Przyjaciele i rywale Tom 2 Czary codzienności. Agnieszka Krawczyk
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Przyjaciele i rywale Tom 2 Czary codzienności - Agnieszka Krawczyk страница 7

Название: Przyjaciele i rywale Tom 2 Czary codzienności

Автор: Agnieszka Krawczyk

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Любовно-фантастические романы

Серия:

isbn: 978-83-8075-172-9

isbn:

СКАЧАТЬ uwierzyć, że po tej okropnej rozmowie sprzed paru dni – pełnej żalów i pretensji – Magda zjawiła się tutaj i w dodatku wyglądała na bardzo zniecierpliwioną.

      – Nie jesteś zbyt grzeczna – oceniła Smagowska obcesowo i bezpośrednio. – Nie zamierzasz się do mnie odezwać?

      – Przepraszam. Trochę mnie zaskoczyłaś swoją wizytą – Agata także nie zamierzała bawić się w konwenanse i skoro Magda zwracała się do niej po imieniu, ona również zamierzała postępować w taki sam sposób.

      Magda wydęła wargi i przyglądała się Agacie spod oka, gdy ta podeszła, by otworzyć furtkę.

      – Ładny domek – stwierdziła Smagowska, wchodząc do kuchni połączonej z salonem. – Trochę może zbyt staromodny i za bardzo w wiejskim stylu jak dla mnie, ale zupełnie przyjemny.

      – Filipa tutaj nie ma, niepotrzebnie się fatygowałaś – wyjaśniła Agata, sięgając po kubki, by zaparzyć herbatę.

      – Piję tylko zieloną herbatę – oświadczyła Magda, obserwując jej ruchy. Niemirska uśmiechnęła się do siebie. Magda wydawała się być skaraniem boskim. Co najlepsze, najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy z tego, że wypowiedziała zaledwie kilka zdań i już sprawiła odpychające wrażenie.

      – Nie wiem, czy mamy zieloną – przekornie odpowiedziała Agata, choć wiedziała, że taka herbata była jednym z elementów diety Danieli.

      – To w takim razie woda. Tylko żeby była lekko zmineralizowana, bo nie lubię gazowanej. Bardzo mi szkodzi.

      Niemirska stłumiła parsknięcie śmiechem, bo wyobraziła sobie, jak Magda puszcza bąbelki nosem, i sięgnęła po opakowanie zielonej herbaty.

      Po chwili odwróciła się do Smagowskiej, podając jej parujący kubek.

      – Tak jak już mówiłam przed chwilą, nie mam pojęcia, gdzie jest Filip. Nie rozmawialiśmy ze sobą od dawna.

      – To znaczy ty nie chciałaś z nim rozmawiać – przerwała Magda. – On dzwonił wielokrotnie, ale odrzucałaś rozmowę.

      Agata się zdumiała. Skąd Smagowska jest tak dobrze poinformowana? Czyżby Filip i z tego jej się zwierzał? Poczuła do byłego chłopaka jeszcze większą urazę, wręcz obrzydzenie. Zaczęła się zastanawiać, co on właściwie naopowiadał tej dziewczynie, że zadecydowała się przyjechać aż tutaj? Zapewne jakieś niestworzone historie, bo oczywiste się stało, że w fantazjowaniu nie miał sobie równych. Nie znała go od tej strony, a najwyraźniej był mistrzem iluzji. Co by to nie było, Niemirska spojrzała na byłego chłopaka zupełnie innymi oczami.

      Od pewnego czasu miała wrażenie, że w ich związku czegoś brakuje. Powoli następowała erozja, stawali się sobie obcy. Filip nie akceptował decyzji Agaty o pozostaniu w Zmysłowie, uważał, że powinna sprzedać lub choć wynająć Willę Julia, a sama zadbać o swoje sprawy zawodowe w Krakowie. Niemirska nie podzielała tych pomysłów. Uważała, że nie wszystko kręci się wokół działu analiz w firmie finansowej, są też inne ważne rzeczy w życiu. Takie jak ten uroczy domek i szczęście młodszej siostry, Tosi.

      Tutaj, w Zmysłowie, było jej po prostu dobrze, czego Filip nie potrafił lub nie chciał zrozumieć. No i w dodatku ta Magda. Oszukiwał Agatę od tak długiego czasu, że budziło to w niej wstręt i sprzeciw. Teraz rozumiała, że Filip jej nie kochał (o ile w ogóle coś do niej czuł). Ale przecież mógł to z nią załatwić w inny sposób. Chowanie się za Magdą było dziecinne i niepoważne.

      Tymczasem Smagowska popijała swoją herbatę i przyglądała się jej uważnie, jakby chciała przeniknąć myśli Agaty.

      – Posłuchaj, Magda, nie chciałam z nim rozmawiać, bo zachował się jak dzieciak. Zamiast mi powiedzieć, że między nami wszystko skończone, on się tobą wysługuje – powiedziała wreszcie.

      Magda z rozmachem odstawiła kubek.

      – Ja musiałam wziąć sprawy w swoje ręce. Filip jest taki wrażliwy. Mówił mi, że jesteś niezbyt zrównoważona, bo straciłaś matkę i to może się odbić na twoim zdrowiu.

      Niemirska patrzyła na nią osłupiała. Niewiarygodne, jak ten facet potrafił kłamać!

      – Pewnie nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale mnie Filip mówił, że musi ci pomagać, bo masz depresję spowodowaną brakiem pracy i trudnościami z ułożeniem sobie życia po powrocie zza granicy.

      Teraz to Magda zaczęła się jej przypatrywać pełnym niedowierzania wzrokiem.

      – Chyba żartujesz – powiedziała wreszcie. – Ja i depresja? Wykluczone. Jestem zupełnie zdrowa psychicznie. Nigdy nie miałam żadnych problemów ze sobą, a w dodatku pracę mam świetną. Musiało ci się coś pomylić.

      – Nic mi się nie pomyliło. Lepiej, żebyś przyjęła do wiadomości, że Filip to krętacz i manipulant.

      – Nic nie rozumiesz – zaczęła Magda, ale Agata przerwała jej ruchem ręki.

      – To ty nie rozumiesz. Filip od jakiegoś czasu oszukiwał nas obie. I o ile dla mnie to jest już zupełnie obojętne, bo skreśliłam go za te kłamstwa i tchórzostwo, o tyle ty najwyraźniej nie możesz się z tym pogodzić. Trudno. To nie jest już moja sprawa. Oświadczam ci tylko, że Filipa tu nie ma i nigdy nie było, bo nie chciał mnie tu nawet odwiedzić. Podejrzewam, że w ogóle nie wie, gdzie jest mój dom.

      – To niemożliwe – powiedziała cicho Magda i Agata przez moment łudziła się, że może do dziewczyny Filipa dotarła nieprzyjemna prawda, ale nie, bo Smagowska znowu zaczęła atakować.

      – Nie wierzę ci, robisz to, żeby skłócić mnie z Filipem. Przypuszczałam, że tak będzie.

      Agata westchnęła. Pewnych rzeczy nie da się wyjaśnić, a uświadomienie zaślepionym ludziom, że żyją urojeniami, jest naprawdę syzyfową pracą.

      – Dzwoniłaś do pracy? Może tam jest?

      Magda popatrzyła na nią z politowaniem.

      – Oczywiście. Nawet tam pojechałam, ale nie chcieli mnie wpuścić do biura. Ponoć Filipa w firmie nie ma, wyjechał, ale nie powiedzieli mi, dokąd. Od razu pomyślałam o tobie, że może tutaj przyjechał, coś ci wytłumaczyć. Tak jak mówiłam – bał się o twoje zdrowie.

      – Niepotrzebnie, o ile w ogóle tak było. To nałogowy łgarz i tchórz, jakich mało. Nie chciałabym mieć z nim nic wspólnego, nawet gdyby tu przyjechał. Ale go tu nie ma, więc musisz go szukać gdzie indziej. Moim zdaniem nawet się nie ruszył z Krakowa, pewnie chowa się przed tobą, licząc, że sprawy same się wyjaśnią. To bardzo w jego stylu.

      Magda nie wyglądała na przekonaną, raczej na zniecierpliwioną i wściekłą.

      – Może i nie przyjechał do ciebie, ale jestem przekonana, że się tutaj pojawi. Będę na niego czekała.

      Agata popatrzyła na nią przerażonym wzrokiem. Naprawdę zamierzała zostać w Zmysłowie i czekać na Filipa? To już nie było tylko głupie, to po prostu był jakiś obłęd, kompletne szaleństwo!

СКАЧАТЬ