Arabska żona. Tanya Valko
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Arabska żona - Tanya Valko страница 25

Название: Arabska żona

Автор: Tanya Valko

Издательство: PDW

Жанр: Короткие любовные романы

Серия:

isbn: 9788376487410

isbn:

СКАЧАТЬ się jak w kalejdoskopie. O tym, że robię się coraz starsza, przekonuję się, patrząc na moją córeczkę. Najpierw są brawa z okazji kupki do nocniczka, później pierwszych samodzielnych kroczków, następnie pierwszego własnoręcznie wyczyszczonego talerza z zupką, a teraz kupujemy coraz to nowe korkowe tablice i zawieszamy na nich jej abstrakcyjne prace malarskie. Ahmed strasznie ją rozpieszcza, nawet mama, której mała może wejść na głowę, oburza się szaleństwami mojego męża i twierdzi, że jego zachowanie jest niepedagogiczne. Tak więc Marysia ma elektroniczne pianinko Yamaha, pudła klocków Lego, całą wystawę lalek Barbie i Kena, rowerek, hulajnogę, różowe rolki, miniaturowy skateboard, a na trzecie urodziny dostaje gry Nintendo z jej ulubionym Mario Bross.

      – Dziecko musi się rozwijać, moja droga – tłumaczy mi, zadowolony z siebie. – Przez to, że ty późno nawiązałaś kontakt z nowoczesną techniką, do tej pory czujesz przed nią paniczny strach. Bez znajomości obsługi całego mnóstwa elektronicznych sprzętów nie sposób teraz żyć.

      – Ja jakoś jeszcze egzystuję – staje w mojej obronie mama.

      – Powtarzam, że to niezbędne. Oto przykład: Marysia bezproblemowo włącza sobie bajki na wideo, a moja żona nie potrafi uruchomić kasety z ćwiczeniami areobiku. Ha!

      – Tutaj muszę przyznać Ahmedowi rację – włącza się Gośka, która przyjechała w odwiedziny. – Bez obsługi komputera i najnowszych programów oraz wszystkich urządzeń biurowych nie ma co marzyć o pracy. Mieliśmy zajęcia z informatyki, ale zrobiłam jeszcze dodatkowy kurs i teraz zbieram tego owoce; jako jedyna dostałam pracę tydzień po zakończeniu nauki. I to dobrze płatną!

      – Języki też są ważne – chyba żeby mnie dobić, odzywa się Ula. – Zanim skończę studia, chcę zrobić FC oxfordzki lub cambridge’owski. Może uda się advanced?

      Zupełnie nie wiem, o czym ona mówi. Jestem ciemną matką Polką, zapyziałą prowincjuszką. Jeden semestr w studium pomaturalnym omal nie zrujnował mi małżeństwa i życia. Moje przyjaciółki zaś przyjechały z wielkiego miasta i zgrywają panie z wyższych sfer. Jedna będzie superasystentką general managera, a druga specjalistką od public relations. Ja natomiast wychowuję dziecko, a jedyne wyjścia i kontakt z ludźmi to aerobik dwa razy w tygodniu w klubie osiedlowym na zajęciach porannych, bo nie ma tam wtedy ani jednego faceta. Same spasione kury domowe.

      – A w ogóle to jak wam idzie? – pyta Gośka, wystrojona w markowe łaszki.

      – Cóż, powolutku – odpowiadam, bo niby czym mam się chwalić.

      – Świetnie, znakomicie – entuzjastycznie włącza się Ahmed. – Bałem się otwierać internetowy biznes w takiej małej miejscowości, ale przecież teraz świat staje się coraz mniejszy. Już nie muszę jeździć ze wszystkim do klienta i mogę obsługiwać firmę odległą o tysiące kilometrów, siedząc sobie wygodnie w fotelu w ciepłym biurze.

      – To dobrze, że wam się udało – szczerze się cieszy Ula, widać nie poprzewracało jej się w głowie tak jak Gośce. – A ile bierzesz za taki zwykły programik, nie dla firmy, lecz prywatnie?

      – Dla znajomych mamy rabaty. – Ahmed śmieje się i otwiera kolejną butelkę czerwonego wina.

      – Jak coś odłożę, to zwrócę się do ciebie. – Ulka z rozmachem zakłada nogę na nogę i wygląda na to, że go kokietuje.

      – Nie żartuj! – Ahmed patrzy na jej długie nogi. – Przyjdź jutro, pogadamy, co tam chcesz, i się zrobi. A o wynagrodzeniu pomyślimy później.

      – A gdzie podziali się wasi dawni chłopcy? – Muszę się jakoś bronić, przypominając im, gdzie ich miejsce.

      – No wiesz… – Gośka robi dzióbek z ust. – Michał nie pasuje do mojego obecnego świata.

      – To znaczy, że świat się zmienił, czy raczej twój światopogląd? O ile pamiętam, to mówiłaś, że jest to love na całe życie, albo jeszcze dłużej.

      – Mechanik do biura pasuje jak kwiatek do kożucha.

      – Przecież nikt nie każe mu tam przesiadywać, ma swoją pracę. – Nie mogę zrozumieć jej tłumaczenia. Za to teraz dokładnie widzę, jaka jest wyrachowana.

      – Ależ my mamy wyjścia, spotkania! – mówi z dumą w głosie. – I co, miałby niby trzymać kieliszek z szampanem w tych swoich niedomytych łapach? Z towotem pod paznokciami?

      Ahmedowi ze zdziwienia wydłuża się twarz i przestaje miło spoglądać na moją elegancką koleżankę. Jego wzrok stwardniał i niech taki już zostanie. O to chodziło.

      – Jakoś ci to wcześniej nie przeszkadzało? – zauważam zgryźliwie.

      – Tak jak mówię, ludzie się zmieniają, dorośleją. Niektórzy idą do przodu, pną się po drabinie, awansują, a inni stoją w miejscu, czyli zostają w tyle.

      – Ładna filozofia! – Mama odwraca głowę, bo mimo zabawy z Marysią cały czas śledzi rozmowę. – Bardzo wygodna. Dzisiaj jestem z tobą, ale jak mi się powiedzie, to kopnę cię w tyłek. Oby ci się zawsze udawało…

      – Przesadzacie – śmieje się Gośka, szybko chwyta kieliszek i opróżnia go do dna.

      – Nie pytaj o Tomka, bo to on mnie zostawił i jeszcze do dzisiaj nie mogę się pozbierać. – Ula „niestety” jest bez winy i w dalszym ciągu bezczelnie leci na mojego męża. Patrzy na niego maślanymi oczami i ciągle się kręci, chcąc zaprezentować z każdej strony swoje nogi w mini. – Musiałam nawet zrobić skrobankę – mówi na koniec i tym wyznaniem szokuje nas wszystkich.

      – Jak to musiałaś? – pytam zdumiona.

      – Przecież nie po to przez długie lata wkuwałam, tyle nocy zarwałam, dostałam się w końcu na studia, i to na uniwersytet, a nie do jakiejś niby-wyższej prywatnej szkoły, nie po to te wszystkie wyrzeczenia, żeby je ot tak zaprzepaścić i oddać się macierzyństwu. Nie żartuj! – szczerze się oburza.

      – To powiedz mi tylko jedno – złośliwie ją podpuszczam. – Najpierw Tomek z tobą zerwał czy najpierw była skrobanka?

      – A jakie to ma znaczenie? – Teraz ona wypija duszkiem cały kieliszek.

      Atmosfera zagęszcza się do tego stopnia, że nikt nie ma ochoty zabierać głosu. Dziewczyny wychodzą pospiesznie i nawet nie całują się z nami na pożegnanie.

      Odwiedziny u arabskiej rodzinki

      Wyjazd tylko na wakacje

      Dlaczego nie chcesz pojechać?! Zobaczyć, jak tam jest. – Ahmed ponownie namawia mnie do wyjazdu do swojego kraju. – Zróbmy sobie przedłużone wakacje. Nikt cię tam na siłę nie będzie trzymał. Wyjedziemy na początku lata, to do września do szkoły Marysi będziemy mieć mnóstwo czasu.

      Nie wiem czemu, ale się boję. Przede wszystkim chyba jego rodziny. Coś nie chce mi się wierzyć w ich otwartość i przychylność do innego świata, według nich przecież zgniłego. Panikuję, zwłaszcza po obejrzeniu w telewizji programu o szaleńcach z karabinami czy bombami i z tym płomieniem fanatyzmu w oczach. Jak mam wyjaśnić obawy i lęki mojemu libijskiemu mężowi, aby go nie zranić? Znowu mogłoby być między nami źle, a już tak СКАЧАТЬ