Makbet. Уильям Шекспир
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Makbet - Уильям Шекспир страница 1

Название: Makbet

Автор: Уильям Шекспир

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Драматургия

Серия:

isbn: 978-83-63720-19-3

isbn:

СКАЧАТЬ William ShakespeareMakbetTłumaczenie: Józef PaszkowskiISBN: 978-83-63720-19-3Okładka autorstwa Witolda DąbrowskiegoWydawnictwo: Liber Electronicus

      OSOBY

      Dunkan – król szkocki

      Malkolm i Donalbein – synowie Duncana

      Makbet i Banko – wodzowie

      Makduf, Lennox, Rosse, Menteith, Angus, Caithness – panowie szkoccy

      Fleance – syn Banka

      Siward – hrabia Northumberland, dowódca wojsk angielskich

      Młody Siward – jego syn

      Sejton – oficer pod rozkazami Makbeta

      Chłopiec – syn Makdufa

      Lekarz angielski

      Lekarz szkocki

      Żołnierz

      Odźwierny

      Starzec

      Lady Makbet

      Lady Makduf

      Dama – na usługach Lady Makbet

      Hekate i Trzy Czarownice

      Lordowie, panowie, dowódcy wojsk, żołnierze, zbójcy, słudzy i gońcy. Duch Banka i wiele innych zjawisk.

      Rzecz dzieje się przy końcu czwartego aktu w Anglii, przez wszystkie inne – w Szkocji.

      AKT I

      Scena pierwsza

      Pusta okolica

      Grzmoty i błyskawice. Wchodzą trzy czarownice.

      PIERWSZA CZAROWNICA

      Rychłoż się zejdziem znów przy blasku

      Błyskawic i piorunów trzasku?

      DRUGA CZAROWNICA

      Gdy bitwa owdzie wrząca

      Dociągnie się do końca.

      TRZECIA CZAROWNICA

      Więc przed zachodem słońca.

      PIERWSZA CZAROWNICA

      Gdzież schadzka?

      DRUGA CZAROWNICA

      Jak ten chrust

      Na wrzosach.

      TRZECIA CZAROWNICA

      Tam Makbet z naszych ust

      Dowie się o swych losach.

      PIERWSZA CZAROWNICA

      Słyszę głos arcywiedźmy.

      WSZYSTKIE TRZY

      Ropucha skrzeczy. Jedźmy!

      Szpetność upięknia, piękność szpeci;

      Nuże przez mgły i par zamieci!

      Znikają.

      Scena druga

      Obóz pod Forres.

      Wojenna wrzawa za sceną. Król Dunkan, Malkolm, Donalbein, Lennox z orszakiem wchodzą i spotykają rannego Żołnierza.

      DUNKAN

      Cóż to za człowiek krwią zbroczony?

      Wnosząc z jego ran,

      będzie on mógł nam udzielić

      najświeższą wieść o bitwie.

      MALKOLM

      Jest to mężny

      Wojownik, panie, którego odwadze

      Winienem wolność. Witaj, przyjacielu!

      Powiedz królowi, jaki był los bitwy,

      Kiedyś jej pole opuszczał.

      ŻOŁNIERZ

      Wątpliwy,

      Jak los dwóch burzą miotanych pływaków.

      Którzy o siebie zwarci wysilają

      Całą swą sztukę. Okrutny Makdonwald

      (Godzien haniebnej nazwy buntownika,

      Bo go natura mnóstwem wszelkich złości

      Uposażyła), wsparty posiłkami

      Kemów z zachodnich wysp i galloglasów.

      Brał już nad nami górę i fortuna,

      Jak nierządnica, zdała się uśmiechać

      Przeklętej jego sprawie: gdy wtem Makbet,

      Dzielny nasz Makbet, gardząc szalą szczęścia,

      Mieczem, dymiącym się krwią jak kadzidłem,

      Torując sobie drogę wśród zastępów,

      Przedarł się aż do zdrajcy i dopóty

      Nieubłagane zadawał mu cięcia,

      Aż go rozrąbał od czaszki do szczęki

      I głowę jego zatknął u blank naszych.

      DUNKAN

      O zacny mężu, waleczny Makbecie!

      ŻOŁNIERZ

      Jak gdy ze wschodu, skąd słońce zabłysło,

      Wypada burza brzemienna gromami,

      Tak z radosnego nam przed chwilą źródła

      Wynikła nagle bieda. Uważ, królu:

      Zaledwie słuszność, uzbrojona męstwem,

      Zmusiła nędznych kemów do ucieczki.

      Aliści szczęścia próbując na nowo,

      Wzmocniony świeżym ludem i rynsztunkiem,

      Natarł norweski władca.

      DUNKAN

      Nie strwożyłoż

      To naszych wodzów, Makbeta i Banka?

      ŻOŁNIERZ

      Jak wróble orła albo lwa zające.

      Zaprawdę, zdało się, że to dwa działa

      Podwójnie ostrym ładunkiem nabite.

      Z tak podwojoną uderzyli siłą

      Na nieprzyjaciół. Czy chcieli się skąpać

      W gorących ranach, czy też upamiętnić

      Drugą Golgotę, tego już nie umiem

      Powiedzieć. Siły już mnie opuszczają

      I rany moje wzywają pomocy.

      DUNKAN

      Zdobią cię one tak samo jak wieści,

      Które przyniosłeś: jak jedne, СКАЧАТЬ