Название: Płonący lód Tom 1 Nieczyste zagranie
Автор: Patrycja Kuczyńska
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Эротика, Секс
isbn: 978-83-8147-112-1
isbn:
– Powodzenia! – Macham ręką, odchodząc. Czas na rozpoznanie mojego terenu do gry.
*
Dowiedziałem się, gdzie mogę spotkać tę całą Mię i podążam jej tropem. Na ławce siedzi nieźle wyglądająca dziewczyna i z zainteresowaniem czyta jakąś książkę. Z tego, co zdążyłem się zorientować, uwielbia romansidła. Typowa, łatwa do zdobycia laska. Wystarczy kilka słodkich słówek, a już masz ją pod sobą. Już przez ten jej styl siedzenia nie wydaje mi się, żeby należała do cnotliwych. Dziewice zazwyczaj są skrępowane każdym ruchem. Podchodzę do niej, ale nie za cicho, aby jej nie wystraszyć.
– Hej. Jestem Knox.
Podnosi senny wzrok. Skanuje mnie od góry do dołu, po czym lekko się rumieni.
– Wiem, kim jesteś.
Mogłem się tego spodziewać.
– No cóż, moja sława wyprzedza mnie o krok – żartuję, siadając obok niej.
Nie odsuwa się ode mnie, co mnie nie zaskakuje. Jednak nie pomyliłem się w jej ocenie.
– Słynny Knox Black, każdy w tym mieście cię zna. – Ma laska gadane.
– Co tam czytasz? – Wskazuję na książkę w jej ręce.
– A od kiedy interesują cię książki? – Podnosi jedną brew wyzywająco.
– No co, gustuję w romansach. – Teraz ja odpowiadam uniesieniem brwi, a ona zaczyna chichotać. – Nie wyśmiewaj mnie, ranisz tym moje uczucia.
– Niezły czaruś z ciebie. – Wstaje, przeciągając się.
Mój wzrok pada na jej płaski, odsłonięty brzuch. Może jednak nie będzie to takie złe, jak sądziłem.
– Tak w ogóle to jestem Mia Williams.
– Miło cię poznać, Mio. – Robię z siebie całkowitego durnia, kłaniając się jej w żartach.
– Po co, czarusiu, tu przyszedłeś? – pyta.
Nie jest mi dane odpowiedzieć na to pytanie, bo ktoś mnie uprzedza.
– Pewnie chce zaliczyć kolejną naiwną.
Co ona tu robi? Patrzę na zniesmaczoną minę Lexi.
– Ach tak? – Mia przygląda mi się zaciekawiona.
– Nie daj się nabrać – ostrzega ją Lexi. Ona tak serio sobie ze mną pogrywa?
– Knox, nawet nie będziesz się bronił? – Mia stoi zaskoczona.
– Po co, jak ta wszechwiedząca, szwendająca się za mną wszędzie laska już wszystko powiedziała. – Podnoszę się zły.
Lexi stoi w bojowym nastroju.
– Wybacz nam. – Biorę Lexi za łokieć, ciągnąc za najbliższy budynek.
– Ała, to boli, idioto.
Powtarzam sobie ciągle: „Ona należy do Nico, ona należy do Nico”.
– Jeszcze raz nazwij mnie idiotą, a nie ręczę za siebie – ostrzegam ją po raz ostatni.
– Serio, właśnie tak podrywasz laski? – drażni się ze mną. – Bijąc pokłony? – Wyśmiewa mnie, a to już jest dla mnie za wiele.
Jednym ruchem przypieram ją do ściany, dociskając do niej swoje ciało. Jej oddech owiewa moją szyję. Słyszę mały jęk wymykający się z jej ust.
– Lubisz sobie ze mną pogrywać, co nie? – szepczę jej do ucha.
– Puść mnie, nieokrzesańcu. – Wije się pode mną. Moje ciało nie pozostaje bez reakcji na to jej ocieranie. Czuje go, bo gwałtownie wciąga powietrze.
– Widzisz, co ze mną wyprawiasz? – Przygryzam jej ucho.
– Idź lepiej dalej kontynuować ten swój śmieszny flirt.
Mocniej na nią napieram.
– Zabieraj to swoje pieprzone krocze z mojego brzucha.
Czuję przyjemny cukierkowy zapach, zaciągam się nim.
– Naruszasz moją przestrzeń osobistą.
Wyczuwam, że jej mury zaczynają pękać.
Łapię mocno za jej ramiona, przerywając nasz kontakt cielesny. Muszę dać jej nauczkę, przez nią mogę być spalony u tamtej laski. Gra dopiero się rozpoczęła, a Knox nigdy nie przegrywa. Wbijam mocno palce w jej ramiona, przez co krzywi twarz z bólu. Jej oczy zaczynają świecić od napływających łez. Odwraca głowę w bok, a ja puszczam ją, cofając się o dwa kroki.
– Spieprzaj, zanim zrobię ci coś jeszcze gorszego. –Ona wyczerpuje już swoją liczbę ostrzeżeń.
Odbiega w przeciwnym kierunku, z którego przyszliśmy. Nico będzie miał trudny orzech do zgryzienia, aby trafić do niej.
Wracam w miejsce, gdzie zostawiłem Mię, ale jej już tam nie ma. Mam tylko nadzieję, że przez tę całą Lexi nie wypadnę z gry. Skończyłoby się to dla niej bardzo źle, ale na pewno tak tego nie zostawię. Upokorzyła mnie z premedytacją, a ja, Knox Black, nie pozwolę na takie traktowanie. Zwłaszcza ze strony jakiejś głupiutkiej panienki, która ma się za nie wiadomo kogo.
Wracam do naszego domu, gdzie moi kumple grają w UFC.
– Grasz z nami? – pyta Artem, gdy mnie zauważa.
Miałem zamiar udać się prosto do swojego pokoju, ale zostaję.
– Nico właśnie poszedł spotkać się z Lexi – zaskakuje mnie Cooper.
– Miałem z nią małe starcie, ośmieszyła mnie przed Mią. – Wszyscy kierują wzrok na mnie.
– Nie gadaj, że przerwała ci podczas gry? – pyta Noah.
– Nie inaczej. – Opadam na oparcie kanapy.
– Nie dość, że zajebista dupa, to i jeszcze ma charakterek, przez co nie boi się niczego i nikogo – stwierdza Cooper.
– Zamknąć się, głąby, i grać.
Wszyscy wybuchamy śmiechem.
Temat urywa się z chwilą, gdy powalam Artema na łopatki w grze.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте СКАЧАТЬ