Название: Policja
Автор: Ю Несбё
Издательство: PDW
Жанр: Криминальные боевики
Серия: Ślady Zbrodni
isbn: 9788327150813
isbn:
– Przepraszam, że musiałam wyjść tak wcześnie.
Ulla pamiętała, że Isabelle lekko się wstawiła. A podczas gdy ona obsługiwała gości, ta wysoka przystojna radna na pewien czas zniknęła z Mikaelem na tarasie. Ulla przez chwilę była o to wręcz zazdrosna.
– Nic nie szkodzi. Byliśmy zaszczyceni tym, że w ogóle mogłaś przyjść. – Ulla miała nadzieję, że jej uśmiech nie jest tak sztywny, jak to czuła. – Isabelle.
Radna spojrzała na nią z góry. Badawczo. Jakby czegoś szukała. Odpowiedzi na pytanie, którego jeszcze nie zadała: „Co ty tu robisz, moja droga?”.
Ulla postanowiła powiedzieć jej prawdę. A potem to samo wyjaśnienie przedstawić Mikaelowi.
– Muszę pędzić – oświadczyła Isabelle, nie ruszając się i nie odrywając wzroku od Ulli.
– No tak, na pewno jesteś bardziej zajęta niż ja. – Ulla ku swej własnej irytacji usłyszała, że mimo wszystko wybuchnęła tym głupim chichotem, z którego postanowiła zrezygnować. Isabelle wciąż na nią patrzyła, a Ulla nagle pomyślała, że ta obca kobieta próbuje ją zmusić do odpowiedzi na niezadane pytanie: „Co ty, żona komendanta okręgowego policji, robisz tutaj w recepcji hotelu Grand?”. Na miłość boską, czyżby sądziła, że Ulla jest tu umówiona z kochankiem, i dlatego zachowywała się tak dyskretnie? Poczuła, że sztywność uśmiechu łagodnieje, że teraz jest już łatwiej, że zaczyna uśmiechać się tak, jak uśmiechała się naprawdę, gdy chciała się uśmiechać. Wiedziała, że uśmiech dotarł do oczu. Niewiele brakowało, a roześmiałaby się w głos. W twarz Isabelle Skøyen. Ale dlaczego miałaby się śmiać? A najdziwniejsze, że Isabelle też wyglądała tak, jakby zaraz miała wybuchnąć śmiechem.
– Mam nadzieję, że niedługo znów się zobaczymy, moja droga – powiedziała radna i ścisnęła dłoń Ulli dużymi mocnymi palcami.
Odwróciła się i jak wodospad posunęła przez recepcję do wyjścia, gdzie pomknął już odźwierny, by asystować jej w opuszczaniu hotelu.
Zanim zniknęła w obrotowych drzwiach, Ulla zdążyła jeszcze zobaczyć, jak Isabelle wyjmuje komórkę i zaczyna wybierać numer.
Mikael stał przy windzie, znajdującej się jedynie o kilka kroków od pokoju Laponki. Spojrzał na zegarek. Minęły zaledwie trzy czy cztery minuty, ale to wystarczy, najważniejsze przecież, żeby nie widziano ich r a z e m. To Isabelle zawsze wynajmowała pokój i przychodziła dziesięć minut przed nim. Gotowa czekała na niego w łóżku. Lubiła, żeby właśnie tak było. Czy on tak lubił? Na szczęście Grand od ratusza, w którym czekał przewodniczący Rady Miasta, dzieliły jedynie trzy minuty szybkiego marszu.
Drzwi windy się otworzyły i Mikael wsiadł. Wcisnął guzik z jedynką. Winda ruszyła i zatrzymała się prawie od razu. Znów otworzyły się drzwi.
– Guten Tag.
Niemieccy turyści. Starsze małżeństwo. Stary aparat fotograficzny w brązowym skórzanym etui. Mikael poczuł, że się uśmiecha. Że jest w dobrym humorze. Zrobił im miejsce. Isabelle miała rację. Po śmierci pacjenta odczuwał mniejsze przygnębienie. Poczuł na skórze kroplę spływającą z przydługich włosów na kark. Stoczyła się w dół, mocząc kołnierzyk. Ulla proponowała, żeby na nowym stanowisku ostrzygł się krócej, ale dlaczego miałby to robić? Czy jego młodzieńczy wygląd nie podkreślał tak istotnej kwestii, że on, Mikael Bellman, jest najmłodszym komendantem policji w Oslo w historii?
Niemieccy małżonkowie z zatroskaniem wpatrywali się w guziki windy. Stary znajomy problem. Czy jedynka oznacza kondygnację na poziomie ulicy, czy piętro wyżej? Jak to jest w Norwegii?
– It’s the ground floor. – Mikael wcisnął guzik zamykający drzwi.
– Danke – mruknęła kobieta. Mężczyzna zamknął oczy i głośno westchnął. Okręt podwodny, pomyślał Mikael.
W milczeniu opadali na parter.
W chwili, gdy drzwi się otworzyły, a oni wyszli na obszar lobby, po udzie Mikaela przebiegło drżenie. Wibracje telefonu, który znów odbierał sygnały po opuszczeniu windy bez zasięgu. Mikael wyjął komórkę i zobaczył nieodebrane połączenie od Isabelle. Już miał do niej oddzwonić, kiedy telefon znów zadrżał. Tym razem SMS.
Przywitałam się z Twoją żoną, która siedzi w recepcji:)
Mikael stanął jak wryty. Podniósł głowę. Ale było już za późno.
Ulla siedziała w fotelu naprzeciwko niego. Wyglądała pięknie. Staranniej niż zazwyczaj przygotowała się do wyjścia do miasta. Piękna i skamieniała w fotelu.
– Cześć, kochana! – zawołał. Natychmiast wychwycił fałszywą nutę we własnym głosie. Po wyrazie twarzy Ulli poznał, jak to zabrzmiało.
Spojrzenie miała wbite w niego, w oczach widać było resztki zaskoczenia, które szybko ustępowało czemuś innemu. Mózg Mikaela Bellmana pracował. Odbierał i przetwarzał informacje, doszukiwał się związków, wyciągał wnioski. Wiedział, że z mokrych włosów nie zdoła się tak łatwo wytłumaczyć. Wiedział, że Ulla widziała Isabelle. I że tak jak jego mózg, jej również błyskawicznie przetwarza informacje. Bo ludzki mózg właśnie tak działa. Z nieubłaganą logiką zbiera wszystkie maleńkie ułamki informacji, które nagle zaczynają się składać w całość. Mikael widział, jak to drugie uczucie w pełni zajmuje miejsce zaskoczenia. Pewność. Ulla spuściła wzrok i kiedy mąż stanął przed nią, patrzyła na jego brzuch.
Prawie nie rozpoznał jej głosu, kiedy szepnęła:
– Tego SMS-a od niej dostałeś trochę za późno.
Katrine obróciła klucz w zamku i pociągnęła drzwi, ale nie chciały oderwać się od futryny.
Gunnar Hagen wystąpił naprzód i otworzył je szarpnięciem.
Na pięć osób buchnęła nagrzana duszna wilgoć.
– To tutaj – oznajmił Hagen. – Niczego tu nie ruszaliśmy, odkąd to pomieszczenie było używane ostatnio.
Katrine weszła pierwsza, zapaliła światło.
– Witamy w filii bergeńskiej komendy w Oslo – powiedziała płaskim głosem.
Beate Lønn przekroczyła próg.
– A więc to tutaj mamy się schować?
Zimne niebieskie światło jarzeniówki padało na prostokątne betonowe pomieszczenie z szaroniebieskim linoleum na podłodze i gołymi ścianami. W pozbawionym okien pokoju stały trzy biurka z trzema krzesłami i trzema komputerami. Był też przypalony ekspres do kawy i baniak z wodą.
– Przydzielono СКАЧАТЬ