Frigiel i Fluffy. Więźniowie Netheru. Frigiel
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Frigiel i Fluffy. Więźniowie Netheru - Frigiel страница 3

Название: Frigiel i Fluffy. Więźniowie Netheru

Автор: Frigiel

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Книги для детей: прочее

Серия: Frigiel i Fluffy

isbn: 978-83-8151-264-0

isbn:

СКАЧАТЬ Clog, zgadując jego myśli.

      – Król? Ale dlaczego?

      – Z powodu kampaniji, mości panie Swale!

      – Kampaniji do Netheru – dorzucił Yuk.

      Abel chciał zadać kolejne pytania, ale strażnicy wprowadzali go już do gabinetu pułkownika. Na drzwiach wciąż widniała tabliczka z nazwiskiem generała Nergala. Jego następca był siwiejącym mężczyzną, tak niskim, że Abel zapytał sam siebie, czy stał on kiedykolwiek na polu bitwy. Pułkownik siedział za drewnianym biurkiem, które wydawało się dla niego za duże, i nawet nie podniósł głowy, gdy Abel wszedł. Mebel zawalony był papierzyskami, które Tarankańczyk starał się rozszyfrować, czekając, aż pułkownik skończy robić to, co zaczął wcześniej. Nagle młodemu mężczyźnie zaparło dech w piersiach. Pomiędzy kartkami rozpoznał pismo swojego ojca. List.

      – A pan to? – zapytał pułkownik, wyraźnie niezadowolony ciekawością Abla.

      – Deryn Swale! – odezwał się Yuk.

      – Abel Swale – poprawił go Tarankańczyk. – Jego syn.

      Na usta funkcjonariusza wypłynął szeroki uśmiech. Mężczyzna wstał, obszedł biurko, by przywitać się z Ablem.

      – Patrzcie państwo! – powiedział, krzyżując ręce za plecami. – Bardzo mi miło, panie Swale, jestem pułkownik Niditch. Czekaliśmy na pana!

      – Co do tego, to chciałbym…

      Niditch uniósł rękę, nie dając mu czasu na wyjaśnienia.

      – Uznajmy pańskie przeprosiny za przyjęte. Czasy są trudne i cieszymy się, że dołączył pan do naszych szeregów, by służyć królestwu. Król Lludd Law pana potrzebuje!

      – Ale, panie pułkowniku, ja wcale…

      – Niech się pan już tak przy mnie nie kryguje, Swale. Król jest w drodze. Będzie zaszczycony, mogąc wliczać w swoją armię syna tak groźnego wojownika, jakim jest pana ojciec.

      Pułkownik odwrócił się do biurka i chwycił kartkę, którą podał Ablowi.

      – Zna pan tego człowieka?

      Abel zadrżał. Był to oficjalny dokument z wizerunkiem Frigiela. Rysunek nie był do końca prawidłowy, ale z łatwością można było rozpoznać wielkie, niebieskie oczy chłopaka oraz jego włosy ułożone na kształt eksplozji creepera.

      – Niech pana nie zmyli niewinny wygląd tego chłopaczka. Nazywa się Frigiel i jest magiem najgorszego sortu.

      – Magiem? – Abel się zakrztusił. Nie był w stanie wyobrazić sobie, że jego przyjaciel mógłby przynależeć do klasy tak znienawidzonej przez jego ojca.

      – W rzeczy samej. Zgodnie z informacjami, jakich nam dostarczono, to prawdopodobnie on pomógł uciec z więzienia temu niegodziwcowi, Askarowi Raugowi.

      Abel czuł, jak trzęsą mu się nogi. Czyżby pułkownikowi Niditchowi brakowało bloczka w głowie? Kiedy Askar zbiegł cztery lata temu, Frigiel miał zaledwie jedenaście lat!

      – Mnie również to zaskoczyło – przyznał Niditch, zauważywszy zmieszanie Tarankańczyka. – Ale na tym nie koniec. Ten cały Frigiel ma taką kartotekę, na widok której zbladłby sam witherowy szkielet. Wiedziony pomysłem Askara Rauga ukradł pewną złowróżbną skrzynię w celu ściągnięcia Smoka Kresu do Puaby. Na celownik obrał sobie Dom Świateł i chciał nas unicestwić po to, by pozwolić Askarowi na swobodne przechadzki po naszych miastach i ogrodach! Odważny generał Nergal usiłował powstrzymać to szaleństwo, ale ów niebezpieczny osobnik zamordował go z zimną krwią. Ten Frigiel z pewnością ugodził go w jakiś zdradziecki sposób, ponieważ Nergal był jednym z najlepszych wojowników króla!

      Abel musiał usiąść na bloku drewna. Ów pułkownik z Domu Świateł przekazywał mu zbieraninę plotek, jak gdyby chodziło o uznane fakty. Jego słowa opierały się na tak wielu kłamstwach, że Tarankańczyk wręcz nie potrafił wyobrazić sobie, że funkcjonariusz może w nie wierzyć.

      – Ale wiemy, gdzie się zadekował – ciągnął dalej Niditch. – I, jak sam pan rozumie, Swale, podczas gdy ja tu z panem gawędzę, król wraz ze swoim blokiem nicości jest w drodze, aby zakończyć to, co niegdyś zaczął. To się naprawdę dzieje, czyż nie? Niech pan sobie wyobrazi, że pewien pasterz z gór widział, jak Smok Kresu przelatuje nad pastwiskami, gdzie chłopina latem pasie swoją trzódkę. Podążył za bestią. I nigdy pan nie zgadnie, co odkrył.

      Abel przełknął ślinę. „Do Withera3” – powiedział sam do siebie – „mam nadzieję, że z Alice i Frigielem wszystko w porządku albo…”.

      – Portal! – wrzasnął pułkownik. – Aktywny portal Netheru! Frigiel niechybnie stamtąd pochodzi! Kilku magów musiało więc przetrwać wygnanie w Netherze. Dlatego właśnie król jest w drodze. Żeby wreszcie skończyć z tymi szkodnikami, które…

      Abel potrząsnął głową. Wszystko to było zbyt trudne do przełknięcia.

      – Ale… – wymamrotał – myślałem, że magowie zostali wypędzeni do Odległych Lądów.

      Pułkownik wybuchł głośnym śmiechem. Yuk i Clog poszli w jego ślady.

      – Ależ Swale… Ta historia z Odległymi Lądami jest dla pospólstwa! To oczywiste, że nie wyrzuciliśmy magów do Odległych Lądów, od razu by stamtąd wrócili! Nie! Wpakowaliśmy ich do Netheru, zniszczyliśmy wszystkie portale i po problemie!

      Yuk i Clog rechotali w najlepsze.

      Abel z wybałuszonymi oczami patrzył na pułkownika. Na próżno doszukiwał się w sobie całej nienawiści wobec magów, jaką wpoił mu ojciec; nie potrafił cieszyć się z tego, co mu powiedziano. Całe rodziny zesłane do tego piekielnego wymiaru? Nigdy nie usłyszał nic wstrętniejszego. Do tego pomysł wyszedł od Lludda Lawa, króla, bohatera jego dzieciństwa!

      – Wszystko w porządku? – zapytał zaniepokojony Niditch.

      Oniemiały Abel wpatrywał się w pustkę, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa.

      – Pewnie jest zmęczony, mości panie pułkowniku – nieśmiało rzucił Clog. – Zgarnelim go spod składu, kiedy ścigało go z dziesięciu zombie.

      Niditch wpadł w gniew i chwycił żołnierza za kołnierz.

      – I dopiero teraz mi o tym mówicie! Znaleźć mi pokój dla pana Swale’a, ale już!

      Pułkownik wziął Abla pod rękę i odprowadził go pod drzwi swego gabinetu.

      – Raczy pan wybaczyć moim żołnierzom ich niekompetencję, panie Swale. Niezmiernie się cieszymy, że wstępuje pan w szeregi Gwardzistów Światła. Ale na razie koniecznie musi pan odpocząć. Jest pan bardzo blady…

      Abel pozwolił prowadzić się korytarzami. Zawstydzeni Yuk i Clog rzucali mu ukradkowe, СКАЧАТЬ



<p>3</p>

Niektóre przesądne osoby myślą, że wypowiedzenie słów: „do Withera” wystarczy, by go przywołać… To absolutnie błędne przekonanie. Ów przerażający trójgłowy szkielet, który przemieszcza się tak, że unosi się w powietrzu niczym zjawa, musi w istocie zostać przywołany, ale nie powiem ci, jak to zrobić (czytają to dzieci). Dwie rzeczy są pewne – Wither nie pojawia się, gdy wypowie się jego imię, a nawet jeśli już się wtedy pojawi, nie próbuj z nim dyskutować, ponieważ sądzi się, że jest groźniejszy od samego Smoka Kresu (Encyklopedia Wiedzy Ogólnej Morgona Erudyty, s. 1702).