Название: Nieodnaleziona
Автор: Remigiusz Mróz
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Крутой детектив
Серия: Damian Werner
isbn: 978-83-8075-431-7
isbn:
Dzięki traumie, która od lat była dla nas wyłącznie ciężarem, teraz rozumowaliśmy na chłodno. Mimo to nie potrafiłem ułożyć scenariusza, który mógłby okazać się dla mnie korzystny.
– Cudów nie zdziałam – odparłem, osuwając się na fotelu. – Poza tym ktoś na pewno zaalarmował służby. Może nawet pobierają już odciski palców. Jeszcze dzisiaj sprawdzą je w bazie, a potem po mnie przyjdą.
– Nie wiesz tego.
– Nie?
Prychnąłem, chyba z bezsilności. Zamknąłem oczy i odgiąłem głowę do tyłu, przez moment mając wrażenie, że to wszystko jest tylko jakąś poalkoholową iluzją.
– Widziałeś tam nóż, prawda?
– Tak, chyba tak.
Pamiętałem wszystko jak przez mgłę, ale nie łudziłem się, że długo tak pozostanie. Stanie się dokładnie tak jak w przypadku wspomnień znad Młynówki. Początkowo będą mętne, częściowo nieosiągalne, jakby przysłonięte kurtyną bezpieczeństwa. Potem, poprzez koszmary i powracające z odmętów pamięci obrazy, się wyostrzą. I w końcu staną się wyraźne jak teraźniejszość.
– Nie ma na nim twoich odcisków palców – dodał ojciec. – To wystarczy.
– Powiedzą, że mogłem założyć rękawiczki.
– A były tam gdzieś?
– Tato…
– To wszystko zasadne pytania.
Pokręciłem bezradnie głową.
– Dla ciebie, ale nie dla policji – odparłem stanowczo. – Oni przyjmą, że rękawiczki zabrałem za sobą, a potem po prostu się ich pozbyłem.
Ledwo to powiedziałem, uświadomiłem sobie, że opuszczenie mieszkania było najgorszym, co mogłem zrobić. Powinienem zostać na miejscu i natychmiast poinformować organy ścigania. A potem czekać, niczego nie ruszając.
Z kuchni doszły nas zapachy smażonych jajek. Matka robiła najlepszą jajecznicę na świecie, ale w tej chwili na samą myśl o jedzeniu robiło mi się słabo.
Pochyliłem się i schowałem twarz w dłoniach.
Co tu się działo, do cholery? Kto i dlaczego miałby zabić Blitzera? I to w taki sposób, by wszystko wskazywało…
Urwałem tok myśli, nagle czując falę gorąca. Dłonie natychmiast stały się wilgotne, a nudności jeszcze większe. Powoli opuściłem ręce, patrząc na ojca pustym wzrokiem.
– Co się stało? – spytał.
– Ten nóż…
Ojciec uniósł brwi, a podłużne zmarszczki na jego czole zdawały się zbliżyć do linii przerzedzonych siwych włosów.
– O kurwa… – jęknąłem.
– Co się dzieje, synu?
– Używałem tego noża wieczorem – odparłem, pocierając nerwowo kark. – Otwierałem nim jakieś wino, rozcinałem tę folię na gwincie…
– Jesteś pewien, że to ten sam nóż?
Skinąłem głową. Nie byłem pewien na sto procent, ale wydawało się to logiczne. Zabójca wszedł do mieszkania, zobaczył nóż leżący na blacie w kuchni i postanowił go użyć. Blitz nie mógł stawiać dużego oporu, był tak samo wstawiony jak ja. Może nawet bardziej.
Mimowolnie wyobraziłem sobie, jak wybudza się z pijackiego snu tylko po to, by za moment umrzeć. Wzdrygnąłem się.
Nie odzywaliśmy się z ojcem przez jakiś czas. Udało nam się wyrwać z marazmu, dopiero kiedy do pokoju weszła matka z jajecznicą. Podała nam talerze, ale musiała wiedzieć, że śniadanie podzieli los nadal nieupitej herbaty. Potrzebowała jednak świadomości, że coś zrobiła, w jakiś sposób starała się o nas zadbać.
Usiadła na kanapie obok ojca i popatrzyła na mnie z głęboką troską.
– Co zrobimy? – zapytała.
– Na razie nic – odparłem.
Obawiałem się, że ojciec zacznie przekonywać mnie, bym jednak skontaktował się z policją, ale się nie odezwał. Dopiero po chwili zrozumiałem, że swoje obiekcje postanowił przekazać mi w inny sposób.
Świdrował mnie wzrokiem, który dobrze znałem.
– To nie ma sensu – burknąłem.
– Nic nie mówię, synu.
– Nie musisz. Widzę, że nadal upierasz się przy policji.
– Nie upieram się.
– To dobrze – odparłem nieco zbyt ostro, ale emocje zaczynały brać górę. – Bo widzisz chyba, że jestem wrabiany. I że ktokolwiek za tym wszystkim stoi, w jakiś sposób wpływa na mundurowych.
Westchnął, a matka uciekła wzrokiem. Była to dla nich stara śpiewka, którą powtarzałem przez jakiś czas po zaginięciu Ewy. Przeszedłem wtedy przez wszystkie stadia depresji, obwiniając każdego, o kim mogłem pomyśleć.
Przez jakiś czas forsowałem wersję, że to śledczy tuszują dowody i są zamieszani w to, co się stało. W pewnym momencie wpadłem nawet na pomysł, że napastnicy byli funkcjonariuszami po służbie, którzy postanowili się zabawić.
Ostatecznie odrzuciłem teorie spiskowe i wszelkie inne absurdalne scenariusze, ale teraz musiałem znów wziąć je pod uwagę. Na tym etapie wszystko było możliwe.
– To już nie są czasy Polski Ludowej – odezwał się ojciec. – Teraz mają sprzęt, mają technologię… ustalą, co tam się naprawdę stało.
Stało się to, że ja żyłem, a Blitz nie.
Powód mógł być tylko jeden. Zabójcy chodziło nie tylko o usunięcie mojego przyjaciela, nie tylko o wysłanie sygnału, ale też o obarczenie mnie odpowiedzialnością. Ale dlaczego? Nie łatwiej byłoby zabić również mnie?
Zrobiło mi się jeszcze bardziej gorąco, gdy pomyślałem o tym, jak blisko śmierci byłem. Wystarczyła chwila. Decyzja jednego człowieka.
– Zobaczą tylko dowody, które wskazują na mnie – odparłem pod nosem. – Ktokolwiek to zrobił, zadbał o to.
Zanim którekolwiek zdążyło odpowiedzieć, rozległ się dźwięk, który sprawił, że wszyscy się wzdrygnęliśmy. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że to komórka Blitza. Musiałem w popłochu, bezwiednie zabrać ją z mieszkania, by mieć jakiś kontakt ze światem. Wyjąłem smartfon z kieszeni i zobaczyłem jedną nieprzeczytaną wiadomość.
Automat ze strony СКАЧАТЬ