.
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу - страница 18

Название:

Автор:

Издательство:

Жанр:

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ Brytanii, Francji i Związku Radzieckiego – „wkroczyli na salę, by rozpocząć pierwszą w dziejach próbę uczynienia z prawa międzynarodowego rzeczywistego prawa kierującego poczynaniami narodów”124.

      Wśród żołnierzy amerykańskich obecnych w Norymberdze Burson regularnie słyszał sarkania, że procesy były niepotrzebne, jako że szybciej i łatwiej byłoby czołowych nazistów po prostu rozstrzelać. W tekstach swoich reportaży Burson obalał to twierdzenie, cytując argumentację sędziego amerykańskiego Sądu Najwyższego Roberta H. Jacksona, który był głównym amerykańskim oskarżycielem w pierwszym procesie: „Nie możemy zapomnieć, że tak samo jak osądzimy tych oskarżonych dzisiaj, tak w przyszłości osądzi nas historia”. Albo, jak ujął to Burson: „Nie pragniemy działać na sposób nazistów […] «wziąć ich i rozstrzelać» […] bo nasze prawo nie dopuszcza linczu. Wymierzymy karę zgodnie z przedstawionymi dowodami”.

      Po niemal siedemdziesięciu latach Burson, który miał później zostać współzałożycielem globalnej firmy świadczącej usługi w branży public relations, przyznawał: „W moich reportażach była nuta naiwności, której dzisiaj bym pewnie nie umieścił”, zwłaszcza gdy chodziło o jego przekonanie, że nowo utworzona Organizacja Narodów Zjednoczonych pozwoli zapobiec powtórzeniu się takich zbrodni w przyszłości. Był jednak nadal przekonany, że Jackson, który miał tak wielki wpływ na ukształtowanie strategii sądowej zastosowanej w Norymberdze, szczerze pragnął: „wytoczyć im tak uczciwy proces, jak to tylko możliwe w sytuacji, gdy zwycięzcy sądzą przegranych”, by w ten sposób stworzyć nowy standard międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości.

      Doświadczeni reporterzy, w tym takie sławy jak William Shirer, Walter Lippmann i John Dos Passos, początkowo byli nastawieni bardzo sceptycznie. „To jest pokaz, to nie potrwa długo, większość i tak zostanie powieszona” – stwierdził Burson. W samych Stanach Zjednoczonych dramatyczne wydarzenia na sali sądowej budziły nie tylko sceptycyzm, lecz często także otwarty sprzeciw, i to po obu stronach sceny politycznej.

      Milton Mayer na łamach „The Progressive” pisał, że „zemsta nie wskrzesi zamęczonych”125 oraz że dowody zgromadzone w wyzwolonych obozach koncentracyjnych „w zwykłej amerykańskiej praktyce sądowej nie zostałyby uznane za wystarczające do zasądzenia kary śmierci”. Na łamach „The Nation” krytyk filmowy James Agee zasugerował nawet, że nagrania z wyzwalanego Dachau były dziełem propagandy. Republikański senator Robert A. Taft w wypowiedzi po wydaniu wyroków, ale przed ich wykonaniem stwierdził: „Proces ten przepełniony był duchem zemsty, a zemsta rzadko równa się sprawiedliwości”. Powieszenie jedenastu skazanych, dodał, „będzie skazą w amerykańskiej historii, której długo będziemy żałowali”126. (Jak wspomniano wcześniej, ostatecznie powieszono dziesięciu, gdyż Göring popełnił samobójstwo).

      Nawet ci, którzy widzieli w procesach ważny pierwszy krok ku utworzeniu nowych międzynarodowych zasad sprawiedliwości, przyznawali się do wątpliwości: „Karanie niemieckich zbrodniarzy wojennych stworzyło przeświadczenie, że tak w życiu międzynarodowym, jak i w społeczeństwie obywatelskim, zbrodnia nie powinna popłacać – stwierdził Rafał Lemkin, polski prawnik, twórca określenia «ludobójstwo»”. – Jednakże czysto prawne konsekwencje procesów były całkowicie niewystarczające”127. Jego nieustanny lobbing doprowadził w końcu do przyjęcia przez Radę Bezpieczeństwa ONZ w 1948 r. konwencji o zapobieganiu i karaniu zbrodni ludobójstwa.

      Wielu członków działających w Norymberdze zespołów prawnych nie miało czasu na rozważania nad głębszym znaczeniem procesów. „Znaczenie historyczne procesów norymberskich w większości umykało osobom w nie zaangażowanym – twierdził Ferencz. – Wielu z nas było bardzo młodych, przepojonych euforią z powodu zwycięskiej wojny oraz podnieconych przygodą”128. Nawet podczas procesów w ich pobliżu odbywały się przyjęcia. Herman Obermayer, stacjonujący we Frankfurcie młody żołnierz pochodzenia żydowskiego, który wcześniej współpracował z Johnem Woodsem, spędził jeden dzień na widowni sali sądowej, by przypatrzyć się Göringowi i innym oskarżonym. Wieczorem tego dnia udał się na koncert zespołu Radio City Rockettes, przybyły w celu zapewnienia rozrywki żołnierzom129.

      Jednakże osobom dłużej zaangażowanym w postępowania trudno było nie zauważyć ich wagi i symbolicznego znaczenia, nawet jeśli długofalowe skutki były wciąż niejasne. Gerald Schwab, niemiecki Żyd, który razem z resztą swojej rodziny uciekł z Niemiec, a w roku 1940 osiedlił się w Stanach Zjednoczonych, wstąpił do amerykańskiej armii i walczył we Włoszech jako celowniczy karabinu maszynowego, wkrótce jednak został przeniesiony do pracy jako tłumacz niemieckich jeńców. Natychmiast po demobilizacji zgłosił się do podobnego zadania jako cywilny współpracownik w Norymberdze. „Byłem zachwycony. Człowiek rozumiał, że bierze udział w historycznych wydarzeniach” – wspominał130.

      Schwab zwykle nie zdradzał swego niemiecko-żydowskiego pochodzenia oskarżonym, przekonany, że i tak mają już dość do rozważenia. Gdy jednak znalazł się w tym samym pomieszczeniu z mającym zeznawać feldmarszałkiem Albertem Kesselringiem, ten zapytał go, gdzie nauczył się niemieckiego. Schwab opisał swoje pochodzenie i to, że jego rodzinie udało się uciec w ostatniej chwili. „To musi być dla pana wielka satysfakcja, być tutaj” – zauważył Kesselring. „Ma pan rację, panie feldmarszałku” – odparł Schwab.

      Niemcy najczęściej skarżyli się, że procesy były wyłącznie sprawiedliwością zwycięzców. „Nie, tak nie było131 – zdecydowanie zaprzecza Ferencz. – Gdybyśmy chcieli sprawiedliwości zwycięzców, wymordowalibyśmy jakieś pół miliona Niemców”. Zemsta nie była motywem, twierdził. Celem było „pokazanie, jakie to było straszne, tak by zniechęcić innych do robienia tego samego”.

      W swej mowie wstępnej przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym sędzia Jackson wymienił prawdziwe osiągnięcie procesów: „To, że cztery wielkie kraje, zwycięskie i skrzywdzone, powstrzymały się od zemsty i dobrowolnie poddały schwytanych wrogów pod osąd prawa, jest jednym z największych hołdów, jakie kiedykolwiek władza złożyła rozumowi”. Zważywszy na skalę zemsty wywartej przed procesami, zwłaszcza przez Armię Czerwoną, stwierdzenie Jacksona można odrzucić jako nazbyt samochwalcze. Byłoby to jednakże błędem. To właśnie dlatego, że „ręka zemsty” była tak potężna i mogła zadać jeszcze większe straty, wypowiedź Jacksona jest w znacznej mierze słuszna132133.

      Podobnie słuszność mieli inni członkowie zespołów prokuratorskich, którzy argumentowali, że procesy, choć niedoskonałe, były konieczne i zakończyły się sukcesem. „Nigdy dotąd nie ujawniono archiwów strony wojującej, jak stało się to z archiwami nazistowskich Niemiec podczas procesu norymberskiego” – pisał Whitney R. Harris134, który był głównym oskarżycielem w sprawie przeciwko Ernstowi Kaltenbrunnerowi, najwyższemu oskarżonemu oficerowi nazistowskich służb bezpieczeństwa. „W rezultacie powstała dokumentacja, niemająca precedensu w dziejach żadnej z wcześniejszych wojen”. Według generała Luciusa D. Claya, gubernatora wojskowego Niemiec tuż po ich porażce, „Procesy oznaczały dokończenie niszczenia nazizmu w Niemczech”135.

СКАЧАТЬ



<p>124</p>

Wszystkie cytaty za tekstami audycji Bursona: http://haroldburson.com/nuremberg.html.

<p>125</p>

Cytat oraz komentarz Jamesa Agee o materiale z Dachau za J.M. Greene, op. cit., s. 14.

<p>126</p>

John F. Kennedy, Profiles in Courage, s. 199.

<p>127</p>

D.-L. Frieze (red.), s. 118.

<p>128</p>

www.benferencz.org („Benny Stories”).

<p>129</p>

Wywiad autora z Hermanem Obermayerem.

<p>130</p>

Cytat oraz informacje o Geraldzie Schwabie pochodzą z wywiadu autora z Geraldem Schwabem.

<p>131</p>

H.V. Stuart, M. Simons, op. cit., s. 23.

<p>132</p>

W.R. Harris, op. cit., s. 35.

<p>133</p>

Trzeba pamiętać, że winny wielu podobnych zbrodni (zbrodnia przeciwko pokojowi, mordowanie jeńców wojennych, deportacje całych grup ludności, stworzenie systemu niewolniczej pracy) Związek Radziecki sądzony nie był (przyp. red.).

<p>134</p>

Ibidem, s. XXIX.

<p>135</p>

Ibidem, s. XIV.