Dobra córka. Karin Slaughter
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Dobra córka - Karin Slaughter страница 30

Название: Dobra córka

Автор: Karin Slaughter

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Крутой детектив

Серия:

isbn: 978-83-276-3066-7

isbn:

СКАЧАТЬ nic nie zrobiła. Nie zabiła… – Ava Wilson urwała, jej oczy zalśniły od łez. – Niech mnie pani posłucha. Moje dziecko nie zrobiło tego, o czym oni mówią.

      Charlie spotkała wiele matek przekonanych, że ich dzieci zostały wrobione, ale nie miała czasu wygłaszać zwyczajowej przemowy o dobrych ludziach, którzy czasami robią złe rzeczy.

      – Proszę posłuchać, pani Avo. Policja tu wejdzie bez względu na to, czy pani na to pozwoli, czy nie. Usuną panią z domu, zrobią dokładne przeszukanie. Mogą coś popsuć albo znaleźć coś, co wolałaby pani ukryć. Wątpię, żeby panią zamknęli, ale zrobią to, jeśli nabiorą podejrzeń, że pani manipuluje dowodami. Dlatego proszę tego nie robić. Bardzo proszę. Nie może im pani powiedzieć ani słowa o Kelly, o ewentualnych motywach jej działania, o tym, co mogło się stać. Oni nie chcą jej pomóc i nie są jej przyjaciółmi. Rozumie pani?

      Ava sprawiała wrażenie, że nic do niej nie dociera. Skamieniała w bezruchu.

      Śmigłowiec zszedł niżej. Za wypukłą szybą kabiny Charlie widziała twarz pilota, który coś mówił do mikrofonu. Być może podawał współrzędne domu do nakazu rewizji.

      – Możemy wejść do środka? – zapytała, a gdy Ava nie ruszyła się z miejsca, Charlie złapała ją za ramię i wprowadziła do domu. – Mąż się z panią kontaktował?

      – Ely dzwoni dopiero po powrocie z pracy z telefonu publicznego przed składem drzewnym.

      To oznaczało, że ojciec Kelly usłyszy o zbrodni córki z radia w samochodzie.

      – Ma pani walizkę albo niewielką torbę, do której mogłaby pani spakować trochę rzeczy?

      Ava nie odpowiedziała. Wpatrywała się jak zahipnotyzowana w ściszony telewizor.

      W informacjach mówili o gimnazjum. Ujęcie z lotu ptaka pokazywało dach budynku szkoły, na którym prawdopodobnie stała ekipa telewizyjna. Na pasku u dołu ekranu przewijał się napis:

      ODDZIAŁ SAPERÓW PRZESZUKAŁ BUDYNEK NA OBECNOŚĆ PODEJRZANYCH URZĄDZEŃ. DWIE OFIARY ŚMIERTELNE – OŚMIOLETNIA DZIEWCZYNKA I BOHATERSKI DYREKTOR, KTÓRY PRÓBOWAŁ JĄ URATOWAĆ.

      Lucy Alexander miała tylko osiem lat.

      – Ona tego nie zrobiła – odezwała się Ava. – Nigdy by czegoś takiego nie zrobiła.

      Zimna dłoń Lucy.

      Drżące palce Sam.

      Niespodziewana biel i woskowatość skóry Gammy.

      Charlie otarła oczy. Rozejrzała się po pokoju, walcząc z przerażającymi obrazami podsuwanymi przez pamięć. Dom Wilsonów był nędzny, ale schludny. Przy drzwiach wejściowych wisiał krzyż. Na prawo od ciasnego salonu znajdowała się kuchnia. Na suszarce stały umyte naczynia. Żółte rękawiczki wisiały na brzegu zlewu. Blat kuchenny był zagracony, ale panował na nim porządek.

      – Przez jakiś czas nie będzie pani mogła wrócić do domu – powiedziała Charlie. – Będą pani potrzebne ubrania na zmianę, przybory toaletowe.

      – Toaleta jest za panią.

      Charlie spróbowała ponownie.

      – Musi pani spakować trochę rzeczy. – Czekała, aż Ava wreszcie zrozumie, co się do niej mówi. – Ubrania, szczoteczkę do zębów. Nic więcej.

      Ava pokiwała głową, lecz albo nie mogła, albo nie chciała oderwać oczu od ekranu telewizora.

      Helikopter wzniósł się i odleciał. Charlie walczyła z czasem. Coin prawdopodobnie już zdobył podpis sędziego na nakazie, a cała ekipa wyjeżdżała z miasta na sygnale.

      – Mam spakować pani rzeczy? – zapytała Charlie i czekała na kolejne skinienie. Nie doczekała się. – Avo, przyniosę pani jakieś ubrania, a potem poczekamy przed domem na przyjazd policji.

      Ava wzięła do ręki pilota i przysiadła na brzegu kanapy.

      Charlie otwierała po kolei szafki kuchenne, póki nie znalazła plastikowej torby. Włożyła jedną z gumowych rękawiczek, minęła łazienkę i poszła krótkim wyłożonym boazerią korytarzem w stronę dwóch sypialni. Kelly zamiast drzwi miała grubą purpurową zasłonę. Na wyrwanej z zeszytu kartce przypiętej do materiału widniał napis:

      DOROSŁYM WSTEMP WZBRONIONY

      Charlie dobrze wiedziała, że nie powinna wchodzić do pokoju podejrzanej o zabójstwo, ale Lenore zrobiła telefonem zdjęcie napisu.

      Sypialnia Wilsonów znajdowała się po prawej. Okno wychodziło na strome wzgórze za domem. Spali na dużym łóżku wodnym, które zajmowało prawie całą przestrzeń. Wysoka komoda z szufladami uniemożliwiała otwarcie drzwi do końca. Charlie cieszyła się, że włożyła rękawiczkę, chociaż musiała uczciwie przyznać, że Wilsonowie mieli większy porządek niż ona. Znalazła damską bieliznę, kilka par męskich bokserek i dżinsy wyglądające na kupione w dziale dziecięcym. Złapała dwie koszulki i włożyła wszystko do plastikowej torby. Ken Coin słynął z niepotrzebnego przedłużania rewizji. W najlepszym wypadku Wilsonowie będą mogli wrócić do domu dopiero w weekend.

      Charlie odwróciła się i już miała iść do łazienki, lecz coś ją powstrzymało.

      WSTEMP

      Jakim cudem Kelly Wilson w wieku osiemnastu lat nie wiedziała, jak napisać poprawnie tak proste słowo?

      Wahała się przez chwilę, potem odchyliła kotarę. Nie miała zamiaru wchodzić do środka. Chciała zrobić zdjęcia z korytarza, co okazało się niełatwym zadaniem. Sypialnia Kelly miała rozmiar sporej garderoby.

      Albo więziennej celi.

      Światło wpadało przez wąskie poziome okno umieszczone wysoko nad podwójnym łóżkiem. Boazeria na ścianach była pomalowana na jasnoliliowy kolor. Włochaty dywan był pomarańczowy. Narzuta na łóżku przedstawiała Hello Kitty z walkmanem i wielkimi słuchawkami na uszach.

      To nie był pokój nastoletniej gotki. Brakowało czarnych ścian i plakatów z heavymetalowymi zespołami. Szafa była otwarta. Na dolnej półce leżały stosy starannie złożonych koszulek. Dłuższe ubrania wisiały na wygiętym pręcie. Cała garderoba Kelly była kolorowa, miała wzorki w kucyki i zajączki, barwne aplikacje pasujące raczej do dziesięcioletniej dziewczynki niż do osiemnastolatki, już prawie kobiety.

      Charlie sfotografowała wszystko, co mogła: narzutę, plakaty z kociętami, cukierkoworóżowy błyszczyk do ust na komodzie. Jednocześnie skupiała się na tym, czego tu brakowało. Osiemnastolatki zazwyczaj miały rozmaite kosmetyki do makijażu. Zdjęcia z przyjaciółkami, liściki od chłopaków i sekrety, które zachowywały tylko dla siebie.

      Serce podskoczyło jej w piersi na odgłos pisku opon. Weszła na łóżko i wyjrzała przez okno. Czarna furgonetka z napisem SWAT na boku zatrzymała się przed szkolnym autobusem. Wyskoczyli z niej dwaj mężczyźni z karabinami i weszli do autobusu.

      – Jak… – Charlie zaczęła mówić do siebie, ale natychmiast СКАЧАТЬ