Название: Zgiełk wojny. Tom 3. Cel uświęca środki
Автор: Kennedy Hudner
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Зарубежная фантастика
isbn: 978-83-65661-37-1
isbn:
O Boże! Hiram nareszcie zrozumiał, o co chodzi, choć nie znał szczegółów. Co za bezwzględność…
– Ale! – wybuchł premier. – Nie ma takiej potrzeby! Przecież jest w więzieniu. Niczego już nie zrobi. Doprawdy, sir Henry, to zupełnie niepotrzebne…
Sir Henry bez słowa wyciągnął tablet, włączył go i puknął w jedną z ikon. Na ekranie pojawiło się wideo przedstawiające piękną blondynkę, która ze śmiechem podnosiła małe dziecko. Gdy zakręciła się z nim w ramionach, oczy jej błyszczały, a twarz promieniała w uśmiechu. Dziecko, jasnowłose jak jego matka, piszczało z zachwytu. W tle widać było miejski park. Park w pobliżu centrum Inverness.
Premier obejrzał film z ledwie tłumionym przerażeniem. I z głębokim smutkiem.
– Nagranie zrobił wczoraj jeden z naszych agentów – stwierdził sir Henry bez emocji. – Nie wygląda to na więzienie, nieprawdaż, panie premierze?
Wydawało się, jakby Taylor postarzał się o dziesięć lat. Przygarbił się, zamknął oczy.
– Proszę – wydusił ochryple. – Proszę.
Sir Henry po raz kolejny uderzył dłonią w blat.
– Coś ty sobie myślał, człowieku? Wysłałeś własną córkę! Myślałeś, że obejdzie się bez konsekwencji?
Hiram zesztywniał. Elizabeth Dreyer była córką premiera?
– Weźcie mnie. – Taylor zdołał się już opanować. – Nie potrzebujecie jej, macie mnie.
– Nie, premierze. – Sir Henry pokręcił głową. – Potrzebujemy pana tutaj. Ktoś musi pilnować wojskowych. Córka będzie gwarancją pańskiego posłuszeństwa i dobrej woli. Proszę to mieć na uwadze.
A potem wstał.
– Oczekuję, że zostanie doprowadzona na nasz prom w ciągu godziny.
Premier Taylor znowu się zaczerwienił z gniewu, jak człowiek, który znalazł się pod ścianą.
– To nie do pomyślenia…
– Milczeć! – Sir Henry spojrzał na niego zimno. – Chciałeś grać o wysokie stawki, ty głupi, samolubny sukinsynu. No to zagrałeś i przegrałeś. A teraz już wiesz, co oznacza przegrana. – Zbliżył się do premiera tak, że ich twarze znalazły się zaledwie o centymetry od siebie. – Przyczyniłeś się do zamordowania trzydziestu milionów moich ludzi! Trzydzieści milionów! Masz szczęście, że nie zabierzemy ciebie, twojej córki oraz tej ślicznej wnuczki, a potem nie wyrzucimy w kosmos bez skafandrów.
Premier Taylor długo spoglądał mu w oczy, ale przezornie nie odezwał się ani słowem.
***
Później, po powrocie na „Lwie Serce”, które skierowało się do sektora Victorii, Hiram usiadł w kabinie sir Henry’ego, aby przy brandy przeanalizować przebieg spotkania. Penelopa McCrutchen, siwowłosa i ponura asystentka sir Henry’ego od ponad trzydziestu lat, zajęła miejsce w kącie i przygotowała się do zrobienia notatek.
– Myśli pan, że Taylor dotrzyma umowy? – zapytał Hiram.
– Tak sądzę. – Sir Henry z zadowoleniem napił się brandy. Spotkanie z Taylorem przebiegło lepiej, niż się spodziewał. – A w razie czego platformy z pociskami i miny mocno spowolnią siły Bretonów. Gdyby jednak udało im się wydostać, zostaniemy ostrzeżeni przez drony.
– A co z córką i wnuczką premiera?
– Z mojej strony nic im nie grozi. – Sir Henry machnął ręką. – Ale lepiej, żeby premier o tym nie wiedział, prawda? Włos im z głowy nie spadnie. Ukryjemy je gdzieś w dobrych warunkach i oddamy, gdy to wszystko się skończy. – Ziewnął, ale szybko zasłonił usta dłonią, wyraźnie zawstydzony, że okazał zmęczenie. Nie lubił przyznawać się do słabości. – Najważniejsze, że Cape Breton został zneutralizowany.
– A co z Sybillą i Sułtanatem? – zaciekawił się Hiram.
Sir Henry zmarszczył brwi.
– Hm… To będzie wymagało nieco bardziej wyrafinowanego podejścia. Czytałeś opracowanie dotyczące sporu o Essen, które przygotowała pani McCrutchen, prawda?
Oczywiście, że Hiram przeczytał. Pomiędzy sektorem Sybilli a Sułtanatem nie było bezpośredniego tunelu czasoprzestrzennego, jednak występowały silne pływy grawitacyjne, które pozwalały statkom docierać tam w ciągu czterech lub pięciu miesięcy. Planeta Essen znajdowała się w Sułtanacie, tuż przy granicy. Stanowiła punkt sporny, ponieważ Sybillińczycy odkryli ją przypadkowo jako pierwsi. Eksploatowali ją przez pięćdziesiąt lat, dopóki nie natknęły się na nich statki Sułtanatu. Sułtanat natychmiast ogłosił, że planeta prawnie należy do niego ze względu na położenie. Sybilla zaprzeczyła, powołując się na prawo odkrywcy. Od tamtej pory rządy obu sektorów nieustannie spierały się o to, do kogo należy glob. Każda ze stron złożyła oficjalne deklaracje w Trybunale Najwyższym Ligi Światów, żądając wyłącznego prawa do eksploatacji złóż mineralnych. Chociaż prawnicy wypełnili mnóstwo dokumentów i przeprowadzili wiele rozpraw, Sułtanat i Sybilla starały się mimo wszystko przejąć i utrzymać jak najwięcej terenów na planecie, w myśl zasady, że posiadanie to dziewięć dziesiątych prawa, niezależnie od opinii kauzyperdów.
Sybilla zdobywała przewagę w tym sporze, ponieważ miała liczniejszą flotę kosmiczną. W końcu przepychanki między obiema społecznościami eskalowały i stały się o wiele bardziej brutalne. Statki górnicze po obu stronach zaczęły znikać. Budowana właśnie przez Sułtanat elektrownia eksplodowała, w wybuchu zginął cały personel.
Polała się krew. Zaogniony spór nieuchronnie zamieniał się w wojnę.
– Jeżeli obiecamy nasze poparcie zarówno sułtanowi, jak i kanclerzowi Sybilli, na pewno wyjdzie to na jaw – zaoponował Hiram. – A wtedy stracimy szanse, bo obie strony odmówią nam pomocy.
Sir Henry upił brandy i ostrożnie odstawił lampkę na stolik.
– Może tak – mruknął z namysłem. – A może nie.
Hiram popatrzył na niego uważnie.
– Czy to nie przypomina sytuacji dziewczyny, która umówiła się na randkę z dwoma chłopakami tego samego wieczoru? Wcześniej czy później zostanie przyłapana.
– Oczywiście. Ale do tego czasu obaj mężczyźni będą jeść jej z ręki. – Sir Henry uśmiechnął się lekko. – Wszystko zależy od dobrego rozplanowania w czasie.
W kącie kabiny pani McCrutchen prychnęła z dezaprobatą.
– Ach, pani McCrutchen, byłaby pani tak miła i przyniosła mnie i młodemu Hiramowi trochę kawy? – poprosił uprzejmie sir Henry.
Pani СКАЧАТЬ