Wesele Figara. Пьер Бомарше
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Wesele Figara - Пьер Бомарше страница 8

Название: Wesele Figara

Автор: Пьер Бомарше

Издательство: Public Domain

Жанр: Зарубежная драматургия

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ tego arcyzwodziciela, wpakować go w zmyślną pułapkę, zgarniając równocześnie jego złotko!…

      ZUZANNA

      Intryga i pieniądze: Figaro w swoim żywiole.

      FIGARO

      Nie wstyd mnie wstrzymuje, to pewna.

      ZUZANNA

      Obawa?

      FIGARO

      Nie sztuka przedsięwziąć rzecz niebezpieczną, ale uniknąć niebezpieczeństw i dopłynąć szczęśliwie do celu, ot co! Zakraść się do kogoś w nocy, zdmuchnąć mu żonę i wziąć sto batogów za fatygę – nic łatwiejszego pod słońcem: tysiąc łajdaków bez mózgu zdołało tego dokazać. Ale…

      dzwonek

      ZUZANNA

      Pani się obudziła; poleciła mi, abym pierwsza zjawiła się u niej w dzień mego wesela.

      FIGARO

      Czy i w tym tkwi jakaś tajemnica?

      ZUZANNA

      Owczarz powiada, że to przynosi szczęście opuszczonym żonom. Bywaj zdrów, mój Fi, Fi, Figaro, myśl o naszej sprawie.

      FIGARO

      Małego buziaka dla odświeżenia umysłu.

      ZUZANNA

      Buziaka! Dziś? Memu kochankowi? To by było ładnie! A cóż by na to jutro powiedział mój mąż?

      Figaro ściska ją

      No! no! no!

      FIGARO

      Ty nie masz pojęcia, jak ja cię kocham.

      ZUZANNA

      poprawiając strój

      Kiedyż przestaniesz, nudziarzu, mówić mi o miłości od rana do wieczora?

      FIGARO

      tajemniczo

      Kiedy będę mógł ci jej dowodzić od wieczora do rana.

      powtórny dzwonek

      ZUZANNA

      z daleka przykładając palce do ust

      Masz swego całusa z powrotem; nicem ci już nie winna43.

      FIGARO

      biegnie za nią

      O nie! Nie w tej walucie dostałaś!

      SCENA DRUGA

      FIGARO

      sam

      Czarująca dziewczyna! zawsze roześmiana, tryskająca życiem, pełna wesołości, dowcipu, miłości i rozkoszy! Ale cnotliwa! przechadza się żywo, zacierając dłonie O panie hrabio, drogi panie hrabio, chciałbyś mnie przystroić… po hrabsku! Zastanawiałem się też, czemu uczyniwszy mnie burgrabią zabiera mnie z sobą na ową ambasadę i mianuje kurierem. Rozumiem, panie hrabio: trzy promocje na raz: ty wiceministrem; ja pędziwiatrem; Zuzia gosposią pałacu, podręczną ambasadorową; a potem w cwał, kurierze! Gdy ja będę galopował w jedną stronę, ty, panie hrabio, ujedziesz z moją miłą ładny kawał drogi! Ja będę się chlastał w błocie i nadkręcał karku dla chwały twego rodu; pan raczysz łaskawie przyczynić się do pomnożenia mojego! Wzruszająca wymiana usług! Ale, ekscelencjo, to za wiele naraz. Załatwiać w Londynie jednocześnie sprawy swego pana i jego służącego; zastępować przy cudzoziemskim dworze wraz osobę króla i moją – to za wiele, o połowę za wiele. Co do ciebie, obwiesiu Bazylio, mój synaczku, ja cię nauczę, jak się gwizda po kościele, ja ci… Nie! Trzeba grać komedię; obu naraz wystrychnąć na dudka. Baczność na dziś, mości Figaro! Przede wszystkim przyśpieszyć ceremonię, aby tym pewniej dobić do ołtarza; usunąć Marcelinę, która ma na ciebie diabelny smaczek; zgarnąć złoto i podarki; wywieść na manowce zachcianki pana hrabiego; wygarbować sumiennie skórę imć Bazylia; wreszcie…

      SCENA TRZECIA

      Marcelina, Bartolo, Figaro

      FIGARO

      urywa

      Ho! ho! ho! ho! Jest i grubas. Sługa pana doktora, wesele w komplecie. Dzień dobry, dzień dobry, najmilszy z doktorów. Czy to mój ślub sprowadza pana do zamku?

      BARTOLO

      wzgardliwie

      Nie, mości Figaro, bynajmniej.

      FIGARO

      To byłoby bardzo szlachetnie!

      BARTOLO

      Zapewne; szlachetnie i głupio.

      FIGARO

      Ja, który miałem nieszczęście zmącić pańską uroczystość weselną…

      BARTOLO

      Czy masz mi co innego do powiedzenia?

      FIGARO

      Nie wiem, czy zaopiekowano się pańskim mułem.

      BARTOLO

      w złości

      Gaduło przeklęty! Zostawże nas.

      FIGARO

      Gniewasz się, doktorze? Ludzie pańskiego rzemiosła mają bardzo twarde serca! Cienia litości dla biednych bydlątek… w istocie… zupełnie, jak gdyby to byli ludzie! Bądź zdrowa, Marcelino; wciąż masz ochotę procesować się ze mną?

      Gdy się nie kocha, trzebaż44 nienawidzić?…

      Odwołuję się do doktora.

      BARTOLO

      Cóż to takiego?

      FIGARO

      Jejmość opowie panu resztę.

      wychodzi

      SCENA CZWARTA

      Marcelina, Bartolo

      BARTOLO

      patrzy СКАЧАТЬ



<p>43</p>

nicem ci (…) nie winna – konstrukcja z ruchomą końcówką czasownika; inaczej: nic ci już nie [jeste]m winna. [przypis edytorski]

<p>44</p>

trzebaż – konstrukcja z partykułą wzmacniającą -że, skróconą do -ż; znaczenie: czy trzeba. [przypis edytorski]