Wszystko za jedną noc. Кэтти Уильямс
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Wszystko za jedną noc - Кэтти Уильямс страница 4

Название: Wszystko za jedną noc

Автор: Кэтти Уильямс

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Остросюжетные любовные романы

Серия:

isbn: 978-83-276-2991-3

isbn:

СКАЧАТЬ jesteś moją żoną, masz wszystko, czego zapragniesz. Możesz wydawać nieograniczone ilości pieniędzy.

      – Oczywiście musisz zaakceptować moje zakupy.

      – Czy kiedykolwiek robiłem ci z tego tytułu jakieś wyrzuty?

      – Nie, ale też nie kupuję niczego nadzwyczajnego. Ubrania, biżuterię, jakieś dodatki. I to tylko dlatego, że potrzebuję tych rekwizytów, by… odegrać rolę, jaką mi przydzieliłeś.

      – Twój wybór. – Wzruszył ramionami. – Jeśli o mnie chodzi, możesz kupować sobie samochody albo dzieła sztuki.

      Przez chwilę zastanawiał się, czy nie dać jej rozwodu, ale jednak zmienił zdanie. Czyżby był aż tak chciwy, że chciał zatrzymać przy sobie kobietę wbrew jej woli? Pragnął zemsty. Może teraz przybierze ona inny kształt, niż początkowo zakładał, ale jednak. Miał już jej firmę, dlaczego więc zależało mu na niej samej?

      Lucy nie była zwykłą kobietą. Była jego żoną. Żoną, która obiecywała mu znacznie więcej, niż dała. A tego żaden mężczyzna nie mógł puścić płazem.

      – Jeśli ode mnie odejdziesz, nie dostaniesz nic. Zostawię cię w przysłowiowej jednej koszuli.

      Pieniądze nie miały dla Lucy znaczenia, ale prawda była taka, że zawsze żyła w dostatku. Nie znała innego życia. Nigdy nie pracowała, nie zrobiła nawet kursu dla nauczycieli, jak kiedyś zamierzała. Od razu po studiach wyszła za mąż i została klonem samej siebie.

      – Jakoś to przeżyję.

      Dio uniósł pytająco brwi.

      – Tak? Nawet nie masz pojęcia o tym, jak zacząć szukać pracy.

      – A skąd ty to możesz wiedzieć?

      – Po prostu wiem. Dorastałaś w luksusie, a w momencie kiedy większość dziewcząt zderza się z wielkim złym światem, ty wyszłaś za mnie za mąż i dalej żyłaś otoczona bogactwem. Jesteś absolutnie nieprzygotowana do życia w realnym świecie.

      Lucy wiedziała, że Dio bez wahania puściłby ją w świat bez pensa przy duszy. Nigdy o nią nie dbał i zależało mu tylko na firmie ojca. Ona była jedynie narzędziem potrzebnym do osiągnięcia zamierzonego celu.

      Miał rację. Nie była przygotowana do życia w realnym świecie. Nie wiadomo, ile czasu by minęło, zanim stanęłaby na własnych nogach. Jak by przez ten czas przeżyła?

      – Jeśli naprawdę chcesz coś zmienić, Lucy, masz dwa wyjścia: albo odchodzisz ode mnie z niczym, albo…

      Lucy spojrzała na niego wyczekująco.

      – Albo…?

      ROZDZIAŁ DRUGI

      Dio uśmiechnął się leniwie i rozparł w fotelu.

      Doskonale wiedział, że prędzej czy później muszą wyjść z impasu, w jakim się znaleźli. Sytuacja musi zostać rozwiązana. Nawykły do dominacji, tym razem i tak wyjątkowo długo czekał biernie na rozwój wypadków.

      Dlaczego?

      Czyżby sądził, że Lucy skruszeje? Nic na to nie wskazywało. Wypracowali sobie pewien układ, który w praktyce jakoś funkcjonował. Oczywiście nie było w nim seksu, tylko wzajemne wypełnianie wobec siebie powinności. Lucy stanowiła rodzaj swoistego buforu dla pełnego energii, często wręcz agresywnego Dio. Nawykły do codziennej walki o byt, podchodził do życia zadaniowo, traktując wszystkie przeciwności jak wyzwania, którym trzeba stawić czoło.

      Był wojownikiem i miał świadomość tego, że wystarczy choć na chwilę spocząć na laurach, aby inni cię wyprzedzili. Ludzie bali się go, szanowali, ale raczej nie darzyli sympatią. Lucy natomiast była uosobieniem łagodności, taktu, delikatności i elegancji.

      Doskonale się uzupełniali.

      Może dlatego właśnie Dio nie chciał ostatecznych rozwiązań między nimi. Wiedział, ile jej zawdzięcza w prowadzeniu interesów, i nie chciał tego stracić.

      A może po prostu chodziło o zranioną męską dumę? Zupełnie nie spodziewał się tego, że Lucy może zażądać rozwodu.

      Zrobił sobie kolejnego drinka i usiadł w fotelu.

      – Kiedy się pobraliśmy – zaczął niespiesznie – nie miałem pojęcia, że moja żona będzie spać w oddzielnym skrzydle domu. Zapewne się domyślasz, że większość mężczyzn nie uznałaby tego za ideał małżeńskiego życia.

      – Nie miałam pojęcia, że w ogóle masz jakieś wyobrażenie idealnego pożycia, Dio. Jakoś nie wydajesz mi się typem mężczyzny, który chciałby wracać po dniu pracy do żony, dwójki dzieci, psa i domu z ogrodem.

      – A dlaczego tak sądzisz?

      Lucy wzruszyła ramionami.

      – Tak mi się po prostu wydaje.

      To jednak nie powstrzymało jej przed zakochaniem się w nim. Uwiódł ją jego głęboki głos, spojrzenie przepastnych oczu i zniewalający uśmiech.

      – Może nie jestem największym fanem małżeństwa, ale to nie oznacza, że nie chcę sypiać ze swoją żoną.

      – W takim razie wygląda na to, że oboje jesteśmy rozczarowani tym małżeństwem – powiedziała chłodno.

      Dio machnął ręką.

      – Analizowanie tego w tej chwili nie ma sensu. To bezcelowe. Chciałem omówić z tobą pewne opcje… – Napił się i spojrzał na nią z namysłem. – Chcesz rozwodu? Proszę bardzo. Nie mogę cię powstrzymać przed złożeniem pozwu. Pamiętaj tylko o tym, że zostaniesz bez grosza przy duszy. Jak dotąd nigdy nie musiałaś się martwić o pieniądze.

      – Pieniądze są ważne, ale są też inne rzeczy, które się liczą.

      – Wiesz co? Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie, którzy tak mówią, zazwyczaj nie skarżą się na ich brak. Natomiast ci, którzy nie mają pieniędzy, zwykle prezentują bardziej pragmatyczne stanowisko w tej kwestii.

      Dio wyrósł z biedy. Doskonale wiedział, jaką wolność daje posiadanie pieniędzy. Wolność i niezależność.

      – Chcę tylko powiedzieć, że posiadanie pieniędzy nie zawsze jest gwarantem szczęśliwego życia. – Pomyślała o swoim dzieciństwie. Na zewnątrz sprawiali wrażenie szczęśliwej rodziny, podczas gdy w rzeczywistości było zupełnie inaczej.

      – Ale brak pieniędzy też nie jest dobry. Powoduje frustrację, a czasem nawet rozpacz. Wyobraź sobie, że musisz nagle zamieszkać w jednopokojowym mieszkaniu o wymiarach pudełka od zapałek, w którym będziesz się obijać o ściany.

      Lucy westchnęła z przesadnym zniecierpliwieniem.

      – Czy aby odrobinę nie dramatyzujesz, Dio?

      – Londyn СКАЧАТЬ