Gniew Tiamat. James S.a. Corey
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Gniew Tiamat - James S.a. Corey страница 31

Название: Gniew Tiamat

Автор: James S.a. Corey

Издательство: PDW

Жанр: Историческая фантастика

Серия:

isbn: 9788366409651

isbn:

СКАЧАТЬ roześmiała się głośno, choć bez śladu humoru.

      – Mój Boże, wy naprawdę jesteście tacy głupi – rzuciła. Na te słowa Sagale zmarszczył brwi, ale nie ustąpiła. – Po pierwsze, atol Bikini nie był pusty. Mieszkającym tam ludziom zabrano domy i przegnano ich z wyspy. A na wyspach było pełno roślin i zwierząt, które zostały zmiecione w wybuchach.

      – Ustaliliśmy już, że w tym układzie nie ma nic, co…

      Elvi nie dała mu skończyć.

      – Odkładając to na moment, powiedziałam właśnie, że to, co żyje wewnątrz tych wrót, ma bardzo odmienne od nas zrozumienie fizyki. Czy jest ograniczone do zademonstrowania swojej złości wyłącznie w jednym Układzie Słonecznym? Nie wie pan tego. Nie może tego wiedzieć.

      – Bierność nie ocaliła budowniczych wrót. Nie ocali też nas. Wysoki konsul rozważył ryzyko i zdecydował, że proaktywne, bezpośrednie działanie będzie najlepszą z dostępnych opcji.

      Rozłożył ręce. „Co możemy zrobić?”. Jakby słowo Duarte było siłą natury, nieuniknioną i niekwestionowaną. To było jak rozmowa z nagraniem.

      – Zamierza pan właśnie przeprowadzić eksperyment z n równe jeden, gdzie jeden to wszechświat, który możemy zniszczyć, próbując zaspokoić ciekawość Duartego.

      Rozdział jedenasty

      Aleks

      Stocznie na Kalisto stanowiły doskonały przykład starej koncepcji, że statki i budynki rozwijają się dalej nawet po ich zbudowaniu. Historia brała wszystko, co zastała, i używała do tego, co działo się obecnie, przekształcając przestrzenie w coś, co działało dość dobrze, by poradzić sobie w danej chwili. I tak sama historia stawała się czymś w rodzaju architekta.

      Kalisto była kiedyś podzieloną bazą. Praktycznie tak samo jak średniowieczne wioski wzniesione tuż poza murami zamku stocznie cywilne wyrosły wokół starszej bazy FMRK, aż kompleksy wojskowy i cywilny osiągnęły prawie ten sam rozmiar. Wolna Flota dokonała rajdu na stronę marsjańską, zanim tak naprawdę powstała, zmieniając tę część bazy w pył i trupy. Wtedy, w czasach wielkiej zdrady, która zasiała ziarno Lakonii, odbudowa stoczni marsjańskich nie została przeprowadzona do końca. Porzucono je w latach głodu, ale przestrzeń i część infrastruktury wciąż tam były, więc kiedy ponownie pojawiła się potrzeba, dawne struktury wojskowe znowu zmieniły przeznaczenie. Nic nie ginęło, stając się fundamentem tego, co przychodziło po nim.

      Siedzieli na Kalisto już osiem dni i nie wiedział, kiedy znowu opuszczą stocznię. W układzie Sol było kilka dużych transportowców, które mogłyby przemycić Burzę, jeśli na to właśnie zdecyduje się podziemie. A może zostaną w Sol. Pomimo wszystkich lakońskich ambicji to tutaj wciąż żyło najwięcej ludzi, tutaj znajdowało się najwięcej stacji i statków. Choć powoli się to zmieniało. Kiedyś, jeszcze za życia Aleksa, przekroczą próg i Sol naprawdę stanie się tylko jednym z układów pośród wielu. Jasne, najstarszym i najbardziej ludzkim układem imperium, ale nie domem. Będzie tysiąc domów, a jeśli wierzyć historii, za pokolenie lub dwa wszyscy będą uważać, że najważniejsze jest właśnie to miejsce, w którym mieszkają.

      Na przykład restauracja, do której zabrał go Caspar, mieściła się we wzmocnionej kopule, wyraźnie zdradzającej swoje korzenie sięgające marsjańskiej floty. Prawdopodobnie była jakimś magazynem. Teraz z wnętrza usunięto wszystkie zabezpieczenia, a wzmocnione ściany obwieszono zdobionymi tkaninami i tapetami produkowanymi na metry przez dekoratorów wnętrz. Menu odwoływało się do kuchni marokańskiej, ale kuskus zrobiono z grzybów, a wołowina miała bardzo jednorodną fakturę, oznaczającą, że wyhodowano ją w kadzi. Przepisy mogły mieć ziemskie korzenie, ale Aleks potrafił rozpoznać smak pasiarskiego jedzenia.

      Razem z Casparem i resztą załogi mieli na sobie kombinezony z wydrukowanym logo z trójkątem i krzywą, sugerujące, że pracują dla działającej na księżycach Jowisza spółdzielni wydobywającej gaz o nazwie Három Állam. Zwiastun burzy został ukryty w starej kopalni oznaczonej na mapach jako nieczynna z powodu zawalenia korytarzy piętnaście lat temu. Mieściła się tam baza przemytnicza SPZ, a plan zakładał, że zostaną tam na kilka tygodni w celu przeczekania podwyższonego stanu gotowości Lakończyków. A to znaczyło, że w tym czasie załoga mogła wziąć trochę wolnego czasu, pić, odwiedzać burdele oraz grać w golgo, piłkę ręczną i nożną na dwie bramki. Albo złożyć nogi na miękkich, tkanych poduszkach, słuchać dochodzącej z ukrytych głośników muzyki z fletem i bębenkiem, opychając się kawałkami grzyba udającego mąkę pszenną oraz kostkami pikantnej wołowiny, która nigdy nie widziała krowy.

      Kolejną zaletą był fakt, że czas spędzony na Kalisto z cywilami dawał im możliwość ocenienia nastrojów. Przekonania się, jak ludzie reagują na wiadomość o przeprowadzonym przez podziemie ataku. Okazało się, że reakcja zupełnie nie pasowała do oczekiwań Aleksa.

      – Nic? – zapytał Caspar.

      Aleks ponownie przeszedł przez kanały. Produkcja żywności na Ziemi i Ganimedesie w tym kwartale wzrosła, zgodnie z przyjętymi założeniami. Grupa z Krasnojarsko-Sakackiej strefy współpracy złożyła petycję o autonomię handlową. Osada na Navnan Ghar zgłosiła odkrycie olbrzymiej sieci podziemnych krystalicznych jaskiń i zbierano specjalną komisję naukową w celu określenia, czy to kolejny artefakt obcych, czy też coś, co naturalnie powstało na planecie. Główny wokalista Tuva T.U.V.A. przesłał swoje nagie zdjęcia niepełnoletniemu fanowi i władze prowadziły śledztwo. Lakoński Dyrektoriat Naukowy informował o potencjalnie przełomowym odkryciu przy badaniu martwych układów: znaleziono olbrzymi zielony diament, który zdaniem ekspertów mógł zawierać nagrania, w razie odczytania których ludzkość poznałaby historię gatunku twórców wrót pierścieni.

      Informacja o tym, że w układzie Sol zostały zniszczone dwie lakońskie fregaty i transportowiec przewożący ważnego oficera politycznego, nie pojawiła się absolutnie nigdzie.

      A przynajmniej nigdzie tam, gdzie mógł sprawdzić bez przeszukiwania indeksów kanałów wiadomości. A ponieważ Saba dostał z dobrych źródeł informację, że Lakonia uważnie kontrolowała słowa kluczowe, Aleks musiał się ograniczyć do przeglądania w nadziei, że na coś trafi. Cokolwiek. Ale…

      – Owszem – potwierdził. – Ani słowa.

      Caspar oderwał kawałek chleba i zgarnął nim trochę tagine.

      – Nie wiem, czy to dobrze, czy źle.

      – Kiedy byłem w twoim wieku – odpowiedział Aleks – byłoby to na wszystkich kanałach. Ziemia i Mars wydałyby oficjalne komunikaty, a osiemnaście poważnych kanałów analizowałoby każde wypowiedziane przez nich słowo z różnych perspektyw. Pas miałby tysiąc pirackich stacji, z których ze dwadzieścia przyznałoby się do zrobienia tego, a przynajmniej jedna twierdziłaby, że to spisek jezuitów.

      Caspar wyszczerzył się w uśmiechu. Zżółkł mu jeden ząb, czego Aleks wcześniej nie zauważył.

      – Mówisz to tak, jakbyś za tym tęsknił, dziadku.

      Aleks pytająco podniósł wzrok. Caspar zmarszczył się komicznie i przybrał przesadny akcent z Marsa.

      – Kiedy byłem w twoim wieku, musieliśmy każdego ranka robić własną wodę od zera, a w dolinie СКАЧАТЬ