Название: Niezwykły dar
Автор: Нора Робертс
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Остросюжетные любовные романы
isbn: 978-83-238-9934-1
isbn:
– A może jednak – odezwał się Alex, który zręcznie przedarł się do nich i wziął Clarissę za rękę. – Mam nadzieję, że pani DeBasse pozwoli, bym odwiózł ją do domu… oczywiście po kolacji, na którą serdecznie panią zapraszam.
– Och, wspaniale – zapaliła się Clarissa, nie dopuszczając A.J. do głosu. – Mam nadzieję, że nie sprawiam panu kłopotu.
– Ale skąd, będę zachwycony.
– Jest pan bardzo miły. Dziękuję, kochanie, za dotrzymanie mi towarzystwa. – Pocałowała A.J. w policzek. – Jak zawsze dodałaś mi otuchy. Dobranoc, Dawidzie.
– Dobranoc, Clarisso, cześć, Alex. – A gdy się oddalili, dodał, nim zdążył pomyśleć: – Jaka ładna z nich para.
– Idiota – żachnęła się A.J.
Zatrzymał ją dopiero blisko drzwi studia.
– Co cię ugryzło?
Gdyby zapytał o to samo z uśmiechem, może by się opanowała.
– Chcę przejrzeć ostatnie piętnaście minut nagrania, Brady, i jeśli mi się nie spodoba, usuniesz to.
– Nie przypominam sobie, żeby w kontrakcie była mowa o twoich prawach autorskich, A.J.
– Nie ma tam też nic o tym, że Clarissa będzie czytać z ręki.
– Zgoda. Alex wymyślił to na poczekaniu i wypadło bardzo dobrze. O co ci chodzi?
– Do diabła, byłeś przy tym i wszystko widziałeś. – Szukając ujścia dla złości, omal nie staranowała drzwi.
– Byłem – zgodził się Dawid, próbując ją zatrzymać. – Ale widocznie nie widziałem tego co ty.
– Coś ukryła. Poczuła coś, gdy tylko wzięła jego rękę. Kiedy obejrzysz taśmę, zobaczysz, że przez jakieś pięć, dziesięć sekund nic nie mówi, tylko patrzy oniemiała.
– Jeśli tak jest, to tylko się cieszyć. Taka chwila doda tajemniczości, więc efekt będzie lepszy. Większa skuteczność…
– Wypchaj się ze swoją skutecznością! – Odwróciła się tak szybko, że omal nie wbiła go w mur. – Nie życzę sobie widzieć jej w takiej roli. Jest człowiekiem, osobowością, a nie jakimś sprzętem!
– W porządku. Przestań. Już wystarczy! – Złapał ją znowu, gdy wypadała wyjściowymi drzwiami. – Kiedy Clarissa stąd wychodziła, czuła się dobrze i była w świetnym humorze.
– Nie podoba mi się to wszystko. – A.J. zbiegła jak burza po schodach na parking. – Te parszywe karty! Rzygać mi się chce, gdy widzę, jak sprawdza się ją w taki sposób.
– A.J., dla renomowanych instytucji w całym kraju Clarissa robiła poważniejsze testy z kartami.
– Wiem. I jestem wściekła, że nieustannie musi coś udowadniać. I jeszcze to czytanie z ręki! Musiała coś dostrzec, co ją zaniepokoiło, a ja nawet nie mogę z nią o tym porozmawiać, bo zginęła z tym wielkim, złotoustym reporterem.
– Z Aleksem? – Nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem. – Boże, jesteś niesamowita.
Zwolniła kroku, zmrużyła oczy i pobladła z wściekłości.
– Więc to cię śmieszy, tak? Ufna, naiwna kobieta odjeżdża z obcym facetem, a ty się śmiejesz? Jeżeli coś jej się stanie…
Dawid wzniósł oczy do nieba.
– Na Boga, A.J., Alex nie jest zboczeńcem, tylko powszechnie szanowanym przedstawicielem mass mediów. A Clarissa jest dorosła i wie, co robi, kiedy umawia się na randkę.
– To nie jest randka.
– Wyglądało, że jest.
A.J. zmełła w ustach przekleństwo, po czym zakręciła się na pięcie i pomaszerowała w stronę swojego samochodu.
– Daj spokój, zaczekaj. – Złapał ją za ramiona i uwięził między sobą a zaparkowanym autem. – Nie wyobrażaj sobie, że będę cię gonił po całym Los Angeles!
– Wystarczy, że wrócisz do studia i uważnie przyjrzysz się temu ujęciu.
– Nie słucham niczyich rozkazów, a już na pewno nie paranoicznej agentki. Skończmy wreszcie z tym. Nie wiem, co cię ugryzło, A.J., ale nie wierzę, że możesz być zdenerwowana tylko dlatego, że twoja klientka dała się zaprosić na kolację.
– Ona nie jest zwykłą klientką! – wrzasnęła A.J. – Jest moją matką.
Po tym oświadczeniu zapadła cisza.
Dawid najpierw osłupiał, a potem zdumiał się, że wcześniej się tego nie domyślił. Ten sam kształt twarzy, te same oczy…
– Niech to diabli…
– Właśnie, niech to diabli – mruknęła. – Tylko uważaj, to nie jest do publicznej wiadomości. Zrozumiałeś?
– Ale dlaczego?
– Dlatego – warknęła.
– W porządku. – Była to ich prywatna sprawa i nie miał tu nic do gadania. – Nie puszczę pary z ust. Cóż, wreszcie rozumiem, dlaczego tak bardzo się w to angażujesz, choć nadal uważam, że za daleko posuwasz swoją troskę.
– Uważaj sobie, co chcesz. – Zaczęło jej dudnić w głowie. – A teraz muszę już jechać.
– Nie. – Zablokował jej drogę. – Można by pomyśleć, że ingerujesz w życie matki, bo nie masz własnego.
Pociemniały jej oczy, pobladła twarz.
– Nie twój interes, Brady – syknęła.
– Nie, ale…
– Ale za wiele sobie pozwalasz. Łączą nas tylko sprawy zawodowe. Jeśli jeszcze raz spróbujesz przekroczyć granice mojej prywatności, gorzko tego pożałujesz. Nie wybaczam wścibstwa i bezczelności.
Ale jędza! – pomyślał ze złością. Nienawidził, gdy ktoś mu groził. W takich chwilach rodziła się w nim agresja.
– Co, dasz mi prztyczka w nos, maleńka? – zadrwił, i zaraz tego pożałował. To było głupie, nie w jego stylu.
Ale stało się.
A.J. spojrzała na niego ze spokojną wyższością.
– Zachowujesz się jak smarkacz, Brady.
– Masz rację. Przepraszam. Ale gdy mi ktoś grozi, dostaję małpiego rozumu. Pewnie znasz to uczucie. Gdybyś była СКАЧАТЬ