Siła przeznaczenia. Anna Górska
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Siła przeznaczenia - Anna Górska страница 9

Название: Siła przeznaczenia

Автор: Anna Górska

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Любовно-фантастические романы

Серия:

isbn: 978-83-7859-371-3

isbn:

СКАЧАТЬ czy obietnica? – Spojrzał ze śmiechem – Być może będę zmuszony zaopatrzyć się w niebieskie cudeńka.

      – Żartujesz? – Zaczęła się śmiać. – Podobno działa też mleko z gipsem, kto wie, może efekt będzie dłuższy i bardziej spektakularny.

      – Zołza…

      – Lekoman…

      Przekomarzali się do dziewiątej. W końcu musiała się podnieść, zdawała sobie sprawę, że jak ona tego nie zrobi, to cały dzień spędzą w łóżku. Odkąd Grzesiek wrócił do sypialni, mogli z niej nie wychodzić. Z domu wyjechali kilka minut po dziesiątej, planowali, że na miejsce dotrą koło trzynastej.

      Zanim wyszli z domu, Kaśka zadzwoniła do Agnieszki informując ją o wyjeździe. Siostra życzyła jej powodzenia i stwierdziła, że właśnie dostała nowego klienta – samą siebie i musi się przygotować do rozprawy. Kaśka była spokojniejsza, odkąd wiedziała, że ma siostrę po swojej stronie, i że może się komuś zwierzyć z dręczących problemów. Od kilku dni przygotowywała się na spotkanie z teściową, chciała się jak najwięcej dowiedzieć o chorobach Grześka. Miała nadzieję, że przygotowała się na wszelkie „nieprzewidziane” pytania. Bała się, żeby teściowa się nie domyśliła, o co tak naprawdę chodzi, ale miała nadzieję, że zapatrzona i zakochana we własnym synu nie dostrzeże podstępu.

      Grzesiek zaparkował wreszcie na parkingu pod blokiem i spojrzał na zegarek.

      – Przez te cholerne korki coraz dłużej się jeździ. – Uśmiechnął się zmęczony.

      – Spodziewałeś się czegoś innego w piątek? – Spojrzała zdziwiona. – I tak szybko dojechaliśmy, po południu pewnie jechalibyśmy jeszcze ze dwie godziny, więc nie jest wcale tak źle.

      – Pewnie masz rację. – Wyjął z bagażnika torbę z rzeczami. – Teraz mnie tylko ciekawi, co staruszkowie powiedzą jak nas zobaczą.

      Kasia mimowolnie spojrzała w okna na pierwszym piętrze. Były otwarte, firanka jak zawsze lekko przesunięta, żeby przeciąg przypadkiem jej nie przyciął w oknie. Na balkonie zwisały ze skrzynek kolorowe kaskady surfini.

      – Idziemy najpierw do rodziców, – zadecydowała szybko i poszła przodem, – potem wpadniemy na górę do twojej mamy.

      – No to zróbmy im niespodziankę! – Grzesiek zaczął się śmiać. Wiedział, że matka o tej porze pewnie jest na zbiegach.

      – I dobrze! – Puściła porozumiewawcze oczko i zadzwoniła do drzwi. Usłyszeli szybkie kroki zbliżające się po drugiej stronie i zgrzyt przekręcanego zamka.

      – Zgadnij, kto was odwiedził? – Kaśka nie dopuściła mamy do głosu, kiedy ta zaskoczona otworzyła drzwi.

      – Dzieci, co tutaj robicie, dlaczego nie zadzwoniliście?

      – Chcieliśmy zrobić niespodziankę… – Grzesiek uśmiechnął się i pocałował ją w policzek.

      – Przecież coś bym przygotowała gdybyście powiedzieli, że przyjedziecie.

      – Właśnie dlatego nie dzwoniliśmy, żebyś nie spędziła pół dnia w kuchni. – Kasia zakończyła dyskusję.

      – Nawet nie wiecie, jak bardzo się cieszę, że jesteście. – Lila otworzyła drzwi do małego pokoju. – Możecie się rozpakować. Pokój zawsze na was czeka.

      – To ja zrobię kawę. – Kasia poszła z mamą do kuchni zostawiając Grześka w pokoju.

      Nastawiły wodę i usiadły przy stole.

      – Kasiu, coś się stało, że przyjechaliście tak bez uprzedzenia? – Lila spytała cicho, żeby Grzesiek nie usłyszał.

      – Po prostu dawno tu nie byliśmy. Poza tym miałam w pracy kilka ciężkich tygodni i chciałam odpocząć. – Uśmiechnęła się uspokajająco.

      – Wystraszyłam się, że macie jakieś problemy. – Lila odetchnęła z ulgą.

      – Mam dzisiaj wolne, Grzesiek pracował dłużej w tygodniu, dzięki temu zrobiliśmy nieco dłuższy weekend, dlatego postanowiliśmy wpaść na stare śmieci. Chyba nie popsuliśmy wam planów?

      – Nie żartuj. Tata niedługo wróci z pracy, poza tym nic specjalnego nie planowaliśmy.

      – To dobrze. Wiesz… – Kasia uścisnęła mamę za rękę – wieczorem Grzesiek chce się spotkać ze znajomymi. Pomyślałam, że może w tym czasie zadzwonię do Małgosi i się z nią spotkam. Brakuje mi jej.

      – Ostatnio pytała, czy nie planujesz przyjazdu, ale powiedziałam, że nic o tym nie wiem.

      – Czyli trafiłam w dziesiątkę.

      – Chyba tak. Na pewno się ucieszy. Kochanie, widziałaś się może z Agnieszką? – Mama zmieniła temat – Rozmawiałam z nią dwa dni temu i wydaje mi się, że jest przemęczona. Odniosłam wrażenie, że nie ma czasu na odpoczynek.

      – Widziałyśmy się kilka dni temu. Dobrze wygląda, tylko ma teraz sesje a wiesz, że ona nie znosi fuszerki. Zawsze musi być najlepsza, zresztą wybrała uczelnię, gdzie lewusy nie mają czego szukać. Sesja minie, Aga odpocznie. Nie martw się.

      – Jest moją córką tak samo jak ty. Martwię się o was obie. – Lila wstała żeby zalać kawę. Postawiała na stole trzy szklanki i wyjęła z szafki cukier.

      – Masz kardamon? Lubię, jak dodajesz go do kawy.

      – Zaczekaj. – Lila zajrzała do szuflady i wyjęła torebkę.

      – Wiesz, że nigdzie kawa nie smakuje tak jak u ciebie? – Kasia ujęła mamę za rękę, w tym czasie do kuchni wszedł Grzesiek.

      – Już plotkujecie? – Usiadł obok i przysunął kawę.

      – Dawno się nie widziałyśmy… – Lila uśmiechnęła się do zięcia.

      – To pomysł Kasi, z tym wyjazdem. Cieszę się, że udało nam się wyrwać z Warszawy, ostatnio całe dni spędzaliśmy w pracy i widywaliśmy się tylko wieczorami. Dzięki temu pobędziemy trochę razem.

      – Dobrze, że jesteście, – Lila powiedziała cicho, – tęskniłam, a tata też nie mógł się doczekać, kiedy przyjedziecie nas odwiedzić.

      – Czyli dobrze się stało. – Grzesiek podniósł się z krzesła – Muszę zajrzeć do matki. Nie wiesz czy jest w domu?

      – Wraca koło drugiej, chyba, że zahaczy jeszcze o którąś ze znajomych.

      – Pójdę zobaczyć czy już wróciła. – Grzesiek spojrzał na zegar wiszący na ścianie.

      – Jak będzie, daj mi znać, też pójdę się przywitać. – Kasia uśmiechnęła się, kiedy wychodził z kuchni.

      – Jasne.

      Kiedy wyszedł z mieszkania, usiadła wygodniej i spojrzała poważnie na matkę. Zastanawiała się czy powiedzieć СКАЧАТЬ