Punkt widzenia. Małgorzata Rogala
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Punkt widzenia - Małgorzata Rogala страница 13

Название: Punkt widzenia

Автор: Małgorzata Rogala

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Крутой детектив

Серия: Agata Górska i Sławek Tomczyk

isbn: 978-83-7976-132-6

isbn:

СКАЧАТЬ pokoju. Jedząc i słuchając muzyki, odbiegła myślami do zdarzeń poprzedniego dnia.

      Po rozmowach z Moniką i Robertem przesłuchali dwóch pozostałych chłopaków, ale ich zeznania nie wniosły nic nowego do sprawy. Powtórzyli tylko, że „była jakaś kłótnia i Jagoda wyjechała”, ale oni nie znają szczegółów, ponieważ „słabo kontaktowali” po trwającej prawie do rana imprezie. Było już zbyt późno, by wracać do Warszawy, więc Górska i Tomczyk skorzystali z propozycji szefa gdyńskiej komendy i zostali na noc w Trójmieście. Poszli na długi spacer nadmorskim bulwarem, zjedli kolację w naleśnikarni na Świętojańskiej i przenocowali w służbowym mieszkaniu, którym dysponowała komenda w Gdyni. Rano wyruszyli w powrotną drogę i o jedenastej byli w Warszawie.

      Żując kanapkę i popijając kawą, Górska analizowała zeznania Skowrońskich oraz przyjaciół Jagody i utwierdzała się w przekonaniu, że to wszystko, co usłyszeli, kompletnie się nie klei. Powtórzyła to od razu po wejściu do służbowego pokoju w komendzie stołecznej, gdy zobaczyła Tomczyka z Chudym, którzy siedzieli przed monitorem komputera i rozmawiali półgłosem.

      – Nie sądzicie, że to wszystko jest dziwne? – powiedziała, kładąc kluczyki do skutera na swoje biurko.

      – Jest – zgodził się Sławek. – Przed wyjściem z domu jeszcze raz przeczytałem reportaż Makowskiej, ten o zgwałconej dziewczynie. W ostatnim paragrafie dziennikarka wspomina, że zbierając materiały do książki, poprosiła Skowrońskiego o wypowiedź na temat wyroku. Sędzia powiedział, że nie będzie się tłumaczyć i zasugerował, żeby przeczytała uzasadnienie werdyktu. Makowska powiedziała, że czytała, ale chciała od niego czegoś więcej, słów bardziej osobistych. Gdy odmówił, spytała, czy gdyby zgwałcono jego córkę, również uważałby, że dwa lata w zawieszeniu to sprawiedliwy wyrok.

      – Ostro! – Adam podszedł do szafy pancernej i wyjął grubą, tekturową teczkę.

      – Noo…

      – I co?

      – Nic. Sędzia wykręcił się od odpowiedzi; powiedział tylko, że sprawa nie dotyczy jego córki i nie zamierza rozmawiać o swojej rodzinie. Makowska pisze, że wyprosił ją z mieszkania.

      – Ściągnąłem dla was akta tamtej sprawy – oświadczył Chudecki i położył teczkę na biurku. Powęszyłem też trochę w sieci.

      – Prawdziwy z ciebie skarb, Chudy – powiedziała Górska, otwierając dokumentację.

      – Mam nadzieję, że nie tylko ty tak uważasz – mruknął.

      – Czujesz się niedoceniony? – Spojrzała na niego z zastanowieniem. – Kawa?

      – Robisz sobie, to zrób i dla mnie – odparł jak zwykle, flegmatycznym tonem, ignorując pierwsze pytanie. – Mówiłem już chyba, że jesteś jedyną osobą, jaką znam, która ma w pracy swój własny ekspres do kawy? Wszystkim znajomym o tym opowiadam.

      – Mówisz to za każdym razem, gdy chcesz, żebym cię obsłużyła, ale dziś podlizywanie się nic ci nie da – rzuciła, kryjąc uśmiech. – Chcesz kawę, robisz sam, bo ja już piłam dwie. I powiedz, co jest w aktach. – Agata wyjęła notatkę dotyczącą zgłoszenia gwałtu, przekartkowała protokoły przesłuchań i obejrzała zdjęcia dokumentujące samobójczą śmierć nastolatki.

      – Ofiara to Ida Więcek, w chwili śmierci miała siedemnaście lat. Co wiemy? Zaczęło się od tego, że rok przed samobójczą śmiercią została zgwałcona na imprezie walentynkowej. – Adam wyjął z szafki kubek i uruchomił ekspres. – Towarzystwo zjechało się na działkę na Bielanach. Był luty, a więc po sąsiedzku pusto, żadnych działkowiczów, którym zakłóciliby spokój. Luz, blues, wcześnie ciemno, można było hałasować do woli bez wyjeżdżania z miasta. Domówkę zorganizował syn właścicieli – Krzysztof, który kilka dni wcześniej skończył osiemnastkę. Zaprosił znajomych ze szkoły, ale wiecie, jak to jest, ktoś przyjdzie z kimś, a tamten przyprowadzi kogoś innego. W taki sposób do domku trafiła Ida. Dziewczyna trochę wypiła i poszła do drugiego pokoju z gospodarzem przyjęcia. Na drugi dzień zjawiła się z matką na komisariacie i oskarżyła chłopaka o gwałt. – Chudy napełnił filiżankę i otworzył puszkę z cukrem. Wsypał dwie łyżeczki i zamieszał. – Podejrzany twierdził, że seks miał miejsce za zgodą dziewczyny. – Spróbował kawy i kiwnął głową z aprobatą.

      – Jak możesz pić taką słodką? – skrzywiła się Agata. – Na pewno w ogóle nie czujesz smaku kawy.

      – Stary, jak ty z nią wytrzymałeś w Gdyni? – Adam spojrzał na Sławka. – Podróż pociągiem w tę i z powrotem, a do tego na miejscu.

      – Później się zastanowisz, Chudy – zaproponowała Górska. – Co było dalej z Idą Więcek?

      – W badaniu lekarskim stwierdzono, że dziewczyna przed stosunkiem była dziewicą. – Siorbnął raz, a potem drugi. – Miała też na ciele liczne otarcia i zasinienia.

      – Czekaj. – Agata odszukała w teczce dokumentację lekarską. – Sprawca nie użył prezerwatywy – powiedziała po chwili, prześlizgując się wzrokiem po wydrukowanej kartce. – Na bieliźnie ofiary zabezpieczono ślady nasienia. – Podniosła głowę i spojrzała na Tomczyka i Chudego. – Jestem bardzo ciekawa uzasadnienia wyroku, który wydał sędzia Skowroński – rzuciła, czując zalewającą ją falę emocji.

      Górska, szczególnie wrażliwa na przemoc wobec kobiet i dzieci, a zwłaszcza wykorzystywanie seksualne, potrzebowała chwili czasu, żeby zapanować nad sobą. Pomyślała, że jeżeli ma dalej zajmować się tym śledztwem, musi zadbać o trzymanie dystansu i unikanie emocjonalnego zaangażowania. Jako ofiara molestowania w dzieciństwie przez „przyjaciela rodziny”, mimo że poradziła sobie z traumą i po latach postawiła krzywdziciela przed sądem, wciąż nie potrafiła zachować spokoju, gdy miała do czynienia ze sprawami dotyczącymi przemocy seksualnej.

      – To co robimy? – spytał Sławek i jak to miał w zwyczaju, stanął z pisakiem przed białą tablicą. – Może uporządkujemy ten bajzel? – zaproponował.

      – Zróbmy to – przytaknęła Agata. – Trochę się pogubiłam.

      – W takim razie zacznijmy od tego, że cofniemy się dwa i pół roku wstecz. Wtedy właśnie Ida Więcek wzięła udział w walentynkowej domówce, która skończyła się dla niej niefortunnie. – Tomczyk napisał na tablicy imię i nazwisko dziewczyny. Sprawca… Jak się nazywał?

      – Krzysztof Nowacki – odpowiedział Chudy i odwinął folię z kanapki.

      – Krzysztof Nowacki – odnotował Sławek – został postawiony przed sądem i dostał wyrok w zawiasach.

      – Uhm. – Adam skinął głową i ugryzł kęs bułki.

      – Dasz kawałek? – spytała Górska, przełykając ślinę. – Zgłodniałam od śniadania.

      – Masz. – Kolega z jawną niechęcią przełamał bagietkę na pół i drugą część podał policjantce.

      – Witaj w klubie – powiedział Sławek, tłumiąc śmiech.

      – Ja СКАЧАТЬ