Название: Mars. W poszukiwaniu życia
Автор: David A. Weintraub
Издательство: Автор
Жанр: Физика
isbn: 978-83-01-20694-9
isbn:
Ponieważ perspektywa podróży na Marsa jest coraz bardziej realna, trzeba jak najszybciej zbadać, czy życie istnieje w naszym planetarnym sąsiedztwie. Umieszczenie astronautów na orbicie Marsa stwarza bardzo niewielkie ryzyko zanieczyszczenia Marsa. Lądowanie modułów mieszkalnych oraz astronautów na Marsie i próby zbudowania kolonii na Marsie mogą jednak nieumyślnie zniszczyć wszelkie życie potencjalnie istniejące na Marsie, zanim będziemy mieli szansę w pełni zbadać Czerwoną Planetę i odkryć, czy ono faktycznie tam istnieje.
Naukowa opowieść detektywistyczna, która zaczyna się na następnej stronie, opisuje liczne próby stwierdzenia istnienia życia na Marsie od XVII w. do dzisiaj. Rozważając te twierdzenia i odkrycia, możemy pomyśleć o tym, czy potrzebna jest pewna ostrożność, zanim zaczniemy kolonizować Marsa. Być może decyzja, czy skolonizować Marsa, nie powinna być pozostawiona wyłącznie politykom, profesjonalnym astronautom i astronomom, entuzjastom kosmosu oraz bogatym, skłonnym do ryzyka kapitalistom. Wszyscy powinniśmy lepiej zrozumieć Marsa i wszyscy powinniśmy uczestniczyć w tej publicznej debacie.
Rozdział 2
Marsjanie?
Nasze wyobrażenia na temat Marsa kształtowały się bardzo powoli, w ciągu dwóch wieków coraz dokładniejszych obserwacji astronomicznych Czerwonej Planety. Od końca XVII do połowy XIX w. kilka pokoleń astronomów wykorzystywało coraz potężniejsze teleskopy do obrazowania powierzchni Marsa ze stale wzrastającą precyzją. Bez wątpienia astronomowie ostatnich wieków wierzyli, że odkrywają za pomocą swoich teleskopów dowody, które ukażą Marsa jako prawdopodobny dom Marsjan.
Gdy astronomowie stwierdzili intrygujące podobieństwo Marsa do Ziemi, międzynarodowa społeczność astronomów podjęła trwający dekady wysiłek, by zobrazować marsjański glob. W XIX w. użyli oni nowych narzędzi pomiarowych, by odkryć wodę w marsjańskiej atmosferze, a przynajmniej myśleli, że tego dokonali. Wykorzystując mapy Marsa przedstawiające szczegóły powierzchni planety, astronomowie rozpoznali cechy powierzchni Marsa podobne do ziemskich, włączając w to kontynenty i oceany. Uzbrojeni w przekonanie, że odkryli wodę krążącą pomiędzy atmosferą, oceanami a polarnymi czapami lodowymi, przekonali siebie samych oraz opinię publiczną do tego, że Mars pod każdym względem jest taki jak Ziemia.
Pod koniec XIX w. dwaj astronomowie, najpierw Włoch Giovanni Schiaparelli, a następnie Amerykanin Percival Lowell, stworzyli nowy obraz Marsa, który zmienił nasz związek z planetarnym sąsiadem.
W 1878 r. Schiaparelli po raz pierwszy zidentyfikował canali na Marsie. W języku włoskim canale jest słowem oznaczającym kanał i można go używać w odniesieniu do kanału zbudowanego przez człowieka w Wenecji, Kanału La Manche lub górskiego wąwozu. W latach dziewięćdziesiątych XIX w. Lowell w kwestii canali Schiaparellego poszedł o jeden krok dalej, kiedy ogłosił, że canali są sztucznie zbudowanymi kanałami, zaprojektowanymi przez niezwykle inteligentnych marsjańskich inżynierów. Nasza kontynuacja badań w poszukiwaniu dowodów życia na Marsie w XX i XXI w. jest pośrednim dziedzictwem odkryć Schiaparellego, nieskrępowanej wyobraźni Lowella oraz niestrudzonych wysiłków, by upowszechnić jego idee dotyczące Marsa.
Najeźdźcy z Marsa
Nic dziwnego, w latach dziewięćdziesiątych XIX w., czyli w tej samej dekadzie, kiedy Lowell objeżdżał kraj, przyciągając opinię publiczną do swoich pomysłów o starożytnej inteligentnej cywilizacji na Marsie, Herbert George Wells opublikował Wojnę światów, w której awangarda marsjańskich najeźdźców atakuje Ziemię.
„Wiemy obecnie, że na początku XX w. ten świat był uważnie obserwowany przez inteligencję większą niż ludzka, a jednak równie śmiertelną”11. Były to pierwsze słowa wypowiedziane przez Orsona Wellesa podczas w audycji Mercury Theater stacji CBS w niedzielny wieczór 30 października 1938 r. Orson Welles nadał w radiu słuchowisko na podstawie powieści Herberta George’a Wellsa, napisanej w 1898 r. Welles kontynuował: „Wiemy teraz, że gdy ludzie zajmowali się własnymi sprawami, byli obserwowani i drobiazgowo badani równie pilnie, jak człowiek przez mikroskop przygląda się maleńkim stworzeniom, które roją się i rozmnażają w kropli wody”. Słuchowisko niepostrzeżenie przeszło w prognozę pogody dla północno-wschodnich Stanów Zjednoczonych, po której słuchacze byli zabawiani muzyką zespołu tanecznego grającego na żywo, jak powiedziano, w Meridian Room Hotelu Park Plaza w Nowym Jorku. Nagle inny prezenter przerwał muzykę, by przekazać słuchaczom specjalne ogłoszenie z Intercontinental Radio News. Komunikat zawiadamiał słuchaczy, że profesor Farrel z obserwatorium Mount Jennings w Illinois zaobserwował kilka eksplozji rozżarzonego gazu zachodzących w regularnych odstępach na planecie Mars.
Dowiedzieliśmy się od Richarda Piersona, profesora astronomii z Princeton, który potwierdził zdumiewające obserwacje swojego kolegi, że astronomowie obserwowali Marsa, ale nie byli w stanie wyjaśnić tych wybuchów. Niedługo potem w programie Mercury Theater ogromny, płonący meteoryt przeleciał przez ziemską atmosferę i spadł na farmę rodziny Wilmuth w Grovers Mill w New Jersey. Obiekt, który uderzył w Ziemię na farmie Wilmuthów, nie był jednak meteorytem. Był to ogromny, gładki, metalowy cylinder, z którego wkrótce po uderzeniu świadkowie usłyszeli brzęczące dźwięki. Przerażeni słuchacze dowiedzieli się od komentatora radiowego Carla Phillipsa, który w magicznie skompresowanym czasie audycji Mercury Theater został wysłany na miejsce uderzenia, że „coś wijącego się wychodzi z cienia jak szary wąż. Teraz pojawia się następny i kolejny. Wyglądają mi na jak macki. Teraz widzę ciało tego czegoś. Jest duże, duże jak niedźwiedź i lśni jak mokra skóra. Ale ta twarz to… Szanowni państwo! To nie do opisania. Z trudem zmuszam się do dalszego patrzenia na to. Oczy są czarne i błyszczą jak u węża. Usta są w kształcie litery V, a ślina kapie z wąskich warg, które zdają się drżeć i pulsować”.
Najeźdźcy z Marsa zaczęli strzelać płomieniami w Ziemian zebranych na farmie Wilmuthów, paląc wszystko w zasięgu swoich promieni cieplnych. Po tym, jak transmisja Phillipsa została przerwana dźwiękami eksplozji, komentator radiowy kontynuował audycję dla przerażonych słuchaczy. „Szanowni państwo – powiedział – mam bardzo ważną wiadomość do ogłoszenia. To może wydawać się niewiarygodne, ale zarówno obserwacje naukowe, jak i relacje naocznych świadków prowadzą do nieuchronnego wniosku, że te dziwne istoty, które wylądowały na polach uprawnych w New Jersey, są awangardą armii najeżdżającej nas z planety Mars”. Według niektórych doniesień medialnych w bezpośrednim następstwie nadania radiowej audycji Wojna światów duża część obywateli Stanów Zjednoczonych zaczęła panikować z powodu wyimaginowanej inwazji na Ziemię armii Marsjan. Historyk Richard Ketchum napisał w swojej książce The Borrowed Years (Zapożyczone lata): „Przerażeni mieszkańcy Nowego Jorku zaczęli opuszczać swoje domy, niektórzy zmierzali do parków miejskich, inni w samochodach tłoczyli się na ulicy Riverside Drive, chcąc wydostać się z miasta, jeszcze inni gromadzili się na stacjach kolejowych i autobusowych. Mieszkańcy San Francisco odnieśli wrażenie, że Nowy Jork został zniszczony […] w Indianapolis kobieta wbiegła do kościoła, krzycząc: »Nowy Jork zniszczony СКАЧАТЬ
11