Problem trzech ciał. Cixin Liu
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Problem trzech ciał - Cixin Liu страница 7

Название: Problem trzech ciał

Автор: Cixin Liu

Издательство: PDW

Жанр: Научная фантастика

Серия: s-f

isbn: 9788380627987

isbn:

СКАЧАТЬ a także nieznajomy mężczyzna o surowym wyrazie twarzy. Na biurku przed nieznajomym leżała czarna teczka, a obok niej koperta i książka. Koperta była otwarta, a książka okazała się egzemplarzem Milczącej wiosny, który przeczytała.

      W tamtych latach każdy wyczuwał szóstym zmysłem, jak przedstawia się jego sytuacja polityczna. Ten zmysł był szczególnie rozwinięty u Ye Wenjie. Poczuła, że świat zamyka się wokół niej jak zawiązywany worek i ze wszystkich stron napiera na nią.

      – Ye Wenjie, to kierownik Zhang z wydziału politycznego dywizji. Przyjechał tu, by przeprowadzić śledztwo. – Instruktor polityczny wskazał nieznajomego. – Mamy nadzieję, że będziesz z nami w pełni współpracować i powiesz prawdę.

      – Ty napisałaś ten list? – zapytał kierownik Zhang i wyjął go z koperty.

      Ye wyciągnęła rękę, ale Zhang nie dał go jej, lecz pokazywał strona po stronie, aż do ostatniej, która najbardziej ją interesowała.

      Nie było tam żadnego podpisu oprócz: „Masy rewolucyjne”.

      – Nie, ja tego nie napisałam. – Ye potrząsnęła ze strachem głową.

      – Ale to twój charakter pisma.

      – Tak, ale ja tylko przepisałam to na czysto dla kogoś innego.

      – Dla kogo?

      Normalnie, kiedy spotykała ją jakaś niesprawiedliwość ze strony kompanii, Ye nie protestowała. Znosiła wszystko w milczeniu i nigdy nie przyszło jej nawet na myśl, żeby wplątać w to kogoś innego. Jednak tym razem było inaczej. Ye doskonale wiedziała, co to wszystko oznacza.

      – Pomogłam reporterowi „Wiadomości Wielkiej Produkcji”. Był tutaj kilka tygodni temu. Nazywa się…

      – Ye Wenjie! – Oczy kierownika Zhanga były na nią zwrócone jak lufy dwóch karabinów. – Ostrzegam cię: wrabianie innych tylko pogorszy twoją sytuację. Wyjaśniliśmy już tę sprawę z towarzyszem Bai Mulinem. Jego udział ograniczał się jedynie do wysłania na twoją prośbę tego listu z poczty w Hohhocie. Nie miał pojęcia o jego treści.

      – On… on tak powiedział?

      Ye pociemniało przed oczami.

      Zamiast odpowiedzieć na jej pytanie, kierownik Zhang podniósł książkę.

      – Najwyraźniej do napisania tego listu natchnęła cię ta książka. – Pokazał ją kierownikowi kompanii i instruktorowi politycznemu. – Milcząca wiosna została wydana w 1962 roku w Ameryce i wywarła wielki wpływ na świat kapitalistyczny.

      Potem wyjął z teczki inną książkę.

      – To jej chiński przekład. Odpowiednie władze rozprowadziły go wśród wybranych członków kadry do użytku wewnętrznego, żeby mogli ją skrytykować. Te władze wydały już jasny osąd: ta książka to reakcyjna propaganda. Jej autorka zajmuje stanowisko czystego historycznego idealizmu i głosi teorię zagłady. Pod płaszczykiem omawiania problemów środowiska naturalnego stara się usprawiedliwić głębokie zepsucie świata kapitalistycznego. Treść książki jest w najwyższym stopniu reakcyjna.

      – Ale ta książka… ona nie należy do mnie.

      – Odpowiednie władze wyznaczyły towarzysza Baia na tłumacza, a więc mógł ją mieć całkowicie legalnie. Oczywiście jest odpowiedzialny za to, że jej nie upilnował i umożliwił ci jej kradzież podczas pobytu w Korpusie Budowy. Z tej książki wzięłaś broń intelektualną, której mogłaś użyć do ataku na socjalizm.

      Ye Wenjie ugryzła się w język. Wiedziała, że już spadła na dno otchłani piekielnej. Dalsza walka była bezsensowna.

      Wbrew pewnym zapiskom historycznym, które zostały później opublikowane, Bai Mulin początkowo nie zamierzał wrobić Ye Wenjie. List, który napisał do centralnego kierownictwa w Pekinie, był prawdopodobnie podyktowany jego poczuciem odpowiedzialności. W tamtych czasach do władz centralnych pisywało w różnych sprawach osobistych wiele osób. Autorzy większości tych listów nigdy nie doczekali się odpowiedzi, kariera polityczna niektórych poszybowała z dnia na dzień ostro w górę, inni sprowadzili na siebie katastrofę. Polityczne prądy w tamtych czasach były bardzo skomplikowane. Bai uważał, że jako reporter potrafi się w nich zorientować i uniknąć drażliwych, a przez to niebezpiecznych tematów, ale był zbyt pewny siebie, a pisząc ten list, wszedł na pole minowe, o którego istnieniu nie miał pojęcia. Kiedy usłyszał, z jakim spotkał się przyjęciem, wszystko inne zagłuszył strach. Żeby się chronić, postanowił rzucić na pożarcie Ye Wenjie.

      Pół wieku później wszyscy historycy się zgodzili, że to wydarzenie z 1969 roku stało się punktem zwrotnym w dziejach ludzkości.

      Chociaż nie miał takiego zamiaru, Bai stał się postacią historyczną. Nigdy jednak nie dowiedział się o tym. Badacze stwierdzili z rozczarowaniem, że reszta jego życia upłynęła całkiem zwyczajnie. Pracował w „Wiadomościach Wielkiej Produkcji” do 1975 roku, kiedy rozwiązano Korpus Produkcji i Budowy w Mongolii Wewnętrznej. Potem wysłano go do pewnego miasta w Chinach Północno-Wschodnich, gdzie do początku lat osiemdziesiątych pracował w Stowarzyszeniu Naukowym. Później wyjechał do Kanady i uczył w chińskiej szkole w Ottawie do 1991 roku, kiedy zmarł na raka płuc. Przez resztę życia ani razu nie wspomniał o Ye Wenjie i nie wiemy, czy kiedykolwiek miał wyrzuty sumienia z powodu tego, co jej zrobił.

      – Wenjie, w kompanii traktowano cię bardzo dobrze. – Dowódca kompanii wypuścił gęsty kłąb dymu z fajki nabitej tytoniem Mohe. Popatrzył na podłogę i ciągnął: – Ze względu na twoje pochodzenie jesteś politycznie podejrzana, a mimo to zawsze traktowaliśmy cię jak jedną z nas. Zarówno instruktor polityczny, jak i ja przeprowadziliśmy z tobą wiele rozmów w związku z twoją skłonnością do separowania się od innych i brakiem motywacji do doskonalenia się. Chcemy ci pomóc. Ale popatrz na siebie! Popełniłaś taki poważny błąd!

      Instruktor polityczny podjął wątek:

      – Zawsze mówiłem, że moim zdaniem ona ma głęboko zakorzenioną niechęć do rewolucji kulturalnej.

      – Zabierzcie ją, razem z dowodami jej zbrodni, do dowództwa dywizji – rzekł kierownik Zhang z obojętną miną.

      Pozostałe trzy więźniarki wyprowadzono jedną po drugiej i w końcu Ye została w celi sama. Mała kupka węgla w rogu została zużyta i nie przyszedł nikt, by uzupełnić opał. Ogień w piecu zgasł już jakiś czas temu. W celi było tak zimno, że Ye musiała zawinąć się w koc.

      Przed zmrokiem przyszła do niej dwójka oficjeli. Starszą, aktywistkę, jej towarzysz przedstawił jako reprezentantkę wojska w średnim sądzie ludowym6.

      – Nazywam się Cheng Lihua – przedstawiła się sama aktywistka.

      Miała czterdzieści kilka lat, łagodną twarz i widać było, że w młodości była bardzo ładna. Ubrana była w wojskową kurtkę i nosiła okulary w grubych oprawkach. Kiedy mówiła, uśmiechała się i od razu dawała się polubić. Ye Wenjie wiedziała, że wizyta aktywistki tak wysokiego szczebla СКАЧАТЬ



<p>6</p>

W tej fazie rewolucji kulturalnej większość średnich i wyższych sądów ludowych oraz organów prokuratury znajdowała się pod kontrolą komisji wojskowych. Ostateczny głos należał do przedstawicieli wojska [przyp. autora].