Testamenty. Маргарет Этвуд
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Testamenty - Маргарет Этвуд страница 16

Название: Testamenty

Автор: Маргарет Этвуд

Издательство: PDW

Жанр: Современная зарубежная литература

Серия: Opowieść Podręcznej

isbn: 9788380324312

isbn:

СКАЧАТЬ zresztą nie tylko za naszą szkołę, ale też za kilka innych – znanych jako Szkoły Widali – chociaż jej zdjęcie wiszące z tyłu klasy było mniejsze niż zdjęcie Ciotki Lidii. W sumie ścianę zdobiło pięć fotografii: na szczycie królowała Mała Nicole, ponieważ codziennie musiałyśmy się modlić o jej bezpieczny powrót. Dalej Ciotka Elizabeth, Ciotka Helena, Ciotka Lidia oraz Ciotka Widala. Mała Nicole i Ciotka Lidia miały złote ramki, podczas gdy reszta zaledwie srebrne.

      Oczywiście wiedziałyśmy, kim były te cztery kobiety: Założycielkami. Choć nie orientowałyśmy się, co takiego założyły, nie śmiałyśmy pytać, by nie urazić Ciotki Widali podkreślaniem jej mniejszego zdjęcia. Shunemit mówiła, że oczy Ciotki Lidii z portretu mogą podążać za tobą po całej klasie i że ona słyszy, co mówisz, ale Shunemit zawsze przesadzała i zmyślała.

      Ciotka Widala usiadła na dużym biurku, ponieważ lubiła mieć na nas oko. Kazała nam przybliżyć ławki i zsunąć je razem. Potem oznajmiła, że jesteśmy już dość duże, by usłyszeć jedną z najważniejszych opowieści z Biblii – tak ważną, albowiem jest to przekaz od Boga skierowany zwłaszcza do dziewcząt i kobiet, więc powinnyśmy słuchać z uwagą. Opowieść o konkubinie pociętej na dwanaście kawałków.

      Siedząca obok mnie Shunemit szepnęła:

      – Już to znam.

      Siedząca z drugiej strony Becka położyła pod ławką rękę na mojej dłoni.

      – Cicho, Shunemit – rzuciła Ciotka Widala, po czym wydmuchała nos i opowiedziała nam następującą historię:

      Konkubina pewnego mężczyzny – swego rodzaju Podręczna – uciekła od właściciela z powrotem do domu ojca. Tym samym okazała wielkie nieposłuszeństwo. Właściciel udał się, aby ją odebrać, a jako człowiek dobry i wybaczający prosił tylko, żeby mu ją wydano. Ojciec kobiety, który znał prawo, wyraził zgodę – zawiedziony nieposłuszeństwem córki – po czym obaj zasiedli do biesiady, aby uczcić porozumienie. Dlatego też człowiek ten i jego konkubina późno wyruszyli w drogę powrotną. Kiedy zapadł zmrok, schronili się w mieście, gdzie ów wędrowiec nikogo nie znał. Pewien gościnny mieszkaniec zaoferował, że mogą spędzić noc w jego domu.

      Inni mieszkańcy miasta, przepełnieni grzesznymi żądzami, otoczyli dom i zażądali, by wydać im wędrowca. Chcieli z nim robić grzeszne, odrażające rzeczy. A byłyby one szczególnie nikczemne, gdyby doszło do nich pomiędzy mężczyznami, toteż gościnny mieszkaniec i wędrowiec wydali im konkubinę.

      – Zasłużyła na to, nie sądzicie? – powiedziała Ciotka Widala. – Nie powinna była uciekać. Pomyślcie o całym cierpieniu, jakie sprowadziła na innych!

      Ciotka Widala podjęła opowiadanie. Rankiem wędrowiec otworzył drzwi i znalazł konkubinę leżącą na progu. „Wstań”, polecił jej, lecz konkubina nie wstała, ponieważ nie żyła. Zabili ją grzesznicy.

      – Jak? – zapytała Becka głosem niewiele głośniejszym od szeptu. Mocno ściskała moją dłoń. – Jak ją zabili? – Po policzkach spływały jej dwie łzy.

      – Jeśli wielu mężczyzn naraz dopuszcza się grzesznych czynów, natychmiast zabija to dziewczynę – odparła Ciotka Widala. – Za pośrednictwem tej historii Bóg mówi nam, że powinniśmy być rade ze swego losu i nie buntować się przeciwko niemu.

      Dodała, że kobieta powinna szanować swego właściciela. W przeciwnym razie taki jest rezultat. Bóg zawsze pilnuje, by kara była dostosowana do występku.

      Później poznałam resztę opowieści. Wędrowiec pociął ciało konkubiny na dwanaście kawałków i rozesłał po jednym do każdego z Dwunastu Plemion Izraela, wzywając ludzi do pomszczenia jego konkubiny i zabicia morderców. Plemię Beniamina odmówiło, bo mordercy pochodzili właśnie z niego. W wyniku wojny, jaka następnie wybuchła, Plemię Beniamina zostało niemal całkowicie wybite, wszystkie kobiety i dzieci wymordowano. Pozostałe jedenaście plemion uznało jednak, że unicestwienie dwunastego byłoby złe, dlatego poniechali dalszego zabijania. Ocalali Beniaminici nie mieli prawa żenić się z kobietami spoza swego plemienia i płodzić z nimi dzieci, bo reszta plemion zawarła przymierze przeciwko Beniaminitom, którym powiedziano jednak, że mogą kraść dziewczęta i żenić się z nimi nieoficjalnie, co też czynili. Ale wtedy nie usłyszałyśmy tej części historii, ponieważ Becka wybuchła płaczem.

      – To jest potworne, po prostu potworne! – wyszlochała, a my siedziałyśmy jak trusie.

      – Opanuj się, Becko – upomniała ją Ciotka Widala.

      Becka jednak wciąż łkała, i to tak spazmatycznie, że wystraszyłam się, że zaraz przestanie oddychać.

      – Czy mogę ją przytulić, Ciotko Widalo? – spytałam w końcu.

      Zachęcano nas, byśmy modliły się za inne dziewczęta, ale nie powinnyśmy ich dotykać.

      – No dobrze – mruknęła niechętnie Ciotka Widala.

      Objęłam Beckę, która łkała z głową na moim ramieniu.

      Ciotka Widala była rozdrażniona stanem Becki, ale oprócz tego wyglądała na strapioną. Ojciec Becki nie był Komendantem – był dentystą, lecz bardzo ważnym dentystą, a Ciotka Widala miała sporo problemów z zębami. Wstała i wyszła z klasy.

      Po kilku minutach wróciła z Ciotką Estée. To ją zawsze wzywano, kiedy należało nas uspokoić.

      – Już dobrze, Becko – powiedziała. – Ciotka Widala nie chciała cię przestraszyć. – Nie było to całkiem zgodne z prawdą, ale Becka przestała płakać i teraz z kolei miała czkawkę. – Na tę historię można też spojrzeć inaczej. Konkubinie było bardzo przykro z powodu tego, co zrobiła, chciała naprawić szkodę, więc poświęciła się, by ocalić dobrego wędrowca od śmierci z rąk tych niegodziwców. – Becka nieznacznie przechyliła głowę na bok: słuchała. – Nie uważasz, że konkubina postąpiła bardzo szlachetnie i odważnie? – Becka skinęła głową. Ciotka Estée westchnęła. – Wszyscy musimy się poświęcać dla innych – powiedziała łagodnie. – Mężczyźni muszą się poświęcać na wojnie, kobiety w inny sposób. Tak podzielono sprawy tego świata. A teraz powinnyśmy się trochę rozweselić. Przyniosłam ciasteczka owsiane. Dziewczęta, macie czas wolny.

      Siedziałyśmy w klasie, chrupiąc ciasteczka owsiane.

      – Nie bądź beksą – szepnęła Shunemit do Becki. – To tylko opowiastka.

      Becka jakby w ogóle jej nie słyszała.

      – Nigdy, przenigdy nie wyjdę za mąż – mruknęła pod nosem.

      – Wyjdziesz, wyjdziesz – powiedziała Shunemit. – Wszystkie wychodzą.

      – Nieprawda – odparła Becka, zwracając się tylko do mnie.

      .

      15

      Kilka miesięcy po ślubie Pauli i mojego ojca otrzymaliśmy Podręczną. Miała na imię Kyla, ponieważ mój ojciec nazywał się Komendant Kyle.

      – Wcześniej musiała się nazywać inaczej – powiedziała Shunemit. – Musiała nosić imię innego mężczyzny. Zanim urodzą dziecko, Podręczne są przekazywane jak pakunki. Zresztą СКАЧАТЬ