Название: Zdobyć Rosie. Początek gry
Автор: Kirsty Moseley
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Любовно-фантастические романы
isbn: 978-83-276-3118-3
isbn:
Oderwała wzrok od Camerona i przeniosła na mnie.
– Jasne, co powiesz na trzydziestego lutego? Mam akurat wolny dzień.
Wpatrywałam się w nią, trawiąc jej słowa. Teraz, gdy minął trochę szok związany z odrzuceniem, zdałem sobie sprawę, że nawet mi się ta gra podoba. Spotkałem się z czymś takim po raz pierwszy.
Nie czekając na moją zgodę, wsunęła dłonie pod ciałko Camerona i bez trudu wyjęła go z moich ramion. Zaśmiałem się trochę speszony faktem, że zupełnie nie robiłem na niej wrażenia.
– Jesteś zabawna i ładna, a to mi się podoba – przyznałem.
Nie zareagowała i wpatrywała się z uwagą na tobołek trzymany na rękach. Rysy jej złagodniały, a w oczach zalśniły łzy.
– Cześć, maleńki – wyszeptała, głaszcząc Camerona palcem po twarzy. – Jesteś taki śliczny. – Usiadła na brzegu łóżka i wpatrywał się w dziecko z uwielbieniem. – Też chcę takie! – Mówiąc to, roześmiała się.
Postanowiłem wprowadzić w życie Plan A. To podejście nigdy mnie nie zawiodło, bo laski uwielbiają, kiedy mężczyzna deklaruje się z jakimś zobowiązaniem.
– Jeśli chcesz, mógłbym ci w tym pomóc – zaofiarowałem się.
Skrzywiła się.
– Masz zamiar ukraść jakieś ze żłobka?
– Jasne. Chcesz chłopca czy dziewczynkę? – Dyskretnie omiotłem ją wzrokiem. – Jak to się stało, że do tej pory się nie spotkaliśmy? A tak przy okazji, kim jesteś?
Anna odpowiedziała za nią, zanim dziewczyna zdążyła otworzyć usta.
‒ To Rosie, moja najlepsza przyjaciółka ze studiów. Rosie, to jest Nate Peters.
Słyszałem wcześniej o Rosie. Poznały się z Anną na uniwerku i przyjaźniły od tamtej pory, ale teraz nie widywały się często, bo Rosie mieszkała o dwie godziny jazdy samochodem od Anny. Gdybym wiedział, że z niej taki gorący towar, uważniej przysłuchiwałbym się opowieściom Anny.
Rozmowa zeszła na dziecko i na to, jak wpadli na jego imię. Kiedy Anna i Rosie zaczęły mówić o samym porodzie, wyłączyłem się, bo nie chciałem znać szczegółów. Przypatrywałem się ukradkiem przyjaciółce Anny, patrzyłem, jak mówiła i śmiała się. Po pewnym czasie Anna zaczęła ziewać, choć starała się to ukryć. Wiele przeszła tego dnia i prawdopodobnie marzyła jedynie o odpoczynku, a nie o pogaduszkach z przyjaciółmi.
‒ Chyba już pójdę. ‒ Wstałem i popatrzyłem na Rosie. ‒ Masz ochotę na późną kolację?
Uśmiechnęła się i też wstała.
‒ Jasne. Właściwie jestem naprawdę głodna.
Pochyliła się, uścisnęła Annę i Ashtona, a potem pocałowała mojego chrześniaka.
Kiedy się odsunęła, wymieniłem z Ashtonem uścisk dłoni, patrząc na niego z dumą, i ucałowałem Annę. Obróciłem się do Rosie, która stała już w drzwiach. Ruszyłem za nią i nie spuszczałem wzroku z jej zgrabnego tyłeczka kołyszącego się przede mną w rytm kroków.
Cholera, stanowczo muszę kiedyś poklepać te pośladki!
Rozdział drugi
W chwili gdy znaleźliśmy się za drzwiami, spostrzegłem Ricka, który siedział dokładnie w tym samym miejscu, w którym go zostawiłem.
– Hej, nadal tutaj? – zapytałem, marszcząc czoło.
– Nie, wyszedłem godzinę temu.
– Człowieku, zadzwoń do nocnego ochroniarza i spytaj, co go zatrzymało – zasugerowałem. – Jesteś absolutnie pewny, że nie dasz rady przyjść na urodziny Setha w sobotę?
Pokręcił przecząco głową.
– Absolutnie. Rodzina przyjeżdża. Ale następnym razem będę na pewno.
Skinąłem mu głową w roztargnieniu, bo spojrzałem na Rosie. Marszczyła brwi i grzebała w torebce.
– To na razie, Rick. – Podszedłem do Rosie i zerknąłem jej przez ramię. Wyglądało na to, że ma mniej więcej cztery dolary w portmonetce. – Gotowa? – Uśmiechnąłem się szeroko.
Spojrzała na mnie, a na jej ustach pojawił się przekorny uśmiech.
– Właściwie to nie mogę iść. Właśnie sobie przypomniałam, że muszę umyć włosy. Przepraszam.
Spławiła mnie po raz czwarty, ale dlaczego mi się to podoba, do cholery?
– Maleńka, mam zamiar kochać się dziś z tobą, więc dobrze by było, gdybyś jednak ze mną poszła. – Usiłowałem nadać spojrzeniu wyraz ogromnej pewności siebie, który miał jej powiedzieć, że wiem, co zrobić, żeby się dobrze bawiła. Nie miałem na to wcześniej żadnych skarg.
Pokręciła głową i zmarszczyła nos z obrzydzeniem.
– To się nie stanie, przykro mi. Dzięki za propozycję i miło było w końcu cię poznać.
Podeszwy jej trampek zapiszczały przy tarciu o posadzkę, kiedy obróciła się na pięcie i odeszła. Patrzyłem za nią zaszokowany. Odrzucony po raz piąty. Stawało się to trochę niepokojące, ale co gorsza, właściwie zaczynałem to lubić. Nigdy wcześniej tak naprawdę nie musiałem się wysilać, żeby zdobyć dziewczynę, ale brak zainteresowania ze strony Rosie stał się dla mnie czymś całkiem zabawnym. Większość facetów narzeka, że musi uganiać się za dziewczynami, choć z drugiej strony, kiedy dostaje się je na tacy, po jakimś czasie robi się nudno. Ta sytuacja była dla mnie zupełnie nowa i, o dziwo, przyjemna.
Pobiegłem za nią, jeszcze niegotowy na pogodzenie się z porażką.
Kiedy zrównaliśmy się, nawet na mnie nie spojrzała. Szedłem bardzo blisko, ale jej nie dotykałem. Starałem się zupełnie ją ignorować, gdy spostrzegłem, że na mnie zerknęła i najwyraźniej zastanawiała się, co chciałem osiągnąć. Szliśmy w milczeniu korytarzami, zmierzając ku wyjściu z budynku. Co kilka sekund popatrywała na mnie i robiła wrażenie zaniepokojonej.
– W którą stronę idziesz? – zapytała wreszcie, zatrzymując się i odsuwając trochę ode mnie.
Udałem, że się zastanawiam.
– Jeszcze nie wiem, ale powiem ci, jak będę wiedział.
Obrzuciła mnie spojrzeniem pełnym niezadowolenia, przycisnęła torebkę i ruszyła. Wykrzywiłem się w uśmiechu i ponownie zrównałem z nią krok. Byliśmy niedaleko głównego wyjścia. Zatrzymała się przy drzwiach i gestem zaproponowała, żebym wyszedł pierwszy.
– Panie mają pierwszeństwo. СКАЧАТЬ