Zaścianek Podkowa. Władysław Syrokomla
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zaścianek Podkowa - Władysław Syrokomla страница 2

Название: Zaścianek Podkowa

Автор: Władysław Syrokomla

Издательство: Public Domain

Жанр: Мифы. Легенды. Эпос

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ i Pomstą zową.

      II

      Tandem 12 więc, jak mówiłem i jak widzisz ślady,

      Tu był zaścianek Podkowa,

      Tu żyły moje dziady i moje pradziady,

      Poczciwa szlachta czynszowa;

      A tam daléj za lasem, stał dwór murowany,

      Z zamkiem, wałami i fosą,

      Tu jeńcowie tatarscy budowali ściany,

      Jak dawne powieści niosą.

      Pan dzisiejszy zmurował pałac znakomity,

      Ślad zamku zarosły chwasty,

      Ale jeszcze jest brama, a na niéj wyryty,

      Rok tysiąc sześćset szesnasty.

      Jeszcze pamiętam zamek i pana starostę,

      Kiedy to jedzie na sejmy,

      Przysyła tu hajduka i szlachcice proste

      Sprasza na obiad uprzejmy. —

      Było w naszym zaścianku domów ze dwanaście

      Płacących czynsze za ziemię,

      Dziedzic jak grunt wydzielił ojcu protoplaście,

      Z wiekiem… rozrosło się plemię.

      A czynsz mospanie lekki, opłacać aż miło,

      Lub służyć w bandzie ochoczéj —

      Najczęściéj się do zamku rycersko służyło —

      Koń i pachołek z półwłoczy13.

      Ale co to za służba? to i znaleźć rzadko,

      Wojna czy sprawa domowa,

      Każą jednemu jechać, to całą gromadką

      Wali zaścianek Podkowa.

      Dziedzic bywało krzyknie: «Pomożcie mi chłopcy!»

      My lecim z ciałem i duszą,

      Czy gdzie karczmę zapalić, czy rozrzucić kopcy,

      Wszyscy z zaścianku wyruszą.

      Czasem się aż starszyzna rozgniewała nasza,

      Kiedy w sianokos lub żniwa

      Jaśnie wielmożny dziedzic na sejmik zaprasza,

      Lub na obławę przyzywa —

      Któż pogardzi sejmikiem albo polowaniem?

      Więc krzyczy młodzież wesoła:

      «Murem mospanie! Murem naszych piersi staniem

      Gdzie pan starosta powoła!»

      Mój ojciec (wieczny pokój!) czasem podziwaczy:

      «Ej! młodzi! Żnijcie i koście!»

      Ale sam się uśmiécha, bo wié, co to znaczy

      Wskarbić się w łaskę staroście.

      Tylko wolę starosty miéj za rozkaz święty,

      A wszystko uzyskać możno:

      Łąka ci nieskoszona albo morg niezżęty,

      Dworscy włościanie go pożną.

      Jedno słowo: «wy bracia, wy sąsiedzi moi»

      Było na ustach paniska;

      Bywało, zbierze szlachtę, nakarmi, napoi,

      Jeszcze do piersi przyciska.

      Czasem, gdy stary szlachcic w uroczystym czasie

      Zanadto spełnia wiwaty,

      I upadnie pod ławę – to w pańskiéj kolasie

      Odwiozą starca do chaty.

      III

      Tak wiek z wieków, od czasów któregoś Zygmunta

      Szlachta osiadła te grunta;

      A ten strumień, co płynie pomiędzy parowy

      W kształcie herbowéj Podkowy,

      Pamięta, choć wokoło ślady się zatarły,

      Jak dziady i wnuki marły,

      Jak prawnuki wzrastały, on powiedzieć może

      Wszystkie dopuszczenia boże,

      Wszystkie lata wesołe, wszystkie czarne biedy,

      Jak szły Tatary i Szwedy,

      W którym roku był pomor, w którym znak niebieski,

      Sejm, czy trybunał litewski?

      Bo nieraz tu starcowie o wieczornéj chwili

      Swoje przygody gwarzyli:

      Strumień pewno pamięta… dowiedziéć się muszę,

      Kto to zaszczepił te grusze,

      Które ot tam usechłszy14 na zaklętéj ziemi,

      Stérczą szkiélety nagiémi?

      A smaczny miały owoc! – aż dotąd mi w duszy

      Smak tych jabłoni i gruszy,

      Com je kiedyś obijał z téj gałęzi dużéj,

      Co krukom za gniazdo służy —

      Strumień mi kiedyś powie, z jakiéj to ofiary

      Wzniesiono kościołek stary,

      Który tam właśnie stérczał sosnowémi ściany,

      Gdzie dzisiaj ten gruz ceglany;

      Pamiętam tę kapliczkę drewnianą, nadgniłą,

      Gdzie to się do mszy służyło,

      Gdziem spod saméj wieżyczki, dla marnéj uciechy,

      Wykręcał wróble spod strzechy;

      Gdzie z chórów, jakby z tronu poglądałem dumnie,

      Gdziem ojca zokopał w trumnie,

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

      1

      niewczasu – niewygoda; brak odpoczynku. [przypis edytorski]

      2

      popas – postój w podróży (szczególnie odbywanej konno); tu: gospoda, zajazd. [przypis edytorski]

      3

СКАЧАТЬ



<p>12</p>

tandem (łac.) – nareszcie, w końcu. [przypis edytorski]

<p>13</p>

półwłocza – pół włóki; włóka: daw. miara powierzchni, równa 30 morgom; mórg a. morga (z niem.; pol. jutrzyna) była to powierzchnia gruntu, którą może jeden człowiek w jeden dzień roboczy (od rana do południa) zaorać pojedynczym zaprzęgiem; włóka oznaczała obszar, jaki można zabronować (włóką, czyli broną) w tym samym czasie i w ten sam sposób; przeliczano ją potem na ok. 17–18 ha. [przypis edytorski]

<p>14</p>

usechłszy – dziś popr.: uschnąwszy. [przypis edytorski]