Król darknetu. Nick Bilton
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Król darknetu - Nick Bilton страница 18

Название: Król darknetu

Автор: Nick Bilton

Издательство: PDW

Жанр: Документальная литература

Серия: Amerykańska

isbn: 9788381910095

isbn:

СКАЧАТЬ federalnego prokuratora śledczego do spraw narkotyków, nadzorującego wszystkie sprawy związane z narkotykami, jakie prowadzono w stanie Illinois.

      Krótko się przedstawili, po czym Jared z hukiem upuścił na podłogę pojemnik z pocztą, który trzymał w rękach. Prokurator spojrzał na ten przedmiot, a potem na Jareda, wyraźnie zbity z tropu. Nie to spodziewał się zobaczyć, gdy zgodził się na spotkanie poświęcone przemytowi narkotyków przez internet. Zdjęcie kilku kostek heroiny? Jasne. Parę kilo bielutkiej kokainy? Pewnie. Kilogramy marihuany? A jakże. Ale pudło z pustymi kopertami? Nie za bardzo. Mimo wszystko prokurator rozsiadł się wygodniej, żeby posłuchać, w czym rzecz.

      Jared zaczął tłumaczyć, czym jest strona Silk Road oraz jak działa, a jednocześnie po kolei wykładał na stół koperty z pojemnika, jakby rozdawał karty w kasynie.

      – W tej – powiedział, wskazując na jedną z kopert – było LSD. – Schylił się i wyjął kolejną. – W tej amfetamina. – I kolejną. – W tej kokaina… Ketamina… Heroina… – Później z pojemnika wyciągnął białą kopertę z chicagowskim adresem. – A tu – pogrzebał w plecaku, żeby wyjąć z niego teczkę z aktami sprawy Silk Road, po czym położył na biurku zdjęcie maleńkiej różowej pastylki – była tabletka MDMA.

      Od czerwca, kiedy znalazł tamtą pierwszą tabletkę ecstasy w kopercie z Holandii, Jared zastanawiał się, jak przekonać swojego przełożonego, a teraz prokuratora federalnego, by pozwolili mu rozpocząć śledztwo w sprawie strony Silk Road. Przez ostatnie kilka miesięcy wszystko prowadziło do tej właśnie chwili.

      Po tym, jak jego przełożony w HSI wyraził zgodę na zajmowanie się Silk Road w ramach pobocznego projektu, Jared zaczął obsesyjnie zbierać wszystkie skrawki dowodów, jakie przechodziły przez lotnisko Chicago O’Hare. Co wieczór jeździł swoim starym autem służbowym (które inni agenci nazywali Zbokowozem, bo wyglądał jak samochód pedofila) do centrum pocztowego na lotnisku i zbierał koperty z narkotykami wyłowione w ciągu dnia spośród przesyłek.

      – Chcę, żebyś zatrzymywał i odkładał każdą taką kopertę – powiedział do Mike’a, celnika, który znalazł pierwszą różową pigułkę.

      – Po co ci one? – zapytał tamten, zdumiony tą prośbą. – Małe paczki z narkotykami nigdy nikogo nie interesują.

      – Pracuję nad czymś – odparł Jared. – Zbieraj je, wkładaj do worków na dowody, a ja będę je od ciebie odbierał.

      Po publikacji artykułu na Gawkerze liczba przechwyceń gwałtownie wzrosła. Jared zbierał z kolei więcej kopert i jego gabinet w HSI sam zaczął przypominać kancelarię pocztową. Na podłodze za biurkiem leżała już ponad setka kopert, starannie ułożonych w trzech pojemnikach, a ich wybór Jared prezentował teraz federalnemu prokuratorowi śledczemu.

      – To nie może być takie łatwe – stwierdził prokurator, z powątpiewaniem podchodząc do słów agenta oraz fotografii na jego laptopie. A zresztą nawet gdyby było takie łatwe, chodziło o niewielkie ilości narkotyków, nie był więc przekonany, czy to naprawdę najważniejsza sprawa, jaką powinno się zajmować jego biuro.

      – Tu nie chodzi o narkotyki – odparł z zapałem Jared. – Tu nie chodzi o jedną pigułkę. – Ćwiczył tę przemowę tygodniami, dlatego zrobił głęboki wdech i mówił dalej: – Chodzi o całą stronę internetową i o to, co sobą reprezentuje. O to, że jej użytkownicy wykorzystują nasz internet, zbudowany przez rząd Stanów Zjednoczonych, utrzymują anonimowy serwer, również stworzony przez rząd Stanów Zjednoczonych, i posługują się systemem pocztowym Stanów Zjednoczonych do tego, aby unikać przestrzegania praw naszego kraju. A my nie możemy ich nijak powstrzymać.

      Gdy te słowa wybrzmiały, w gabinecie zapadła cisza.

      – To dopiero początek – kontynuował Jared. – Teraz są tam narkotyki, ale w następnej kolejności może się pojawić terroryzm. Proszę sobie wyobrazić najgorszy scenariusz, w którym grupa w stylu Al-Kaidy wykorzystuje tę stronę albo jej dokładną kopię, żeby skoordynować atak na Amerykę, wszystko przy użyciu narzędzi stworzonych przez Stany Zjednoczone.

      Jego argument był prosty. Sklep Silk Road to nie tylko elektroniczny kartel narkotykowy. To wielce lukratywny start-up oferujący wiele możliwości. Amazon zaczynał jako wirtualna księgarnia, zanim zmienił się w supermarket z najróżniejszymi produktami. Natomiast Google, który na początku był wyszukiwarką internetową, teraz próbował konstruować samochody, które prowadzą się same. Jared powtórzył, że nie chodzi o to, czym Silk Road jest teraz, ale czym może stać się w przyszłości. Stronę najwyraźniej prowadził jakiś geniusz, który technologię i politykę rozumiał równie dobrze jak swoich odbiorców. I kimkolwiek była ta osoba, należało ją powstrzymać, zanim strona zmieni się w ruch, którego później nie da się powstrzymać.

      Przedstawiony przez Jareda obraz napełniał prokuratora panicznym strachem. Jared przyszedł go ostrzec, że tak samo jak porywacze, którzy zaatakowali World Trade Center przy użyciu amerykańskich samolotów, ludzie odpowiedzialni za stronę Silk Road mogli zniszczyć fundamenty Ameryki, korzystając z narzędzi stworzonych w Stanach. Konsekwencje tej wizji były przerażające.

      Prokurator przerwał mu w pół zdania:

      – Dobrze – powiedział, zerkając na koperty na stole, a potem na Jareda. – Tak, przydzielimy kogoś do pańskiej sprawy.

      16

      Z Austin do Australii

      „Sprzedaję swojego pikapa – oznajmił Ross wszystkim znajomym na Facebooku. – Czekam na oferty!”

      Austin spowiła jesień, rok 2011 zbliżał się do końca, a Ross miał tylko dwa tygodnie, żeby spakować swoje życie do pudeł, sprzedać niepotrzebne rzeczy, a potem wyjechać z miasta.

      Pitolona Erica. Gdyby nie umieściła na Facebooku tej złośliwej wiadomości, że Ross jest bossem narkotykowym, baronem albo kimś w tym stylu, aż tak by mu się nie śpieszyło do wyjazdu z kraju. Na kilka tygodni przed zdarzeniem, które zapoczątkowało cały ten chaos, chodziło mu po głowie, by odwiedzić siostrę Cally w Australii, spędzić tam trochę czasu, odpocząć od Julii oraz swoich bliskich i przyjaciół w Teksasie. Teraz jednak podróż okazała się koniecznością, i to rychłą.

      Ross był niemal pewien, że w porę skasował przerażający wpis Eriki, ale jeśli tak się nie stało i ktoś go przeczytał, groziły mu kłopoty, z jakimi nie byłby w stanie sobie poradzić. Ponadto nie wiedział, czy po tym facebookowym wyskoku dziewczyna po raz kolejny nie da o sobie znać. Gdyby rzeczywiście była mściwa, z łatwością mogłaby pójść krok dalej i powiadomić FBI lub DEA, albo wręcz tych senatorów, którzy przed kilkoma miesiącami wzięli Silk Road na celownik.

      Jedno było pewne: Ross nie chciał ryzykować. Błyskawicznie podjął najważniejsze decyzje, żeby jak najszybciej uciec z Austin do Australii.

      Pikapa sprzedał prędko. Rzeczy osobiste rozdał. Inne poupychał do kartonów i schował pod łóżkiem w domu rodziców, obok pudełka z figurkami z Dungeons & Dragons, które malował w dzieciństwie. Spakował kilka rzeczy potrzebnych na co dzień, między innymi szary T-shirt z dekoltem w szpic, jedyną parę dżinsów oraz, co najważniejsze, swojego laptopa.

СКАЧАТЬ