Название: Zgiełk wojny. Tom 1
Автор: Kennedy Hudner
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Зарубежная фантастика
isbn: 978-83-64030-80-2
isbn:
„I właśnie taką naukę należy wyciągnąć z tej bitwy” – pomyślała Emily.
Potem nastąpiły kolejne ćwiczenia, a Kompania Niebieskich czasami przegrywała, a czasami wygrywała. Przez cały czas Emily nie wychylała się i nie odzywała bez potrzeby – nie chciała drażnić sierżanta Kaelina. Parę razy mianowano ją oficerem i musiała rozwiązać problemy taktyczne, ale raczej proste i oczywiste, bardziej zależne od logistyki i odpowiedniego rozplanowania manewrów niż walki. Emily wykonała swoje zadania kompetentnie i tyle.
Rozdział 10
948 rok pd.
Rekrutka
W ośrodku szkoleniowym Floty na Aberdeen
Pewnego ranka w trzecim miesiącu szkolenia sierżant Kaelin zebrał Kompanię Niebieskich przed barakami i wydał komendę spocznij.
– Większość z was wie, że za pięć dni okres szkolenia dobiegnie końca i dostaniecie przydziały do specjalizacji. Wtedy oficjalnie zostaniecie kadetami, nie prostymi rekrutami. Zaczniecie szkolenie i naukę związaną z waszym przyszłym przydziałem we Flocie. Dzisiaj… – Urwał, żeby sprawdzić notes, przekartkował go, zanim znalazł to, co go interesowało. – Tak, dzisiaj zaplanowane jest tylko proste szkolenie z celności i zasięgu strzałów. Potem wrócicie tutaj na obiad, a po południu zaczniecie pakowanie sprzętu i oznakowanie wszystkiego, co musi zostać. Zbiórka na placu apelowym za kwadrans z karabinami i dwoma zasilaczami. Nic więcej nie będzie potrzebne.
Sierżant zamknął notes z głośnym trzaskiem.
– Dowódcą kompanii podczas dzisiejszych ćwiczeń jest rekrut Skiffington. To wszystko! Rozejść się!
Za plecami Emily Cookie podskoczyła z okrzykiem radości i wyszczerzyła zęby.
– Już prawie koniec! Wreszcie uwolnię się od was, dupki z Floty, i zacznę szkolenie marine!
Odwróciła się i ruszyła do baraku po sprzęt. Emily roześmiała się i już miała do niej dołączyć, gdy dostrzegła minę Brilla. Zawahała się. Brill marszczył brwi.
– No co? – zapytała. – Nie cieszysz się, że niedługo stąd wyjedziesz? Nie chcesz już zaczynać tych kursów wywiadu, na które tak czekałeś?
Brill zerknął na nią, a potem na plac apelowy, na którym właśnie zatrzymywały się ciężarówki, mające zabrać kompanię na poligon strzelecki.
– Ile mieliśmy dni wolnych, Em?
– Co? – zdziwiła się. – Hej, Hiram, rozchmurz się! Co cię dręczy?
– Trzy dni – odpowiedział Brill na własne pytanie. – Jesteśmy tu od trzech miesięcy i tylko przez trzy dni nie mieliśmy ćwiczeń. Zostało pięć dni do końca szkolenia, a sierżant nagle mówi, że na dziś zaplanowano tylko proste ćwiczenia ze strzelania, a potem pakowanie i sprzątanie na resztę tygodnia. Nie wydaje ci się to trochę… – Urwał, szukając właściwego słowa. – Zbyt piękne, żeby było prawdziwe?
Emily zatchnęła się zdumiona, a potem zaczęła się szybko zastanawiać. Pięć dni do końca szkolenia, pięć dni przed wysłaniem ich w pole, pięć dni…
– Niech to szlag! – Spojrzała gniewnie na budynek administracji, gdzie sierżant Kaelin miał biuro.
– Co z wami? – Cookie podeszła do nich, gdy zauważyła, że nie dołączyli.
– Hiram uważa, że to podstęp. I jeśli ma rację, to zamiast strzelania dostaniemy jakieś trudne zadanie – wyjaśniła Emily. Cookie wbiła wzrok w Brilla.
– Niech to cholera, powiedz, że tylko mnie podpuszczasz! – rzuciła z oburzeniem.
Hiram wzruszył ramionami.
– Sama się zastanów. Wypuszczą nas w pole z niewielkim zasobem amunicji, bez jedzenia i wody. Na pewno potem czymś nas zaskoczą. Czymś trudnym. To doskonała okazja, złośliwa, ale świetna. Będziemy nieprzygotowani. Duży stres, duże zmęczenie. – Brill wzruszył ramionami. – Podejrzewam, że to prezent od sierżanta Kaelina na zakończenie szkolenia i przed odesłaniem nas do szkoły Floty.
– Och, niech cię szlag… – jęknęła Cookie.
***
W budynku administracji po drugiej stronie placu sierżant Kaelin stanął przy oknie i obserwował rekrutów przez lornetkę.
– Wredny skurwysyn z was, wiecie, sierżancie? – zapytał z uśmiechem major Korber.
– Nigdy nie sprzeczam się z oficerem, majorze.
Korber prychnął z niechęcią.
– Przejrzeli was, sierżancie? Uda im się uniknąć emocjonalnej traumy po tym wrednym podstępie, który dla nich szykujecie? A może poniosą totalną porażkę jak grupa z poprzedniego szkolenia?
Kaelin raz jeszcze przyjrzał się placowi apelowemu przez lornetkę.
– No cóż, majorze, zdaje się, że kilkoro z nich wyczuło, że coś jest nie tak.
Major Korber pochylił się z zaciekawieniem.
– Naprawdę? Kto?
– Brill, panie majorze.
Korber nie wyglądał, jakby wiedział, o kogo chodzi.
– Ten spryciarz. Chłopak, który całkowicie rozbił Zielonych i Złotych dwa tygodnie temu. Właśnie rozmawia z Tuttle.
– Ach, magister historii. Jest na tyle bystra, żeby przejrzeć podstęp?
Kaelin uśmiechnął się ponuro.
– O tak, panie majorze. Jest bardzo bystra. Nie przydzielałem jej jak dotąd trudnych zadań. Oszczędzałem ją na tę okazję.
Korber wyciągnął rękę po lornetkę i sierżant podał mu ją bez zwłoki.
– No dobra, widzę Brilla. Przypomina cholernego księgowego, co? I rozpoznaję Sanchez. Ta dziewczyna już wygląda jak marine. – Przesunął nieco lornetkę. – A to jest Tuttle? – Parsknął. – Jezu, ale mała…
Opuścił lornetkę i spoważniał.
– Jest twarda, Andy? – zwrócił się do sierżanta po imieniu.
Kaelin wzruszył ramionami.
– No cóż… Przekonamy СКАЧАТЬ