Название: W górskiej rezydencji
Автор: Кэтти Уильямс
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Остросюжетные любовные романы
isbn: 978-83-276-2520-5
isbn:
‒ Miałam z nią trzy rozmowy w sprawie tej pracy. Dasz wiarę? Ramosowie to najbardziej kapryśni ludzie na świecie. Och, przepraszam, zapomniałam, że jesteś ich instruktorem narciarskim. Patrzysz pewnie na nich inaczej.
Poczuła nagły ucisk w gardle na myśl o starannie ułożonym życiu, które jej umknęło.
A jednak dziwiła się trochę, że nie odczuwa szczególnie głębokiego smutku. Bardziej zażenowanie. Prezenty zostały zwrócone, suknia sprzedana, ślub w niewielkim kościele odwołany.
Ten ucisk w gardle był wywołany myślą o bajkowej przyszłości, którą planowała, o miłości i porzuceniu…
‒ Wątpię. – Lucas przypomniał sobie ten ostatni raz, kiedy widział oboje w domu matki w Argentynie, gdzie Julia Ramos puszyła się jak paw. – Alberto i Julia nie są szczególnie skomplikowani. Mają pieniądze i lubią się tym chwalić.
‒ Współczuję. Niełatwo pracuje się dla ludzi, których nie darzy się sympatią… – Znów zajęła się siekaniem, a on przysunął sobie stołek barowy, by lepiej ją widzieć. Nie była już taka zbulwersowana jego arogancją w tej kuchni. – No cóż, wszyscy musimy zarabiać na życie. Co robisz, kiedy nie uczysz jazdy na nartach?
‒ To i owo.
Nie odezwała się; może był zażenowany, że jest tylko instruktorem narciarskim. Wydał jej się facetem, który ma większe ambicje.
‒ Dlaczego zatrudniasz się na dwa tygodnie w czyimś domu, skoro jesteś zawodowym szefem? I nie pijesz wina. Spróbuj, to doskonały rocznik.
‒ Mam nadzieję, że nie wpakujesz się w kłopoty z powodu tej butelki…
Ale uporała się już z gotowaniem, wzięła kieliszek i poszła z Lucasem do salonu, skąd rozciągał się wspaniały widok na zaśnieżone zbocza.
‒ Nigdy nie pakuję się w kłopoty – zapewnił Lucas, siadając z nią na sofie.
Przycupnęła niepewnie na brzegu białej kanapy.
‒ Nigdy? Jakież to aroganckie!
Ale dziwnie podniecające.
‒ Przyznam, że potrafię być arogancki – oznajmił szczerze, patrząc na nią niewzruszenie.
‒ Okropna cecha.
‒ Godna ubolewania. Masz jakąś?
‒ Co mam? – Nie zauważyła nawet, że jej kieliszek jest pusty.
‒ Godną ubolewania cechę.
Doszedł do wniosku, że jej włosy są bardziej kasztanowe niż rude.
‒ Zakochuję się w draniach. Chodziłam z chłopakiem numer jeden przez trzy miesiące, trzy lata temu. Okazało się, że ma dziewczynę, która wyjechała na rok, dając mu wolną rękę…
‒ Świat jest pełen drani – mruknął. Zawsze dawał swoim kobietom jasno do zrozumienia, że pierścionek nie wchodzi w rachubę. – A chłopak numer dwa?
‒ Był moim narzeczonym.
Zastanawiała się, czy jeszcze się napić. Lucas siedział rozparty na sofie i całkowicie rozluźniony.
‒ Narzeczonym?
Pokazała mu dłoń.
‒ Co widzisz?
Nachylił się i spojrzał.
‒ Niezwykle atrakcyjną dłoń. – Zerknął na nią, a barwa jej policzków go oczarowała.
‒ To dłoń, na której nie ma pierścionka zaręczynowego – wyjaśniła ze smutkiem. – W tej chwili powinnam być zamężną kobietą.
‒ Ach…
‒ A piję czyjeś wino i odsłaniam serce przed obcym człowiekiem.
‒ Czasem ktoś taki jest najlepszym słuchaczem.
‒ Nie wyglądasz na kogoś, kto sam lubi się zwierzać.
‒ Powiedz mi o narzeczonym…
‒ Nie udawaj, że cię to interesuje…
Nie wyobrażała sobie, by kiedykolwiek przeżył to co ona.
‒ Fascynujesz mnie – mruknął Lucas, sięgając po butelkę, by napełnić oba kieliszki.
‒ Naprawdę?
‒ Tak – odparł poważnie. – Nie spotkałem nikogo tak otwartego jak ty.
‒ Dajesz mi chyba do zrozumienia, że mówię za dużo.
‒ Masz też niezwykłe włosy.
Flirtował z nią? Postanowiła, że nie złapie się na pochlebstwa, zwłaszcza ze strony instruktora narciarskiego.
Posłała mu spojrzenie pełne gniewu. Zastanawiał się, jak by zareagowała, gdyby jej powiedział, że chce przesunąć palcami po tych jej wspaniałych włosach.
‒ Jak miał na imię twój były?
‒ Robert.
‒ I co Robert zrobił?
‒ Wylądował w łóżku z moją najlepszą przyjaciółką. Najwidoczniej raz na nią spojrzał i uznał, że nie potrafi się jej oprzeć. A mnie się oświadczył, ponieważ rodzice chcieli, by się ustatkował. Nadawałam się. Zaakceptowali mnie. Twierdził, że mu się podobam, ale tak bardzo mu się nie podobałam. Naprawdę zakochał się w Emily, skoro był gotów narazić się na gniew rodziców. No cóż… to ją czeka życie, które planowałam.
‒ Z draniem, który po dwóch latach znajdzie sobie nową dziewczynę… Na twoim miejscu nie pogrążałbym się w żalu.
Był konkretny. Załatwiał sprawę kilkoma słowami.
‒ Zobaczymy, co z twoim jedzeniem? – Wstał i przeciągnął się, a Milly dostrzegła jego mocne mięśnie pod ubraniem. – Wykonam kilka telefonów w sprawie tej pracy, która uciekła ci sprzed nosa.
Nie zapomniała, że to obiecał, ale nie chciała mu przypominać.
‒ Kilka telefonów?
‒ Właściwie dwa.
Patrzył na jej zgrabny tyłeczek, kiedy szedł za nią do kuchni. W bardzo krótkim czasie dowiedział się o niej więcej niż o jakiejkolwiek dziewczynie, z którą chodził. Z drugiej strony nigdy nikogo nie zachęcał do zwierzeń. Żadnych wyznań. Kobiety o tym wiedziały.
Nic dziwnego, że teraz doskonale się bawił. Rola instruktora narciarskiego była niezwykle ożywczym doznaniem. Miała posmak normalności.
Zniknął СКАЧАТЬ