Fear me. Broken love. Tom 1. B.b. Reid
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Fear me. Broken love. Tom 1 - B.b. Reid страница 21

Название: Fear me. Broken love. Tom 1

Автор: B.b. Reid

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Остросюжетные любовные романы

Серия:

isbn: 978-83-66654-64-8

isbn:

СКАЧАТЬ z koka na czubku głowy i pozwoliłam im spłynąć po plecach.

      – Co się stało dzisiaj rano? – zapytał.

      Starałam się powstrzymać łzy, które natychmiast poczułam pod powiekami.

      – Powiedziałam jej.

      – Co jej powiedziałaś?

      – Że ma się trzymać ode mnie z daleka.

      – I? – ponaglił mnie.

      – I się ze mną nie kontaktować.

      – Posłuchała?

      – Proszę, ona nie rozumie… – błagałam.

      – Pytam, czy do ciebie dzwoniła – zaakcentował każde słowo.

      Pokiwałam głową, bo nie mogłam się odezwać. Ciągle miałam przed oczami ból i konsternację, które widziałam rano na jej twarzy, gdy złamałam serce jej i sobie.

      – Dlaczego Willow? Nie musisz tego robić.

      – Nie? Ona jest jedynym, co stoi na drodze między tobą a mną.

      – A skoro już jej nie ma? To co teraz?

      – Mogę się zabawić.

      Kiedy usłyszałam groźbę kryjącą się za tymi słowami, obawa wstrząsnęła moim ciałem.

      – Co…

      – Żadnych więcej pytań. Nie możesz zrobić ani powiedzieć niczego, co mnie powstrzyma.

      – Jak długo zamierzasz to robić? – zapytałam.

      – Dopóki nie będę miał dość i ani sekundy wcześniej.

      – Czy mogę cię o coś zapytać?

      – Chyba tak.

      – Miałeś siedzieć tylko przez sześć miesięcy. Dlaczego nie było cię cały rok?

      Milczał przez chwilę, a ja już myślałam, że wcale się nie odezwie.

      – Rodzice Dasha i mój wuj pociągnęli za parę sznurków – oznajmił w końcu – więc dostałem łagodniejszy wyrok, ale będąc tam, co chwilę wdawałem się w bójki. Można chyba powiedzieć, że musiałem gdzieś rozładować swoje pokłady gniewu. Ostatecznie dostałem siedem miesięcy do pierwotnego wyroku, który z czasem się skrócił. A jakim cudem to twoja sprawa?

      – Myślę, że to mnie bezpośrednio dotyczy, nie sądzisz? – odparłam głosem ociekającym sarkazmem i niemal żałowałam, że Keiran nie może teraz zobaczyć go na mojej twarzy.

      – To nie czas na pokazywanie, że masz jaja, Monroe. Będziemy tu sami przez przynajmniej piętnaście minut, więc poza moją dobrą wolą nic mnie teraz nie powstrzymuje przed dobraniem się do ciebie.

      – Przepraszam – odparłam, chociaż wcale nie żałowałam.

      – Nie przepraszaj. Po prostu uważaj. Chcę, żebyś coś dla mnie zrobiła.

      – Co takiego?

      – Zdejmij majtki – nakazał. Poczułam, że skóra mi blednie, i odruchowo zacisnęłam uda. On chyba nie mówił poważnie, prawda? – Czas nie działa na twoją korzyść, Monroe. Im szybciej zrobisz to, co ci każę, tym dla ciebie lepiej.

      Złapałam za majtki i ściągnęłam je pod sukienką, jeszcze zanim skończył mówić. Po wczorajszym wieczorze zaczęłam brać groźby Keirana na poważnie. Kiedy materiał opadł mi do kostek, wzięłam go i rozejrzałam się nerwowo po sali. Nauczyciele i pracownicy zazwyczaj przychodzili do szkoły przed uczniami, więc wiedziałam, że pani Connors może tu wejść w każdej chwili.

      – Przynieś mi je – powiedział. Wstałam z krzesła i obróciłam się, by podejść do jego stolika. – Na kolana. – Zawahałam się i spojrzałam na niego.

      – Słucham?

      – Padnij na kolana i przynieś mi majtki, a skoro nie potrafisz być cicho, to możesz sobie nimi najpierw zatkać buzię.

      Obserwował mnie chłodnym wzrokiem. Oczywiście mu się podporządkowałam, włożyłam zwinięte majtki do ust i padłam na kolana, nie odrywając od niego spojrzenia ani na chwilę.

      – Grzeczna dziewczynka. A teraz czołgaj się do mnie. Powoli.

      Oparłam dłonie na podłodze i ruszyłam do niego na czworakach. On siedział rozparty leniwie na krześle, z jedną nogą zgiętą w kolanie, a drugą wyciągniętą. Wyglądał, jakby było mu bardzo wygodnie. Mam nadzieję, że nie każe mi robić jakichś chorych rzeczy jak polizanie jego butów. Za cholerę tego nie zrobię.

      W pomieszczeniu panowała napięta atmosfera, również dlatego, że nie wiedziałam, co mi zrobi, gdy już do niego podejdę. Próbowałam oderwać umysł od teraźniejszości i skupić się na jakiejś krzepiącej myśli, ale to nie podziałało. Nie miałam żadnych takich myśli. On mi na to nie pozwalał.

      Zatrzymałam się przy ławce i czekałam na jego komendę. Obserwował mnie z krzesła niczym król patrzący z tronu na poddanych.

      – Wstań – powiedział w końcu. Podniosłam się, o dziwo, z gracją, a w jego oczach dostrzegłam przelotne zadowolenie, szybko jednak je ukrył.

      – Zdejmij buty. – Zsunęłam złote sandały i popatrzyłam na niego z zaciekawieniem. Co to miała być za gra? – Wejdź na ławkę i spójrz na mnie. – Siedział blisko ławki, ale nie zrobił dla mnie miejsca, więc gdy usiadłam na blacie, musiałam oprzeć stopy na jego kolanach.

      – Rozłóż nogi i oprzyj stopy o brzeg ławki. I zanim zaczniesz się nad tym zastanawiać, pozwól, że ci przypomnę, że zostało maksymalnie dziesięć minut, zanim ktoś tu przyjdzie.

      Ogarnęły mnie jednocześnie niepokój i pożądanie, a także poczułam znajome mrowienie, zaczynające się w palcach i przesuwające się stopniowo coraz wyżej. Majtki miałam w ustach, więc oboje wiedzieliśmy, co zobaczy, gdy rozłożę dla niego nogi. Na chwilę przymknęłam powieki i otworzyłam je. Najpierw oparłam o stół jedną nogę, potem drugą, cały czas mając kolana złączone tak bardzo, jak tylko się dało.

      – Nie rób mnie w chuja – warknął.

      Rozłożyłam dla niego nogi i ponownie zamknęłam oczy, czując, jak Keiran przesuwa po mnie wzrokiem. Cisza panująca w pomieszczeniu wisiała nade mną, działała mi na nerwy, a powinna mieć odwrotny skutek. Po chwili Keiran syknął i poczułam na kolanach jego dłonie, które powoli przesuwały się po moich udach. Pocierał moją skórę delikatnie, w górę i w dół. Leżałam na tym stole sztywna, im dłużej mnie jednak dotykał, tym bardziej sztywność znikała i moje ciało poddawało się jego dotykowi, podczas gdy umysł go przeklinał.

      – Odkąd zostawiłem cię wczoraj w nocy, nie mogłem przestać myśleć o jednej rzeczy, chyba wiesz o czym. Muszę znowu sprawić, że tak się poczujesz. Muszę… – zamilkł i wziął głęboki wdech – СКАЧАТЬ