Turbopatriotyzm. Marcin Napiórkowski
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Turbopatriotyzm - Marcin Napiórkowski страница 11

Название: Turbopatriotyzm

Автор: Marcin Napiórkowski

Издательство: PDW

Жанр: Публицистика: прочее

Серия: Nowe non-fiction

isbn: 9788380499102

isbn:

СКАЧАТЬ festiwale, zmarginalizowali jeszcze silniej raperzy czy wykonawcy rocka i popu, którzy w narodowej gorączce wyczuli po prostu łatwy zarobek i gorący trend. Odzież patriotyczna w ciągu zaledwie kilku lat przeszła długą drogę od obiegu niszowego do głównego nurtu, a nawet masowej produkcji bezimiennych podróbek sprzedawanych w internecie i na lokalnych festynach. Jest wreszcie i polityka w ścisłym tego słowa znaczeniu. Za kulisami przedstawionej tu opowieści toczy się skomplikowana gra między narodowcami a PiS, które zręcznie przejęło i zagospodarowało polityczną energię generowaną przez turbopatriotyzm, nie pozostawiając, na razie, miejsca dla żadnej innej formacji karmiącej się tym samym zestawem mitów.

      Popkultura i dzieła starych mistrzów, centra największych miast i najdalsze peryferia internetu, moda i polityka… To wszystko pola bitew, na których toczy się dziś krwawa wojna między umierającym w męczarniach tradycyjnym modelem a dwiema frakcjami młodych pretendentów – zwolennikami softpatriotyzmu i turbopatriotyzmu. W dodatku w samym obozie turbopatriotów nie brakuje zadawnionych sporów, zatrutych dzbanów z winem i ukrytych pod stołem sztyletów. Zaiste, scenariusz przerastający pomysłowość twórców Gry o tron31. Kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko i zasiądzie na żelaznym tronie naszej wyobraźni?

      2 Ojkofobia, antypolonizm i inne kradzione słowa

Kradzione słowa

      Prawo i Sprawiedliwość buduje swój program ideologiczny na zręcznym podkradaniu pojęć ze słownika skrajnej prawicy. Głównym celem nie jest przejmowanie elektoratu narodowców, bo ten – jak pokazują sondaże – jest na szczęście wciąż niewielki. Politycy PiS dostrzegli jednak, że po oczyszczeniu z nazbyt radykalnych elementów turbopatriotyczne idee okazują się kuszącą propozycją dla znacznej części Polaków. Pojęcia takie jak „antypolonizm”, „ojkofobia” czy „pedagogika wstydu” dobrze współgrają z wizją świata wielu z nas – z lękami, aspiracjami poczuciem krzywdy, ale też po prostu z obrazem historii, jaki wpoiły nam szkoła i kanon kulturowy, czy z właściwą każdemu z nas potrzebą życia w świecie sensownym i uporządkowanym.

      Maszyna, którą Jarosław Kaczyński, Piotr Gliński czy Mateusz Morawiecki obsługują z imponującą sprawnością, działa na prostej zasadzie. Na wejściu wrzucamy pojęcia takie jak „antypolonizm”. Mają one własną, fascynującą historię obiegu liczoną przynajmniej od lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku (a często i wcześniej). Tę historię całkowicie odcinamy. Traktujemy nowo zdobyte pojęcia trochę tak, jakby były po prostu elementami neutralnego słownika, którym od zawsze posługiwali się „zwykli Polacy”, a trochę jakbyśmy właśnie je wynaleźli, opatentowali, uczynili zastrzeżonymi znakami towarowymi. Ich dawni właściciele – ekscentryczni filozofowie, gwiazdy prawicowego YouTube’a, antysemici i tropiciele spisków – zostają całkowicie pominięci. Nie wspominamy ich, nie podpieramy się cytatami, nie budujemy własnej opowieści o świecie na fundamencie ich autorytetów. Następnie pojęcia rafinujemy tak, żeby nie wzbudzały wątpliwości bardziej umiarkowanego wyborcy. Oskrobane z nazbyt jawnego antysemityzmu, elementów otwarcie antyeuropejskich, rasistowskich czy wezwań do przemocy i nienawiści, turbopatriotyczne hasła trafiają do głównego nurtu debaty publicznej, gdzie szybko odnoszą spektakularny sukces, powielane w przekazach dnia i odbijane echem w życzliwych mediach. Szyderstwa ze strony liberalnych adwersarzy i analizy zafrapowanych językoznawców tylko zwiększają zasięg oddziaływania turbopatriotycznego słownika. Oswajają publiczność z brzmieniem nowych pojęć, ich treścią i łączącą je siecią powiązań. Aż wreszcie wyborcy dochodzą do wniosku, że to ma sens. Skoro istnieje mądre słowo, to musi istnieć też opisywane przez nie zjawisko. Skoro pojęcia odsyłają do siebie nawzajem, to pewnie związek sugerowany przez te połączenia występuje także w rzeczywistości.

      Umiejętność stworzenia nowego, przekonującego słownika, którym następnie nasycone zostają przemówienia, wywiady, partyjne programy i przekazy dnia, niewątpliwie stanowi jedno ze źródeł spektakularnych sukcesów współczesnej prawicy. Ale dzięki konsekwentnej pracy nad językiem partia nie tylko zapewnia sobie zwycięstwo w najbliższych wyborach. To także długoterminowa inwestycja. Zmiana językowego obrazu świata Polaków znajduje odzwierciedlenie w ich poglądach politycznych. Wcześniej czy później zmusi więc także inne partie poważnie myślące o objęciu władzy do dostosowania się do reguł gry. Bo przecież badania wykażą, że tego właśnie „chcą wyborcy”, opowiadający o świecie za pomocą słownika, którego przez lata uczyli się z mediów.

      W ten sposób polityczny słownik okazuje się bronią równie potężną co mechanizmy redystrybucji takie jak sławne 500+. Powinien to wziąć pod uwagę każdy, kto poważnie myśli o dokonaniu zmiany, która nie byłaby tylko zmianą partyjnego szyldu.

      Ale z analizy tego mechanizmu niepokojąca lekcja płynie również dla samego Prawa i Sprawiedliwości. Czy jego politycy mogą mieć stuprocentową pewność, że to oni sprytnie przechwycili i przerobili na swoją modłę ideowy słownik skrajnej prawicy? A może to słownik przechwycił ich? Może pokonany, połknięty i przetrawiony duch radykalno-narodowy właśnie przerabia PiS po swojemu, powoli przejmując nad nim kontrolę niczym pasożyt z podrzędnego filmu science fiction? Przyjrzyjmy się temu uważnie.

Ojkofobia

      Olsztyński Park Naukowo-Technologiczny to duma regionu. Położony strategicznie gdzieś w pół drogi między Warszawą a Gdańskiem tworzy dla lokalnej, innowacyjnej przedsiębiorczości bezpieczną i inspirującą przestrzeń. Zarówno w sensie metaforycznym – poprzez kursy i szkolenia – jak i dosłownym, bo na czternastu tysiącach metrów kwadratowych powierzchni zlokalizowano biura gotowe na przyjęcie start-upów, restaurację, a także nowoczesne centrum konferencyjne z dwudziestoma dwoma klimatyzowanymi salami. To właśnie w jednej z nich Jarosław Kaczyński na finiszu trudnej kampanii samorządowej z 2018 roku wygłosił pamiętne przemówienie, które miało wzbogacić słownik wielu Polaków o nowy wyraz – „ojkofobia”.

      Zaczęło się jak zwykle od historii. W Olsztynie poszukiwanie zakorzenienia w odległej przeszłości jest zawsze ryzykowne. A jednak turbopatriotyzm robi to często. Współczesna prawica jest w tej kwestii niewątpliwą spadkobierczynią peerelowskiego mitu Ziem Odzyskanych. Kaczyński podkreślił, że siedemdziesiąt trzy lata wcześniej rozpoczął się na tych terenach całkiem nowy rozdział historii. I z tego rozdziału powinniśmy być dumni, bo bez świadomości przeszłości nie ma wspólnoty:

      Silna może być tylko wspólnota, a wspólnota musi być osadzona w przeszłości. Bez przeszłości, bez wspólnej przeszłości, bez świadomości tej przeszłości nie ma wspólnoty32.

      Siła → wspólnota, wspólnota → przeszłość, przeszłość, wspólna przeszłość → wspólnota. To doskonały wręcz przykład charakterystycznej dla wystąpień Kaczyńskiego techniki „zaplatania”. Pozwala mu ona przemawiać niezwykle płynnie, tworząc wypowiedzi, które wydają się bardzo spójne i gęste. Sekretem jest konsekwentne używanie kilku starannie dobranych i często powtarzanych pojęć oraz, jak widać na powyższym przykładzie, prosta sztuczka polegająca na rozpoczynaniu każdego kolejnego zdania od słowa klucza, którym zakończyło się poprzednie.

      Ale porzućmy na chwilę formę przemówienia i wróćmy do treści, która okazuje się pełna grozy. W Olsztynie wspólnota jest szczególnie potrzebna, gdyż nad mieszkańcami Warmii i Mazur wisi groźba w postaci roszczeń ze strony „dawnych właścicieli”; problemem są także sądy, które – jak twierdzi lider Prawa i Sprawiedliwości – „nie stają po stronie Polaków, tylko СКАЧАТЬ



<p>31</p>

Dot. sezonów 1–6 serialu.

<p>32</p>

Jarosław Kaczyński, wypowiedź podczas konwencji wyborczej w Olsztynie, 21.09.2018, youtube.com, bit.ly/2Jo8xv4, dostęp: 21.09.2018.