Название: W pogoni za Harrym Winstonem
Автор: Лорен Вайсбергер
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Поэзия
isbn: 978-83-7885-196-7
isbn:
– To bez sensu – stwierdziła Adriana, delikatnie wkładając do ust łyżeczkę pełną granoli. – Jak myślisz, co jest z nim nie w porządku?
Leigh upiła łyk kawy i uśmiechnęła się do kelnerki, prosząc o dolewkę. Jadłodajnia na rogu Dziesiątej i Uniwersytetu nie była najlepszym miejscem na brunch – personel często zachowywał się arogancko, jajka czasami podawano zimne, a kawa prezentowała cały wachlarz wad – bywała i wodnista, i gorzka – ale znajdowała się w pobliżu klubu i obie dziewczyny mogły być pewne, że nie spotkają tam nikogo znajomego. Niełatwo było znaleźć miejsce w centrum Manhattanu, gdzie można jeść w spodniach do jogi i z włosami ściągniętymi w wilgotny od potu kucyk, nie prowokując negatywnych komentarzy, więc trzymały się tego lokalu.
– Nie wiem. Pewnie nie uważasz, że jest gejem?
– Oczywiście, że nie – ostro zaprzeczyła Adriana.
– I nie ma takiej możliwości, że mu się nie podobasz…
Adriana zaprezentowała jedno ze swych uroczych mini-prychnięć.
– Daj spokój.
– W takim razie musi chodzić o jeden ze zwykłych powodów. Problemy z erekcją, epidemia opryszczki, przerażająco mały członek. A cóż innego?
Adriana rozważyła wspomniane opcje, ale nie brzmiały prawdopodobnie. Yani robił wrażenie spokojnego, pogodzonego ze sobą, idealnie pewnego siebie w szczególny cichy sposób. Nie zdarzyło się, żeby mężczyzna na nią nie reagował. I nie w tym rzecz, że się nie starała – minęły całe lata, odkąd musiała się tak wysilać, a w tamtym przypadku opór chłopaka był związany z jego zbliżającym się ślubem – ale czasami miała wrażenie, że Yani w ogóle jej nie dostrzega. Im częściej odrzucała włosy i wypinała idealne piersi, tym rzadziej ją zauważał.
– Co innego? Czyż to nie oczywiste? Moczy w nocy łóżko i boi się, że ktoś to odkryje. – Emmy zmaterializowała się jak za sprawą czarów i przez krótki moment Adriana poczuła irytację, że uwaga Leigh przeniosła się na przyjaciółkę.
– Hej! Nie wiedziałyśmy, czy dotrzesz. Daj mi swoje rzeczy, proszę – odezwała się Leigh, wyciągając ręce.
– Nie chcesz, żebym usiadła obok ciebie? Obiecuję, siądę bliziutko, może nawet będziemy się dotykały ramionami. Będzie zabawnie.
Leigh westchnęła.
Adriana poklepała miejsce obok siebie: wiedziała o problemie Leigh z „przestrzenią osobistą” i starała się być wyrozumiała, ale konieczność tłoczenia się w lożach i kulenia na kanapach była denerwująca.
– Jak Russell radzi sobie z faktem, że nie znosisz bliskości? – zainteresowała się.
– Nie chodzi o to, że „nie znoszę bliskości”. To kwestia strefy buforowej. Co jest złego w chęci zachowania odrobiny osobistej przestrzeni? – zapytała Leigh.
– Tak, ale poważnie, problem do niego dociera? Akceptuje go? Czy cię nienawidzi?
Leigh znów westchnęła.
– Nienawidzi. Aja czuję się paskudnie. Russell pochodzi z wielkiej szczęśliwej rodziny, gdzie wszyscy całują się w usta! Ja natomiast jestem jedynaczką, której rodzice są równie uczuciowi jak porcelanowe figurki. Pracuję nad tym, ale nic nie poradzę, że cała ta bliskość i dotykanie naprawdę mnie przeraża.
Adriana uniosła dłoń w geście poddania.
– Dla mnie w porządku. Dopóki zdajesz sobie sprawę z problemu.
Leigh skinęła głową.
– Stanowczo zdaję sobie sprawę. Stale, neurotycznie i żałośnie jestem go świadoma. Pracuję nad tym, daję słowo.
Emmy klapnęła na siedzenie obok Adriany. Miękki winyl westchnął nieco pod ciężarem dodatkowych prawie pięćdziesięciu kilogramów, po czym się uspokoił.
– Jak tam joga? Nadal śladu uczucia ze strony Y-mana?
– Jeszcze nie, ale ulegnie – zapewniła Adriana.
Leigh pokiwała głową.
– Zawsze ulegają. Przynajmniej tobie.
Emmy uderzyła dłonią w stół.
– Dziewczęta, dziewczęta! Tak szybko zapomniałyśmy? Adriana nie szuka już kandydatów do seksu bez zobowiązań. Oczywiście może zostać dziewczyną Yaniego, ale zgodnie z zasadami, nie może się z nim po prostu jednorazowo przespać.
– Ach tak. Te zasady. Zgodziłyśmy się na nie, bo za dużo wypiłyśmy i przynajmniej do dziś nic nie zostało ustalone. Moim zdaniem Yani wciąż wchodzi w grę. – Adriana podkreśliła swoją wypowiedź rozkosznym uśmiechem, bez podtekstu seksualnego, skupiając się na tym, żeby dołeczki, które się pojawiały, kiedy zachowywała się dziewczęco, wydawały się jak najgłębsze.
Emmy posłała jej całusa.
– Kochanie, oszczędź te dołeczki dla swojego przyszłego chłopaka. Przy tym stole są bezwartościowe. A poza tym mam wieści.
– O Duncanie? – automatycznie zapytała Leigh, na sekundę zapominając, że od zerwania minęły już prawie trzy tygodnie.
– Nie, nie wieści o Duncanie, chociaż wpadłam na jego siostrę, która mi powiedziała, że on i rozweselająca dziewica wybierają się do Hamptons, gdzie z trzema innymi parami wynajmą coś wspólnie na lipiec i sierpień.
– Mmm, brzmi wspaniale. Zapłacą dwadzieścia kawałków za małą sypialnię, wspólną łazienkę i ciągłe korki, a wszystko po to, żeby spędzić lato, nie uprawiając seksu. Brzmi rozkosznie. Czy muszę przypominać lato dwa tysiące trzy?
Adriana zadrżała. Irytowała ją sama myśl o tamtych wakacjach. To był jej pomysł – co mogło być złego w posiadłości w Hamptons z basenem, kortem tenisowym i czterdziestką czy pięćdziesiątką wykształconych dwudziestoparolatków? Przez całe tygodnie prowadziła hałaśliwą kampanię, aż Emmy i Leigh wreszcie się zgodziły. Czuły się tak okropnie w nieustającym hałasie, ciągłych imprezach i piciu w stylu „do wyrzygania”, że wszystkie weekendy w wynajmowanym wspólnie domu spędziły przytulone do siebie w odległym końcu basenu, walcząc o zachowanie resztek zdrowego rozsądku.
– Proszę cię, nie! Nawet o tym nie wspominaj. Nawet po tylu latach to traumatyczne wspomnienie.
– No cóż, jeżeli o mnie chodzi, Duncan i ta trenerka mogą iść się powiesić. Odbyłam w tym tygodniu długą rozmowę z szefem Masseyem i wciąż jest zainteresowany. Chce, żebym pracowała dla niego za granicą. Tylko w tym roku planuje otwarcie dwóch nowych restauracji i potrzebuje na miejscu ludzi, którzy dopilnują postępów prac, pomogą przy zatrudnianiu pracowników, takie tam rzeczy. I oczywiście przy okazji podrzucą pomysły do menu. Zaczynam za tydzień, licząc СКАЧАТЬ