpowiedziała:
– Po tygodniu nieusprawiedliwionej nieobecności zrobiła to spółka, w której pracował. Nie można go było odnaleźć.
– Kiedy widziano go po raz ostatni?
– Nikt tego nie pamięta.
Inspektor odwrócił się do Borisa.
– Nie powiedziałeś jej, prawda?
– Jeszcze nie – przyznał półgłosem zapytany.
Mila spojrzała na nich obu.
– A co miał mi powiedzieć?
8
Miejscem, w którym rozegrał się prolog rzezi, była kuchnia.
To tam Valin pokazał się za oszklonymi drzwiami, do których podszedł od strony ogrodu. Jednak została ona zakwalifikowana jako „poboczne miejsce zbrodni” z całkiem innego powodu.
W jej ścianach dopełnił się także epilog tej bardzo długiej nocy.
Dlatego Gurevich, Boris i Mila wrócili na dół. Policjantka poszła za dwoma inspektorami, nie zadając dalszych pytań, pewna, że zaraz otrzyma wszystkie odpowiedzi. Zeszli po drewnianych schodach i znaleźli się w obszernym pomieszczeniu, bardziej przypominającym salon niż kuchnię. Zamykała je wychodząca na ogród ściana ze szkła, która nie została przesłonięta przez techników czarnymi płótnami.
Tu nie ma ciał, pomyślała Mila. Ale nie poczuła ulgi, ponieważ prędko odniosła wrażenie, że znajdzie w tym miejscu coś jeszcze gorszego.
Gurevich odwrócił się do niej.
– Jakim zdjęciem posługiwaliście się przy poszukiwaniu Valina po jego zniknięciu?
– Tym z identyfikatora, którego używał, żeby wejść do biura. Wyrobił go niedługo przedtem.
– I jak wyglądał na tej fotografii?
Mila przypomniała sobie zdjęcie ze ściany zagubionych śladów w Przedpieklu.
– Posiwiałe włosy, wychudła twarz. Miał na sobie jasnoszary garnitur, koszulę w cienkie prążki i zielony krawat.
– Jasnoszary garnitur, koszula w cienkie prążki, zielony krawat – powtórzył powoli Gurevich.
Zadała sobie pytanie o powód tych dziwnych pytań. Inspektor musiał już znać pewne szczegóły.
Ale nie dostarczył jej wyjaśnień. Za to ruszył na środek kuchni, gdzie znajdowała się wyspa z kuchennym wyposażeniem, a nad nią wisiał wielki okap z kamienia intarsjowanego miedzią. Nieco dalej stał stół z masywnego drewna, jeszcze zastawiony brudnymi talerzami z kolacji z poprzedniego wieczoru, ale pośród nich można było dostrzec resztki innego posiłku.
Śniadania.
Gurevich domyślił się, że Mila zauważyła tę anomalię, i się zatrzymał.
– Czy powiedziano pani, w jaki sposób udało się nam zidentyfikować Rogera Valina?
– Jeszcze nie.
– Niedługo po szóstej rano, gdy zaczęło się rozwidniać, Valin uwolnił z piwnicy małego Jesa, przyprowadził go tutaj i przygotował mu płatki owsiane, sok pomarańczowy i naleśnika z czekoladą.
W straszliwej opowieści pojawiło się coś normalnego. I właśnie te nieoczekiwane odchylenia naprawdę niepokoiły Milę. Zazwyczaj taka odrobina spokoju pośrodku szaleństwa była złą wróżbą.
– Valin usiadł razem z chłopcem i zaczekał, aż ten skończy jeść – ciągnął Gurevich. – Jak pani powiedziała, siedemnaście lat temu przez cztery dni czuwał przy trupie matki. Być może tego ranka zostawił małego Jesa przy życiu po to, żeby umożliwić mu przeżycie tego samego doświadczenia. Faktem jest, że wykorzystał te chwile przy śniadaniu, żeby powiedzieć mu dokładnie, kim jest. A żeby mieć pewność, że chłopiec dobrze wszystko zapamięta, kazał mu nawet pisać.
– Ale po co? – spytała Mila.
Gurevich dał jej znak, żeby dała mu opowiedzieć do końca.
– Jes to odważny chłopak, prawda, Boris?
– Bardzo odważny – potwierdził jego kolega.
– Pomimo tego, co mu się przydarzyło, zachował spokój. Załamał się dopiero niedawno, wybuchając rozpaczliwym płaczem. Ale wcześniej odpowiedział na wszystkie pytania.
– Kiedy pokazano mu zdjęcie Valina, to, na którym księgowy ma na sobie jasnoszary garnitur, koszulę w cienkie prążki i zielony krawat, natychmiast go rozpoznał – dodał Boris. Jego twarz spochmurniała. – Ale kiedy poprosiliśmy go, żeby opisał inne szczegóły, na przykład, jak był ubrany, znowu wskazał to zdjęcie… „Tak”, powiedział.
Ten szczegół zszokował Milę.
– To niemożliwe – rzuciła bezwiednie, wracając myślą do zdjęcia z Przedpiekla.
– Rzeczywiście – zgodził się Gurevich. – Facet znika w wieku СКАЧАТЬ