Nie ufaj nikomu. Kathryn Croft
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Nie ufaj nikomu - Kathryn Croft страница 6

Название: Nie ufaj nikomu

Автор: Kathryn Croft

Издательство: PDW

Жанр: Триллеры

Серия:

isbn: 9788380533882

isbn:

СКАЧАТЬ on zna moje imię? Musi mieć z tysiąc studentów, a rok akademicki dopiero się zaczął.

      – Tak, cześć. Hmm, co podać?

      Zamawia espresso i wręcza mi nowiutki banknot pięciofuntowy. Gdy się odwracam, żeby przygotować napój, czuję na sobie jego wzrok.

      – Właściwie to chciałem zamienić z tobą parę słów dziś po wykładzie, ale zniknęłaś, zanim zdążyłem cię złapać.

      To nie brzmi dobrze. Zastanawiam się gorączkowo, co takiego przeskrobałam.

      – Musiałam jeszcze wrócić do domu przed pracą. – Wręczam mu kawę. – O co chodzi?

      Ale już wiem. Powie, że moja pierwsza praca pisemna była do niczego i nie mam szans na zaliczenie zajęć, więc równie dobrze mogę się od razu poddać.

      – O nic złego. Może moglibyśmy pogadać teraz? Możesz sobie zrobić przerwę?

      Tak naprawdę nie mam prawa do przerw o tej porze, ale wolno mi czasem wyjść na papierosa przed budynek. Na szczęście Pierre też pali, więc jest wobec mnie pobłażliwy. Mówię o tym Zachowi.

      Odwraca się i wygląda przez okno.

      – Okej, mogę wypić kawę na dworze. Jest zimno jak diabli, ale co mi tam.

      Pierwsze, co robię, gdy wychodzę na zewnątrz, to zapalam papierosa, żeby ukoić nerwy. Tak wiele zależy od tego, czy ukończę studia.

      – Powiesz mi wreszcie, o co chodzi? – pytam, zaciągając się głęboko i siadając naprzeciwko. Nie chcę, żeby dym leciał na niego, ale tak się dzieje, a Zach próbuje go dyskretnie odpędzić. – Przepraszam, nie palisz, prawda?

      – Nie, już nie, ale paliłem w młodości.

      Śmieję się, bo musi mieć najwyżej trzydzieści kilka lat.

      – No tak, w młodości… Właśnie widzę, że teraz blisko ci już do emerytury. – Gdy tylko kończę mówić, zastanawiam się, co ja najlepszego wyprawiam.

      To mój wykładowca, a nie ktoś, z kim można się przyjacielsko przekomarzać, ale jest już za późno, by cofnąć te słowa.

      Na szczęście on chichocze.

      – Jeszcze trochę mi zostało. W każdym razie chciałbym porozmawiać o twoim opowiadaniu. Właśnie skończyłem oceniać prace i cóż, szczerze mówiąc, twoja zrobiła na mnie ogromne wrażenie.

      Gapię się na niego i zastanawiam, czy się nie przesłyszałam. A może źle go zrozumiałam. Czy właśnie powiedział, że moja praca mu się podoba? To niemożliwe. Musiał mnie pomylić z inną studentką.

      Gdy nie odpowiadam, on kontynuuje:

      – Skąd ci się to wzięło? To znaczy, jesteś taka młoda, a masz tak wnikliwe spostrzeżenia. Nie chcę zabrzmieć protekcjonalnie, ale gdybym nie wiedział, kto to napisał, byłbym gotów przysiąc, że autor jest znacznie starszy.

      A więc naprawdę mu się podobało. Czuję ogromną ulgę, ale wciąż jestem w szoku. Nikt nigdy nie pochwalił mnie za coś, co zrobiłam czy stworzyłam. Jedyne komplementy, jakie otrzymywałam, pochodziły od mężczyzn, którzy próbowali się ze mną przespać.

      – Hmm, dziękuję. Ja… ja po prostu piszę z serca.

      Nie ma pojęcia, jak bardzo jest to prawdziwe. Byłam w stanie tchnąć życie w swoje opowiadanie, bo częściowo traktuje o niej. Obnażyłam duszę, przelewając słowa na papier, ale chyba było warto.

      – I jestem starsza, niż myślisz – dodaję. – Ukończenie szkoły średniej zajęło mi trochę czasu, więc mam już dwadzieścia jeden lat.

      W takim wieku jest większość studentów trzeciego roku.

      Zach się uśmiecha.

      – Cóż, masz prawdziwy talent, Josie. Naprawdę czułem rozpacz tej postaci. Co zamierzasz robić po studiach? Wiem, że dopiero zaczęłaś, ale te lata szybko miną, wiesz? Powinnaś przemyśleć plany na przyszłość.

      Ale ja nie czuję, żeby czas mijał szybko, właściwie to niemal stoi w miejscu i nie mogę się doczekać końca studiów. Potrzebuję konkretnych osiągnięć, by udowodnić, że naprawdę w niczym jej nie przypominam, że nie jestem samolubną, bezduszną kobietą, taką jak ona.

      Nie chcę mówić Zachowi, że nie mam pojęcia, co zrobię po studiach, że już samo przebrnięcie przez pierwszy semestr wydaje mi się trudne. Ale nie jestem głupia i wiem, że muszę szybko podjąć decyzję. Konkurencja na rynku pracy jest ogromna, zbyt wiele osób będzie kończyć studia wraz ze mną. Osób znacznie lepszych niż ja.

      Nagle przychodzi mi do głowy odpowiedź.

      – Myślę, że pójdę do kolegium nauczycielskiego. Oczywiście angielski. Nauczanie w liceum. Prawda jest taka, że angielski to jedyny przedmiot, który kiedykolwiek mnie interesował. Jedyny, w którym byłam dobra.

      Jego usta rozciągają się w uśmiechu.

      – Jestem pewien, że byłaś dobra nie tylko w angielskim. Ale to świetnie, że chcesz uczyć. To trudne, ale naprawdę satysfakcjonujące zajęcie. Chociaż to oznacza dodatkowy rok nauki po ukończeniu studiów.

      Tak, ale miejmy nadzieję, że do tego czasu będę sobie lepiej radzić. W końcu poczuję, że mogę coś osiągnąć. Owszem, ukończyłam liceum, ale na egzaminach końcowych ledwie zyskałam wystarczającą liczbę punktów i wylądowałam na liście rezerwowej. Musiałam czekać, aż zwolni się miejsce, żeby móc rozpocząć studia na University of West London. Bardzo chciałam studiować w Londynie, ale poszłabym gdziekolwiek, byleby tylko wydostać się z Brighton.

      Raz jeszcze zaciągam się papierosem. Tym razem uważam, w którą stronę wydmuchuję dym, a potem spoglądam na życzliwą twarz Zacha.

      – Mogę cię o coś zapytać?

      – Oczywiście. – Unosi filiżankę z kawą i bierze łyk.

      – Czy masz jakąś radę dotyczącą… ustalania priorytetów? Ciągle coś staje mi na drodze i czuję, że we wszystkim mam zaległości. To dziwne… tak bardzo zależy mi na tych studiach, a zachowuję się, jakby było wręcz przeciwnie. Wychodzę, gdy powinnam się uczyć, a potem robię wszystko na ostatnią chwilę.

      Nie mówię mu, że kryje się za tym coś więcej. Że czuję potrzebę opuszczania domu i świadomości – wódka i dżin zazwyczaj w tym pomagają – żeby nie musieć o niczym myśleć. Następnego dnia nienawidzę siebie i uczę się, ile wlezie, żeby nadrobić. Wkrótce się wypalę… to wszystko w końcu się na mnie zemści.

      – Hmm – zaczyna Zach. – To trudne. Pewnie nie powinienem ci tego mówić, ale gdy byłem na pierwszym roku studiów, nie traktowałem nauki zbyt poważnie. Przez większość czasu imprezowałem. Ale w końcu zakasałem rękawy. I wiesz co? Wszystko się ułoży. Jeśli potrafisz tworzyć prace takie jak ta, którą właśnie napisałaś СКАЧАТЬ