Sen Śmiertelników . Морган Райс
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Sen Śmiertelników - Морган Райс страница 2

СКАЧАТЬ lub martwych, są przypadkowe.

      Ilustracja użyta na okładce Copyright Razzomgame, została wykorzystana na licencji Shutterstock.com

img3.jpg

      SPIS TREŚCI

       ROZDZIAŁ PIERWSZY

       ROZDZIAŁ DRUGI

       ROZDZIAŁ TRZECI

       ROZDZIAŁ CZWARTY

       ROZDZIAŁ PIĄTY

       ROZDZIAŁ SZÓSTY

       ROZDZIAŁ SIÓDMY

       ROZDZIAŁ ÓSMY

       ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

       ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

       ROZDZIAŁ JEDENASTY

       ROZDZIAŁ DWUNASTY

       ROZDZIAŁ TRZYNASTY

       ROZDZIAŁ CZTERNASTY

       ROZDZIAL PIĘTNASTY

       ROZDZIAŁ SZESNASTY

       ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY

       ROZDZIAŁ OSIEMNASTY

       ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTY

       ROZDZIAŁ DWUDZIESTY

       ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PIERWSZY

       ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DRUGI

       ROZDZIAŁ DWUDZIESTY TRZECI

       ROZDZIAŁ DWUDZIESTY CZWARTY

       ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PIĄTY

       ROZDZIAŁ DWUDZIESTY SZÓSTY

       ROZDZIAŁ DWUDZIESTY SIÓDMY

       ROZDZIAŁ DWUDZIESTY ÓSMY

       ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DZIEWIĄTY

       ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY

       ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY PIERWSZY

       ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY DRUGI

       ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY TRZECI

       ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY CZWARTY

      ROZDZIAŁ PIERWSZY

      Gwendolyn otworzyła z wolna pokryte zeschniętym pyłem powieki. Ten wysiłek kosztował ją utratę wszelkich sił, jakie jej jeszcze pozostały. Otworzyła je jednak tylko odrobinę i zmrużonymi oczami spojrzała na świat, który rozmazywał się w pełni słonecznego światła. Pustynne słońca paliły żywym ogniem skądś wysoko, tworząc wokół niej świat oślepiającej bieli. Gwen nie miała pojęcia, czy żyje, czy jest martwa – ale podejrzewała tę drugą ewentualność.

      Oślepiana słońcem, była zbyt słaba, by obrócić głowę w którąkolwiek stronę. Czy właśnie tak to wygląda – zastanawiała się – kiedy się jest martwym?

      Wtem jej twarz zasłonił cień. Zamrugała oczyma i dostrzegła nad sobą czarny kaptur, który skrywał w mroku oblicze niewielkiego stworzenia. Gwen widziała jedynie jego świdrujące, żółtawe oczy. Spoglądały na nią badawczo, jakby była jakimś przedmiotem zagubionym na pustyni. Stworzenie wydobyło z siebie dziwaczny pisk i wówczas Gwen zorientowała się, iż przemówiło w nieznanym jej języku.

      Rozległ się odgłos szurania i podniósł obłok kurzu. Nad jej głową pojawiły się kolejne dwa stworzenia. Ich twarze skrywały kaptury, pod którymi jarzyły się oczy, jaśniejsze od samego słońca. Stworzenia zapiszczały, najwyraźniej komunikując się w ten sposób ze sobą. Gwen nie potrafiła ich rozpoznać i ponownie przyszło jej do głowy, że może nie żyje, że to wszystko to tylko sen. Może to kolejna fala halucynacji, którym ulegała przez kilka ostatnich dni wędrówki w pustynnym żarze?

      Poczuła, jak któreś szturcha ją w ramię. Ponownie otworzyła oczy i dostrzegła, że jeden ze stworów opuszcza laskę i dźga ją, prawdopodobnie sprawdzając, czy Gwen nadal żyje. Pragnęła podnieść rękę i pacnąć drzewce ze złości – lecz nawet na to zabrakło jej sił. Aczkolwiek powitała owo pragnienie z entuzjazmem; sprawiło bowiem, że poczuła, iż być może jednak tli się w niej jeszcze życie.

      Nagle poczuła, jak długie pazury owijają się wokół jej nadgarstków i ramion, jak zostaje podźwignięta i ułożona na jakiegoś rodzaju płótnie. Stwory zaczęły wlec ją w tył po pustynnym podłożu, ciągnąc gdzieś w pustynnym słońcu. Nie miała pojęcia, czy taszczą ją, by zadać jej śmierć, jednak była zbyt słaba, by się tym przejąć. Podniosła wzrok i ujrzała przepływające obok obrazy, niebo podskakujące wraz z nią i słońca przypiekające do żywego jak nigdy. Pierwszy raz w życiu czuła się tak bardzo osłabiona, tak bardzo odwodniona; każdy oddech sprawiał wrażenie, jakby wdychała ogień.

СКАЧАТЬ