Название: Ostatnia wdowa
Автор: Karin Slaughter
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Крутой детектив
isbn: 978-83-276-4454-1
isbn:
Jakby jedyną rzeczą, która naprawdę się liczyła, była łącząca ich więź. – Możemy się wprowadzić? – zapytał. – Żartuję tylko trochę – dodał.
Zaciekawienie w oczach Sary ustąpiło miejsca rezerwie.
Will wstrzymał oddech. Żart nie wypalił. A może to wcale nie był żart, ponieważ od jakiegoś czasu krążyli wokół tematu wspólnego zamieszkania. Will już właściwie mieszkał z Sarą, ale ona nie poprosiła go, żeby wprowadził się oficjalnie, a on nie wiedział, czy to znak, a jeśli znak, to jaki: stopu czy nakazu jazdy, a może znak, którym waliła go w głowę, tyle że on tego nie dostrzegał?
– Zobacz. Gitara – rzucił, rozpaczliwie usiłując zmienić temat.
Przejechał palcami po strunach. Kiedy był nastolatkiem, cierpliwości wystarczyło mu tylko na nauczenie się jednej piosenki w całości. Zaczął powoli, nucąc melodię, by przypomnieć sobie akordy. Po chwili zamilkł. Zaczął się zastanawiać, skąd w ogóle przyszło mu do głowy, że „I’m on fire” to piosenka, która przekona dziewczynę, by pozwoliła mu dotknąć piersi.
– To raczej prostackie, nie? „Cześć, mała, tatuś w domu?”
– A może „Mała, niedługo staniesz się kobietą”? Albo „Nie stój tak blisko mnie”? Albo pierwsza linijka „Saro, uśmiechnij się”?
Will trącił struny gitary, słysząc w głowie śpiewającego Daryla Halla…
„Baby hair with a woman’s eyes…6”.
– Cholera – mruknął. Dlaczego każdy kawałek soft rocka z czasów szkolnych był przestępstwem pierwszego stopnia? – Hall i Oates też?
– Lepszą wersję mieli Panic! At the Disco.
Will był zachwycony, że Sara to wie. Początkowo zaniepokoiła go kolekcja płyt Dolly Parton w jej aucie. Potem zobaczył listę na iTunes, obejmującą wszystko od Adama Anta przez Kraftwerk po Led Zeppelin, i zrozumiał, że wszystko się ułoży.
Sara uśmiechała się do niego, obserwując jego palce wędrujące po strunach.
– Kiedy nauczyłeś się grać?
– W szkole średniej. Sam. – Odgarnął jej włosy do tyłu, by lepiej widzieć twarz. – Pomyśl o każdej głupocie, jaką szesnastoletni chłopak zrobiłby dla zaimponowania szesnastoletniej dziewczynie, a ja będę wiedział, jak to zrobić.
Sara zaśmiała się głośno.
– Miałeś fryzurę na Jamesa Deana? – zapytała.
– Ba! – Will wymienił wszystkie swoje żałosne dokonania, które nie przyciągnęły ani jednej dziewczyny. – Powinnaś widzieć mnie w spranych dżinsach i kurtce z Nember’s Only.
– Nember?
– To dyskont z rzeczami za dolara i mniej. Nie udawałem milionera. – Will nie był w stanie dłużej ignorować rozgniecionego robaka. Skinął głową w stronę smużek nad brwią Sary. – Co się tu dzieje?
Sara potrząsnęła głową.
Will odstawił gitarę na miejsce. Kciukiem starł resztki truchełka z jej czoła.
– Tak jest lepiej.
Z jakiegoś powodu zaczęła go całować. Prawdziwie. Namiętnie. Objął ją w talii. Przysunęła się do niego. Pocałowała go głębiej. Oparła mu palce na ramionach i nacisnęła mocno. Kiedy osunął się na kolana, myśląc, że nigdy nie będzie miał dość jej smaku, poczuł, jak drży pod nim ziemia.
Sara usiadła.
– Cholera, co to było? – zapytała.
Will otarł usta. Nie mógł zażartować, że poczuła drżenie ziemi z jego powodu, ponieważ ziemia naprawdę się zatrzęsła. Zajrzał pod starą sofę, by sprawdzić, czy przypadkiem się nie rozpada. Wstał i opukał belki nośne, co było chyba głupim pomysłem, ponieważ cała szopa mogła runąć im na głowy.
– Pamiętasz trzęsienie ziemi w Alabamie sprzed paru lat? – Obserwował wtedy przestępcę w północnej Georgii. Jego autem zachybotało, wstrząs odrzucił je od krawężnika. – Zupełnie jak wtedy, ale znacznie mocniej.
Sara zaczęła zapinać spodnie.
– Słyszałam jakiś dźwięk. Country club urządza pokazy fajerwerków. Może to próba nowego pokazu?
– W biały dzień? – Will sięgnął po telefon leżący na stole warsztatowym i sprawdził godzinę.
Godzina 13:49.
– Nie mam żadnej informacji – powiedział.
Sara też pracowała dla GBI. Wiedziała, że stan Georgia dysponuje systemem powiadamiania wszystkich służb na wypadek ataku terrorystycznego.
Will analizował położenie miejsca, w jakim się znajdowali, i rodzaj kataklizmu, jaki dałby się tu odczuć. Przypomniał sobie wykład agenta FBI, który był w Strefie Zero. Mimo upływu ponad dziesięciu lat mężczyzna nie umiał znaleźć słów na opisanie straszliwej energii kinetycznej wywołanej upadkiem walącej się wieży.
Zupełnie jakby miał do czynienia z trzęsieniem ziemi o sile przekraczającej skalę.
Lotnisko w Atlancie leżało ponad jedenaście kilometrów od centrum. Obsługiwało dziennie ponad dwieście pięćdziesiąt tysięcy pasażerów.
Will znowu spojrzał na komórkę. Próbował sprawdzić wiadomości i maile, ale na ekranie widział tylko obracającą się po okręgu strzałkę. Wybrał numer Faith, ale nie uzyskał połączenia. Wybrał numer Amandy. To samo. W końcu wybrał numer siedziby GBI.
Nic nie działało.
Oderwał telefon od ucha, by Sara też mogła usłyszeć trzy sygnały, a potem nagrany komunikat o zajętych liniach. Upuścił telefon na ławkę. W tej chwili był równie przydatny jak cegła.
Na twarzy Sary malował się niepokój.
– W Emory jest syrena alarmowa. Uruchamia się w przypadku katas …
Bum!
Will omal nie stracił równowagi. Wybiegł z szopy i spojrzał w niebo.
Za linią drzew wzbijała się w niebo smuga ciemnego dymu.
To nie były fajerwerki.
To były dwie eksplozje.
– Chodźmy! – zawołał i popędził w stronę podjazdu.
– Saro, słyszałaś to? – zawołała Cathy sprzed tylnych drzwi.
Will patrzył, jak Sara rusza w stronę domu. Domyślił СКАЧАТЬ
6
„Masz włosy dziecka, lecz oczy kobiety…”. Tak brzmi pierwszy wers utworu „Sara Smile” Daryla Halla & Johna Oatesa. (Przyp. red.).