Zastępcza miłość. Beata Majewska
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zastępcza miłość - Beata Majewska страница 18

Название: Zastępcza miłość

Автор: Beata Majewska

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Любовно-фантастические романы

Серия:

isbn: 978-83-66229-53-2

isbn:

СКАЧАТЬ się ciągnie. – Wyprostowała dłoń, żeby pokazać urwany suwak.

      – Ups.

      – I nie mogę jej zdjąć.

      – Ha, ha. – Wyszczerzył zęby. – To dzisiaj śpisz w sukience?

      – Bardzo zabawne.

      – Właź. Spróbujemy zaradzić nieszczęściu.

      Julia wzięła głęboki wdech i przekroczyła próg apartamentu Diamonda. W życiu nie poprosiłaby go o pomoc, ale jak miała spać w tej kiecce? A jutro? Paradować w przepoconym do cna ciuchu, który nie dość, że bardzo obcisły i z zupełnie nieelastycznego materiału, to jeszcze z wycięciem wysoko pod szyją? Właśnie dlatego Julia nie mogła zdjąć tej przeklętej sukienki bez rozpięcia zamka.

      – Trzeba wsadzić tam jakiś drucik i wtedy da się rozsunąć – poradziła.

      Poczuła na karku ciepły oddech Diamonda, aż obleciał ją dreszcz. Na szczęście mężczyzna tego nie zauważył, a przynajmniej miała taką nadzieję, że nie dostrzega gęsiej skórki pokrywającej jej przedramiona i szyję.

      – Nie ucz ojca dzieci robić – mruknął, próbując uchwycić to, co zostało, ale jak? Paluchami, którymi został obdarzony przez Matkę Naturę? – Cholera. Nie idzie.

      – Mówiłam, że trzeba drucikiem.

      – Skąd mam tu wziąć drucik? Na litość...

      – W łazience jest przybornik krawiecki. – Przypomniała sobie. – Może igłą?

      – Okej. Siadaj. – Wskazał jej łóżko. – Zaraz przyniosę.

      Niestety, problem tkwił nie tylko w urwanym fragmencie suwaka. Cały zamek się zaciął i żeby go otworzyć, Diamond nieźle się przy tym nabiedził.

      – Już? – spytała Julia.

      – Jeszcze chwila. – Powoli zsuwał zamek w dół. – Minuta i będziesz wolna.

      Przeliczył swoje umiejętności. Uparty suwak nie chciał go słuchać. Julia poradziła użyć kostki mydła, ale takiego nie było, więc spróbował woskiem ze świecy zapachowej, również znalezionej w łazience. I to było to.

      – Już? – Ofiara czerwonej kiecki wyraźnie się niecierpliwiła.

      – Już prawie. – Diamond dotarł do linii szwu sukienki tuż nad wcięciem w talii i spojrzał krytycznie na pole bitwy o wyzwolenie z upartego ubrania. – Spróbuj zdjąć.

      – Idę do łazienki.

      Skryła się tam, podniosła brzeg sukienki i...

      ROZDZIAŁ 4

      „Jezu, zaraz zwariuję!” – pomyślała Julia, usilnie próbując wciągnąć na siebie sukienkę z powrotem. Niestety, utknęła. Najwidoczniej jakaś nitka zahaczyła o zapięcie biustonosza i teraz biedna dziewczyna tkwiła w pułapce. „No pięknie” – nawet nie chciała myśleć, jak głupio musi wyglądać z sukienką naciągniętą na głowę i górę tułowia, za to z majtkami na wierzchu. „Ja pierdolę!” – zaklęła w duchu, bo sytuacja przedstawiała się tragikomicznie.

      – Diamond! – krzyknęła, żeby mógł usłyszeć jej głos stłumiony podwójną warstwą tkanin.

      – Tak?!

      – Mógłbyś tu przyjść?!

      – Jesteś pewna? – Zaśmiał się głośno.

      – Tak! – wrzasnęła, a do siebie dodała cicho: – Jestem absolutnie pewna, że zaraz mnie trafi.

      – O! Co my tu mamy? Tulipan? – Z rozbawieniem spojrzał na obie ręce Julii wystające u góry kielicha stworzonego z sukienki. Zażartował, ale nie było mu całkiem do śmiechu. Nawet ślepy mnich zauważyłby kształtne i szerokie biodra, kontrastującą z nimi wąziutką talię oraz płaski brzuszek pokryty delikatnym blond meszkiem tuż nad linią białych koronkowych fig.

      – Jezu! Wyjmij mnie! – Z wrażenia Julia zapomniała właściwego czasownika.

      – Nie jestem Jezusem, ale się postaram – powiedział, czując znajomy ucisk w okolicach rozporka spodni.

      – Wypieprzę ją na śmietnik! I to zaraz! – wrzasnęła Julia, kiedy nareszcie udało się zdjąć kłopotliwą kieckę, przy okazji pozbawiając dziewczynę kilkunastu włosów wplątanych w zamek.

      – Mnie się podobała. – Diamond wyszczerzył zęby. – Teraz też jest nieźle. – Bezwstydnie taksował Julię wzrokiem.

      – Możesz się przymknąć? – spytała przez zaciśnięte zęby. Była naprawdę zła, a gdy odruchowo spojrzała w lustro, poczuła, że jeszcze moment i naprawdę ją trafi. Jej twarz pokryła się taką samą czerwienią, jaką miała sprawczyni nieszczęścia, naelektryzowane włosy zupełnie się rozsypały, ale nie to było najgorsze: biustonosz pod wpływem szamotaniny przesunął się w górę i obnażył w połowie małe jędrne piersi Julii. – O Jezu. – Natychmiast je zakryła i spanikowana spojrzała na Diamonda.

      Zaśmiał się w kułak.

      – Bez wątpienia jesteś katoliczką. Co chwilę wzywasz Jezusa. Częściej niż mnie. Czuję się pomijany.

      – Lepiej daj mi jakiś szlafrok – warknęła, wpatrując się w niego wściekle. Miała wrażenie, że powietrze między nimi drga i iskrzy, bo jest tak pełne napięcia.

      – Szlafrok? A po co? – Rozciągnął usta od ucha do ucha.

      – Diamond!

      – Już. – Otworzył łazienkową szafę i wyjął stamtąd gruby płaszcz kąpielowy. – Może być?

      – Daj. – Julia wyciągnęła rękę i nagle ich dłonie się spotkały, a między palcami przeskoczył ładunek elektryczny. Udała, że tego nie zauważyła, lecz ta drobnostka jeszcze bardziej wyprowadziła ją z równowagi. Nie była głupia, ślepa też nie. Jak na złość jej wzrok znów uparcie powędrował ku podbrzuszu Diamonda, przysłoniętym cienką dzianiną dresowych spodni. Przycisnęła szlafrok do twarzy i wykrztusiła: – Twój penis...

      – Coś z nim nie tak? – Zerknął kontrolnie.

      – Stanął ci.

      – Nie da się ukryć – odparł niezrażony. – Masz jakiś pomysł?

      – Daj mi spokój – wymamrotała spomiędzy zwojów białej frotté. – Nie licz na mnie – doprecyzowała, żeby nie miał wątpliwości. Chociaż on, bo w jej głowie szalał milion sprzecznych myśli i pragnień.

      – Bez obaw. Włos ci z głowy nie spadnie.

      – Już spadł. I to niejeden. – Przypomniała sobie ból wyszarpywanych kosmyków.

      – СКАЧАТЬ