Umysł bez granic. Джо Боулер
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Umysł bez granic - Джо Боулер страница 8

Название: Umysł bez granic

Автор: Джо Боулер

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Руководства

Серия:

isbn: 978-83-276-4452-7

isbn:

СКАЧАТЬ ich nauczycieli oraz wykładowców. Poznałam kilku wybitnych matematyków, którzy znaczną część czasu poświęcają na rozwiewanie elitarystycznych postaw szerzących się w ich środowisku. Do tego grona należy Piper Harron, wykładowczyni matematyki na uniwersytecie i jedna z moich bohaterek. Na swojej stronie internetowej, pod tytułem The Liberated Mathematician (Wyzwolona matematyczka), napisała: Moim zdaniem matematyka pogrążyła się w kompletnym chaosie i aktywnie eliminuje ludzi, którzy mogliby ją uzdrowić. Nie mam cierpliwości do samozwańczych geniuszy. Chcę wzmocnić społeczeństwo31. Cudownie jest mieć poparcie takich głosów jak Piper w rozwiewaniu błędnych przekonań na temat tego, kto może się wybić w matematyce.

      Niestety, zbyt wielu wykładowców akademickich i nauczycieli nadal przekazuje fałszywe elitarystyczne poglądy, umyślnie i otwarcie twierdząc, jakoby tylko niektórzy byli w stanie opanować ich przedmioty. W ubiegłym tygodniu zetknęłam się z dwoma takimi, jakże typowymi, przykładami. Na kursach przygotowujących na studia wyższe wykładowczyni rozpoczęła lekcję od stwierdzenia, że tylko troje z obecnych zda egzamin, a z kolei nauczyciel matematyki w liceum w mojej dzielnicy oświadczył garnącym się do nauki piętnastolatkom zakwalifikowanym do jego klasy z rozszerzonym programem nauczania: Pewnie się uważacie za mądrali, ale u mnie nikt nie zalicza na więcej niż tróję z plusem. To słowa elitarystów, którzy lubują się w oblewaniu podopiecznych, bo w ich mniemaniu dowodzi to tego, że wykładają naprawdę trudne przedmioty. Ten sposób myślenia i zwracania się do uczniów powstrzymuje wiele wybitnych osób przed obraniem drogi kariery, w której mogliby się wyróżnić. Takie poglądy szkodzą nie tylko ludziom, ale i samym dyscyplinom, ponieważ nie dopuszczają osób o różnorodnych poglądach, których spostrzeżenia mogłyby się okazać przełomowe.

      Jedną z takich indywidualności jest niesamowita Maryam Mirzakhani. Prasa na całym świecie opisywała jej historię i dokonania, gdy jako pierwsza kobieta na świecie zdobyła prestiżowy Medal Fieldsa – odpowiednik Nagrody Nobla dla matematyków. Maryam dorastała w Iranie i – jak większość – nie lubiła lekcji matematyki. W siódmej klasie usłyszała od nauczyciela, że jest kiepska z matematyki. Na szczęście dla świata, znaleźli się inni nauczyciele, którzy w nią uwierzyli.

      Sytuacja zmieniła się, kiedy w wieku lat piętnastu Maryam zapisała się na zajęcia z rozwiązywania problemów na Uniwersytecie Sharifa w Teheranie. Uwielbiała zadania matematyczne i poszła na matematykę zaawansowaną. Na studiach doktoranckich udowodniła kilka dotychczas nieudowodnionych teorii matematycznych. Miała całkiem inne podejście niż większość matematyków i pracowała niemal wyłącznie wzrokowo. Bez jej wkładu ta dziedzina nauki byłaby zawężona – uboższa, mniej wizualna i gorzej powiązana – a łatwo mogło do tego dojść, gdyby posłuchała nauczyciela, który wmawiał jej, że jest kiepska z matematyki.

      Kiedy Maryam zaczęła wykładać na Stanfordzie, często spotykałyśmy się i dyskutowałyśmy o nauczaniu matematyki. Miałam także przyjemność być przewodniczącą komisji podczas obrony doktorskiej jednego z jej studentów. Maryam umarła w wieku 40 lat, po długiej chorobie. Świat stracił niezwykłą kobietę, chociaż jej koncepcje pozostaną z nami na zawsze i będą poszerzać horyzonty matematyki.

      Niedawno Amerykańskie Towarzystwo Matematyczne poświęciło Maryam listopadowy numer swojego miesięcznika, a refleksjami na temat niebywałego wkładu Iranki w tę dziedzinę nauki podzieliła się między innymi Jenya Sapir, doktorantka, której obronę doktoratu widziałam, a która obecnie sama jest matematyczką. Oto, co napisała o Maryam:

      Na swoich wykładach Maryam malowała piękne, pełne szczegółów pejzaże. Opowiadając o pojęciach A, B i C, nie poprzestawała na tym, że z A wynika B, a z niego C – przedstawiała matematyczny krajobraz, w których A, B i C mieszkały razem i wchodziły ze sobą w różne skomplikowane relacje. Mało tego, stwarzała wrażenie, jak gdyby zasady wszechświata zgodnie pracowały na to, by A, B i C mogły zaistnieć. Kiedy wyobrażałam sobie jej wewnętrzny świat, często mnie zdumiewał. W mojej wyobraźni składał się z trudnych koncepcji z rozmaitych pól matematyki, mieszkających razem i wpływających na siebie wzajemnie. Obserwując ich relacje, Maryam poznawała prawdy leżące u podstawy jej matematycznego wszechświata 32.

      Świat pełen jest ludzi myślących inaczej – często bardziej twórczo – i z tego powodu zniechęcanych do podejmowania kariery sportowej, muzycznej, akademickiej czy innej. Tymczasem ci, którzy pomimo negatywnych sygnałów nie ustępują, często osiągają niezwykły sukces.

      Ale jak wiele osób nie idzie dalej, bo wierząc w negatywne opinie, porzuca obraną drogę i marzenia? Jedną z tych, która myślała inaczej i była wielokrotnie odrzucana, jest J.K. Rowling, autorka serii książek o Harrym Potterze – obecnie jedna z najbardziej wziętych pisarek w historii. Krótko po śmierci matki znalazła się w opłakanej sytuacji życiowej – świeżo rozwiedziona, samotnie wychowywała dziecko i żyła w biedzie, ale poświęciła się temu, co od zawsze było jej pasją: pisarstwu. Rowling (zwana też Jo), wysłała maszynopis Harry’ego Pottera dwunastu wydawcom i wszyscy odrzucili tę powieść.

      Już traciła wiarę w swoją książkę, gdy pewna redaktorka z wydawnictwa Bloomsbury przeczytała ten tekst i dała go ośmioletniej córce. Młoda czytelniczka zakochała się w powieści i namówiła matkę, żeby ją wydała. Książki Rowling sprzedały się na świecie w nakładzie ponad pięciuset milionów egzemplarzy, ona zaś stała się wzorem do naśladowania dla tych, którzy spotkali się z odrzuceniem, a jednak wierzą w swoje pomysły. Dzisiaj Rowling aktywnie działa na rzecz walki z biedą oraz wspiera ochronę praw dziecka. Uwielbiam wiele jej wypowiedzi, a moim ulubionym cytatem jest ten:

      Nie da się żyć bez ponoszenia porażek w jakiejś dziedzinie, chyba że żyje się tak ostrożnie, jakby się w ogóle nie żyło – co z kolei stanowi porażkę na całej linii.

      Kłopoty z uzdolnieniami

      Nauczyciele, wykładowcy akademiccy oraz rodzice utrzymujący przekonanie, jakoby tylko niektórzy potrafili opanować pewne dziedziny, szerzą dezinformację z ery myślenia o niezmienności mózgu. I chyba nie ma nic dziwnego w tym, że tak wielu ludzi wciąż hołduje tej idei, ponieważ większość żyła w czasach, gdy inne poglądy nie były znane. Błędne tezy o niezmienności mózgu niszczyły życie uczniów od najmłodszych po najstarszych – spisywano ich na straty w szkołach, na uniwersytetach i w domach; zmarnowano życie milionom dzieci, którym wmówiono, że do niczego nigdy nie dojdą. Medal ma jednak dwie strony. Teza o niezmienności mózgu miała też negatywne konsekwencje dla uczniów, których uznano za zdolnych. Na pozór jest to bezsensowne – w jaki sposób uznanie kogoś za zdolnego mogłoby mu zaszkodzić? Wspomniałam już o badaniu dowodzącym, że koncepcja uzdolnienia – zakładająca, że talent się dziedziczy w genach – jest szkodliwa dla kobiet oraz kolorowych studentów, ale w jaki sposób szkodzi tym, którym przypięto łatkę zdolniachów?

      Kilka miesięcy temu zwrócił się do mnie reżyser kręcący film na temat uzdolnień przedstawionych z punktu widzenia sprawiedliwości społecznej. Uznałam, że zapowiada się to ciekawie, więc obejrzałam zwiastun, który mi przysłał. Z rozczarowaniem stwierdziłam, że końcowy wniosek brzmiał tak, iż więcej kolorowych studentów należy traktować jako uzdolnionych. Rozumiem celowość nakręcenia takiego filmu, ponieważ w programach dla uzdolnionej młodzieży istnieją wielkie dysproporcje ze względu na rasę. Chodziło jednak o znacznie większą stawkę – nieustającą praktykę przypinania etykietek СКАЧАТЬ



<p>31</p>

Piper Harron Welcome to Office Hours na stronie The Liberated Mathematician, 2015, www.theliberatedmathematician.com.

<p>32</p>

Eugenia Sapir Maryam Mirzakhani as Thesis Advisor w: Notices of the AMS 65/10 listopad 2018, s. 1229-30.