Fjällbacka. Camilla Lackberg
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Fjällbacka - Camilla Lackberg страница 17

Название: Fjällbacka

Автор: Camilla Lackberg

Издательство: PDW

Жанр: Криминальные боевики

Серия:

isbn: 9788380154759

isbn:

СКАЧАТЬ bułkami.

      Uffe wziął od niego blachę. Skrzywił się lekko. Nie radził sobie z gorącą blachą tak dobrze jak Simon, ale nie miał wyboru, zagryzł zęby. Zwrócił się do dziewczyn:

      – Same słyszałyście. Uffe częstuje bułkami. Dostanę buziaka w podziękowaniu?

      Simon przewrócił oczami. Mehmet uśmiechnął się do niego z wdzięcznością. Lubił go. Od razu między nimi zaskoczyło, już pierwszego dnia. Simon miał w sobie coś szczególnego. Wystarczyło, że spojrzeli na siebie, i obaj wiedzieli, co ma na myśli drugi. Niesamowite.

      Simon wrócił na zaplecze, do ciast i innych wypieków. Mehmet patrzył za nim.

      Gösta spojrzał na gałązkę zieleniącą się za oknem. Obudziła bolesną tęsknotę. Każdy pączek niósł obietnicę osiemnastu dołków i kija Big Bertha. Już niedługo nic nie będzie stało między nim a kijami.

      – Udało ci się przejść piąty dołek? – rozległ się od drzwi kobiecy głos. Gösta zawstydził się i zamknął grę. Cholera, zazwyczaj słyszał, kiedy ktoś idzie. Nadstawiał uszu, co niestety osłabiało koncentrację.

      – Zrobiłem sobie… małą przerwę – wyjąkał z zażenowaniem. Wiedział, że koledzy nie spodziewają się po nim zbyt wiele, ale polubił Hannę i miał nadzieję, że zdobędzie jej zaufanie. Przynajmniej na jakiś czas.

      – Nie ma sprawy – zaśmiała się Hanna i usiadła obok niego. – Uwielbiam tę grę. Lars, mój mąż, też. Czasem niemal bijemy się o miejsce przy komputerze. Ten piąty dołek jest dość wredny. Udało ci się go pokonać? Mogę ci pokazać, jak to zrobić. Potrzebowałam ładnych kilku godzin, żeby na to wpaść. – Nie czekając na odpowiedź, przysunęła bliżej krzesło. Gösta nie wierzył własnym uszom, ale kliknął, otworzył ponownie grę i powiedział z przejęciem:

      – Od tygodnia walczę z tym dołkiem. Piłka zawsze ląduje albo za daleko w prawo, albo w lewo. Nie mam pojęcia, w którym miejscu popełniam błąd.

      – Pokażę ci – powiedziała Hanna, odbierając mu mysz. Klikała z wprawą, aż wreszcie doszła do właściwego miejsca. Zrobiła kilka ruchów i piłeczka wylądowała na greenie. Następnym uderzeniem udało jej się wbić ją do dołka.

      – Kurczę, więc to tak. Dzięki! – Gösta był pod wrażeniem. Oczy mu błyszczały jak dawniej, przed bardzo wielu laty.

      – Nie jest to zabawa dla dzieci – zaśmiała się Hanna i odsunęła nieco krzesło.

      – Gracie z mężem w golfa? – spytał Gösta ze zdwojonym zapałem. – Moglibyśmy kiedyś umówić się na małą rundkę?

      – Niestety nie – odpowiedziała z żalem. Gösta odnotował to z sympatią. Nie mógł się nadziwić, że nie wszyscy podzielają jego entuzjazm dla golfa. – Mieliśmy zamiar, ale nigdy nie było czasu – powiedziała, wzruszając ramionami. Gösta z każdą chwilą czuł do niej coraz większą sympatię. Początkowo, podobnie jak Mellberg, do pomysłu zatrudnienia w komisariacie kobiety odniósł się nieufnie. Sama kombinacja biustu z policyjnym mundurem wydawała mu się… co najmniej dziwaczna. Teraz zawstydził się swoich uprzedzeń. Pomyślał, że Hanna Kruse to bardzo porządny człowiek. Miał nadzieję, że do Mellberga również to dotrze i że nie będzie jej za bardzo bruździł.

      – Co robi twój mąż? – zainteresował się. – Udało mu się znaleźć tu pracę?

      – I tak, i nie – odparła, strzepując jakiś paproch z rękawa mundurowej koszuli. – Na razie tymczasową. Zobaczymy, co będzie dalej.

      Gösta pytająco uniósł brwi. Hanna zaśmiała się.

      – Mój mąż jest psychologiem. Będzie pracować z uczestnikami, jak długo będzie nadawany program. To znaczy Fucking Tanum.

      Gösta potrząsnął głową.

      – Widocznie jestem już stary, bo nie widzę sensu w całej tej imprezie. Gzić się pod kołdrą, upijać do nieprzytomności i kompromitować na oczach całej Szwecji. W dodatku z własnej woli. Nie rozumiem. Za moich czasów za dobrą rozrywkę uchodził talkshow Hylanda albo przedstawienia teatralne Nilsa Poppego. Na pewno przyzwoitsze niż to teraz.

      – Czyje przedstawienia? – spytała Hanna.

      Gösta posmutniał i westchnął.

      – Nilsa Poppego – powiedział. – To był teatr letni, który… – przerwał, widząc, że Hanna się śmieje.

      – Wiem, kim był Nils Poppe. I Lennart Hyland. Nie rób takiej zmartwionej miny.

      – Piękne dzięki – odparł Gösta. – Poczułem się, jakbym miał sto lat. Jak antyk.

      – Daleko ci do antyku – zaśmiała się Hanna. – Pograj sobie jeszcze chwilę, skoro już ci pokazałam, jak przejść piąty dołek. Zasłużyłeś na chwilę spokoju.

      Uśmiechnął się do niej z wdzięcznością. Co za kobieta!

      Wrócił do gry, zajął się szóstym dołkiem. I jeszcze trzema następnymi. Teraz to już łatwizna.

      – Czy umówiłaś się z restauracją co do menu? Kiedy degustacja? – Anna huśtała Maję na kolanach i patrzyła pytająco na Erikę.

      – Cholera jasna, zapomniałam. – Erika złapała się za głowę.

      – A suknia? Chcesz brać ślub w dresie, czy co? A Patrik może w garniturze maturalnym? W takim razie trzeba wstawić kliny i guziki przyszyć na gumkę – zaśmiewała się Anna.

      – Ha, ha, bardzo śmieszne – odparła Erika. Patrzyła na siostrę i nie mogła powstrzymać uśmiechu. Anna była innym człowiekiem. Rozmawiała, śmiała się, jadła z apetytem i nawet droczyła się z siostrą. – Wiem, że trzeba to zrobić, ale jak mam z tym zdążyć?

      – Masz przed sobą najlepszą opiekunkę do dzieci w całej Fjällbace. Chodzi mi o to, że mogłabym popilnować tej panienki, gdy Emma i Adrian będą w przedszkolu. Więc korzystaj z okazji.

      – Masz rację. – Erice zrobiło się głupio. – Nie pomyślałam…. – urwała.

      – Nie tłumacz się, wszystko rozumiem. Nie mogłaś na mnie liczyć, ale wróciłam do gry. Krążek został rzucony, wróciłam na lodowisko.

      – Wygląda na to, że spędzasz dużo czasu z Danem… – Erika zaśmiała się serdecznie i w tym momencie dotarło do niej, że Annie właśnie o to chodziło. Przez kilka miesięcy również Erika żyła w wielkim napięciu. Ostatnio stale chodziła z zaciętą miną i z głową wciśniętą w ramiona. Teraz mogłaby się wreszcie odprężyć, gdyby nie to, że za sześć tygodni ślub, a jeśli chodzi o przygotowania, jest w lesie. Stwierdziła to z przerażeniem.

      – Zróbmy tak – zdecydowanie powiedziała Anna i posadziła Maję na podłodze. – Spiszemy listę zadań, a potem ja, ty i Patrik podzielimy СКАЧАТЬ