Medytacja to nie to, co myślisz. Jon Kabat-Zinn
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Medytacja to nie to, co myślisz - Jon Kabat-Zinn страница 8

Название: Medytacja to nie to, co myślisz

Автор: Jon Kabat-Zinn

Издательство: PDW

Жанр: Руководства

Серия:

isbn: 9788381432139

isbn:

СКАЧАТЬ wkraczając w główny nurt zachodniej kultury. W dużym stopniu było to możliwe dzięki nieustannie rosnącej liczbie badań jej rozmaitych skutków i w konsekwencji dzięki wzrostowi zainteresowania uważnością w przeróżnych obszarach, w dziedzinie szkolnictwa na poziomie podstawowym, średnim i wyższym, w biznesie, sporcie, sądownictwie, w wojsku i polityce, że nie wspomnę o psychologii i psychoterapii.

      W medytacji nie ma nic dziwnego ani niezwykłego. Sprowadza się ona po prostu do takiego poświęcenia uwagi życiu, jakby ono rzeczywiście miało znaczenie, ponieważ ma, i to większe, niż sądzimy. Warto jednak również pamiętać, że przy całej swojej zwyczajności uważność jest jednocześnie nadzwyczaj wyjątkowa i może gruntownie przekształcić nasze życie w sposób, którego nie jesteśmy w stanie sobie nawet wyobrazić, co jednak nie powstrzyma nas przed podjęciem takiej próby.

      Sumiennie praktykowana uważność może dobroczynnie wpływać na dosłownie każdy poziom ludzkiego doświadczenia, od indywidualnego, pracowniczego, społecznego, politycznego po poziom globalny. Musi nas jednak motywować pragnienie zrozumienia, kim naprawdę jesteśmy. Musimy żyć, jak gdyby nasze życie naprawdę miało znaczenie, nie tylko dla nas samych, lecz również dla innych i dla świata. Kiedy się bowiem budzimy, rozumiemy, że rzeczywistość jako taka, a zatem i świat, który zamieszkujemy, przeniknięta jest głęboko siecią wzajemnych powiązań. Żadna rzecz nie jest w rzeczywistości oddzielona od reszty. Owa jakość staje się dla nas tym bardziej oczywista, im bardziej zagłębiamy się w praktykę przebudzenia i świadomości.

      Ta obejmująca całe życie przygoda zaczyna się w chwili, w której wykonujemy pierwszy krok. Na ścieżce uważności, na którą wyruszamy wspólnie w tej książce i w kolejnych trzech tomach, odkrywamy, że w naszych staraniach nie jesteśmy niemal nigdy sami, podobnie jak nie jesteśmy sami ani wyjątkowi nawet w naszych życiowych trudnościach. Podejmując praktykę uważności, przystępujemy do coraz silniejszej globalnej wspólnoty świadomości i eksploracji, do której ostatecznie należy każdy z nas.

      Jeszcze jedno przed wyruszeniem w drogę.

      Bez względu na to, ile pracy na tej ścieżce włożymy w naukę, rozwój i uzdrowienie, niemożliwe jest osiągnięcie pełnego zdrowia w świecie, który w pewnych wymiarach jest głęboko chory i w którym i za rogiem, i na drugim jego krańcu istnieje mnóstwo cierpienia i udręki. Skoro jesteśmy częścią sieci wzajemnych powiązań, cierpienie innych staje się naszym cierpieniem, nawet gdy czasem odwracamy się od niego, ponieważ jest nie do zniesienia. Zamiast jednak martwić się, że sobie z nim nie radzimy, możemy potraktować cierpienie innych ludzi jako silną motywację do wewnętrznej i zewnętrznej przemiany.

      Nie ma przesady w stwierdzeniu, że świat zapadł na postępującą poważną chorobę. Wystarczy rzucić okiem na dowolny okres historii lub po prostu obserwować, co dzieje się teraz, by bez trudu dostrzec, że światem wstrząsają spazmy szaleństwa, wydarzenia sprawiające wrażenie zbiorowego obłędu, że nastała epoka dominacji małostkowości, fundamentalizmu, nędzy, chaosu i ruchów odśrodkowych podważających ustalony porządek. To przeciwieństwo mądrości i równowagi. Zwykle składają się na nie arogancki partykularyzm w służbie umacniania własnych wpływów i otwarte wykorzystywanie innych ludzi, powiązane z dążeniem do ideologicznej, politycznej, kulturalnej, religijnej i korporacyjnej hegemonii, choć wszystko to bywa sformułowane w języku humanizmu, rozwoju ekonomicznego, globalizmu oraz zwodniczego, wąsko pojętego materialnego „postępu” i zachodniej demokracji. Ukrytym kosztem jest kulturowa oraz środowiskowa homogenizacja i degradacja, a także rażące naruszenia praw człowieka. Wszystko to składa się na objawy oczywistej choroby świata. Oscylacja między skrajnościami następuje coraz szybciej, mamy więc niewiele czasu, by odprężyć się pomiędzy kolejnymi wstrząsami i skorzystać z chwili spokoju.

      Wiek dwudziesty widział więcej zorganizowanego zabijania w imię pokoju i zakończenia wojen niż wszystkie wcześniejsze stulecia razem wzięte. Jak na ironię, ogromna większość wybuchła w wielkich kolebkach nauki i wspaniałej kultury, jakimi były Europa i Azja Wschodnia. Dwudziesty pierwszy wiek szybko podąża tym śladem, nawet jeśli robi to w inny sposób, być może jeszcze bardziej porażający. Bez względu na to, kto stoi u sterów, jaka jest retoryka sporu, wojny, tajne wojny oraz wojny z terroryzmem zawsze są rozpętywane w imię najwyższych, najbardziej porywających wartości i idei. Wojny zawsze prowadzą do rozlewu krwi i koniec końców, nawet gdy wydają się nieuniknione, wyrządzają krzywdę zarówno ofiarom, jak i sprawcom. Ich przyczyną są nieodmiennie zaburzenia ludzkiego umysłu. Krzywdzenie innych w celu rozwiązania sporu, który przy odrobinie wyobraźni można zakończyć w inny sposób, zaślepia nas do tego stopnia, że nie widzimy w wojnie i przemocy objawów choroby świata, będącej przyczyną tak wielu indywidualnych i zbiorowych cierpień. Przestajemy wówczas widzieć również inne drogi przywrócenia harmonii i równowagi, gdy są one zakłócane przez bardzo realne, bardzo niebezpieczne, wręcz toksyczne siły, które możemy nieświadomie karmić i wzmacniać, mimo że czujemy do nich odrazę i zażarcie je zwalczamy.

      Co więcej, dziś „wygranie” wojny jest zupełnie innym wyzwaniem niż utrzymanie pokoju po zakończonej wojnie, czemu na przykład Ameryka musiała stawić czoła w Iraku i Afganistanie. Wymaga to zupełnie innego stylu myślenia, innej świadomości i planowania. Takiemu zadaniu może sprostać tylko lepsze zrozumienie samego siebie i wzniesienie się na poziom bardziej wspaniałomyślnego rozumienia innych. Być może nie podzielają oni naszych poglądów, mają własną kulturę, obyczaje oraz wartości i choć trudno nam w to czasem uwierzyć, widzą te same zdarzenia w odmienny sposób. Stanom Zjednoczonym udało się zastosować takie podejście w powojennej Europie dzięki wyprzedzającemu swoje czasy, współczującemu geniuszowi Planu Marshalla.

      Tak czy inaczej, musimy nieustannie dostrzegać względność naszego postrzegania oraz motywacje, które się z niego wyłaniają, poprzez swoje zapętlenie uniemożliwiające nam szersze i zapewne trafniejsze rozumienie danej sytuacji. Jeśli wziąć pod uwagę stan świata, prawdopodobnie nadszedł czas, byśmy sięgnęli głębiej w zasoby ludzkiej inteligencji i wspólnoty. Skupienie się na indywidualnej pomyślności i bezpieczeństwie może okazać się dużym błędem, ponieważ nasza pomyślność i bezpieczeństwo są ściśle powiązane z całym coraz bardziej kurczącym się światem. Przebudzenie jest między innymi kultywowaniem wszechobejmującej świadomości wszystkich naszych zmysłów, wraz z umysłem i jego ograniczeniami. Wśród tych ograniczeń musimy pamiętać o pokusie sztywnego i bezwzględnie ścisłego kontrolowania zmiennych okoliczności zewnętrznego świata, zwłaszcza gdy nasze poczucie bezpieczeństwa jest zakłócone, a sami mamy mnóstwo zasobów. To przedsięwzięcie skazane na niepowodzenie, wyczerpujące i naznaczone przemocą.

      W szeroko rozumianym zdrowiu świata, podobnie jak w przypadku naszego życia, chodzi o kwestię podstawową, musimy więc przyznać pierwszeństwo świadomości wymiaru cielesnego, materialnego. W tym przypadku ciało, z którym mamy do czynienia, składa się ze wspólnot, korporacji, narodów i rodzin narodów. Wszystkie one mają własne dolegliwości, choroby oraz mieszankę poglądów, ale i ogromny potencjał praktykowania samoświadomości i uzdrowienia, wynikający nie tylko z ich własnych tradycji i kultur, ale też, na wyższym poziomie, charakterystyczny dla współczesnego świata potencjał wynikający ze spotkania wielu różnych tradycji.

      Choroba autoimmunologiczna to w rzeczywistości stan, w którym systemy ciała, monitorujący, ochronny oraz immunologiczny, zwariowały i zaczynają atakować własne komórki i tkanki. Żadne, nawet najzdrowsze, tryskające witalnością ciało indywidualne czy zbiorowe nie może się rozwijać w warunkach, w których jedna jego część wyrusza na wojnę z inną. Żaden kraj nie może rozkwitać w świecie, prowadząc politykę zagraniczną zdefiniowaną w dużym stopniu przez reakcję alergiczną, efekt rozregulowanego systemu odpornościowego. Wymówka – prawdziwa czy nie – że przyczyną jest zbiorowy stres СКАЧАТЬ