Ojczyzna jabłek. Robert Nowakowski
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ojczyzna jabłek - Robert Nowakowski страница 14

Название: Ojczyzna jabłek

Автор: Robert Nowakowski

Издательство: PDW

Жанр: Историческая литература

Серия:

isbn: 9788308072455

isbn:

СКАЧАТЬ sprawdzając każde pomieszczenie, zabijając wszystkich, którym nie udało się uciec, a potem podkładając ogień. Nina widziała, jak któryś z nich bierze coś małego, coś jak ciało dziecka, trzyma je przez moment za nogę, a potem ciska w płomienie. Spojrzała raptownie na kobietę, ale ona łkała, miała oczy tak załzawione, że nie widziała niczego.

      – Niusia! Niusiaaa!

      Do ludzkich krzyków dołączyły trzaski płomieni, łoskot walących się dachów, ryk palących się zwierząt, których nikt nie uwolnił z zagród.

      Żołnierze odjeżdżali w triumfie, w zapachu spalenizny, na monumentalnym tle płonących chat, które zmieniały się w jednolitą czarną chmurę łączącą niebo z ziemią.

      Działo się to drugiego października czterdziestego piątego. Dzień był tak piękny, że niektórzy z tych, co przeżyli, pamiętali go potem jako sierpień. Wojna dawno już się skończyła.

      3

      Nie umieli nawet zszywać ran postrzałowych. Mogli tylko patrzeć, jak umierają ich bliscy. O ile – cierpiący, nieprzytomni, z wnętrznościami na wierzchu, poparzeni – dotrwali do momentu, w którym mieszkańcy zdecydowali się zejść do dopalającej się wioski.

      – Niusia! – Nina słyszała znajome nawoływanie.

      Na dźwięk tego imienia, rozpaczy w głosie matki, ogarnęło ją to samo przerażenie, które czuła kilka godzin wcześniej, gdy uciekała przed Polakami.

      Kobieta biegała po wiosce. Zatrzymywała się przy ocalałych, prosiła mieszkańców nielicznych chat, które w czasie pacyfikacji Bereżnicy Niżnej nie zajęły się ogniem, aby sprawdzili wszystkie zakamarki, zaglądała do ziemianek i piwniczek, zapuszczała się w ich najdalszy kąt, bo gdzieś tam mogła ukryć się córka, wreszcie zaczęła rozgrzebywać gołymi rękoma gorące świeże zgliszcza, sztachetami przepychała żarzące się belki.

      Zawołał ją jeden z gospodarzy. Spod gorących popiołów na miejscu jego chaty wystawało coś, co mogło być dziecięcą rączką. Najbliżej stojący pomogli matce wydobyć zwęglone szczątki dziewczynki. I znów rozległ się ten krzyk: „Niusia!”, ale tym razem znacznie głębszy, mroczniejszy, przechodzący w wycie, wypełniony już tylko bezdenną rozpaczą.

      Wieczorem Nina znała już smak nienawiści. Jej wszystkie zmysły zostały okaleczone cierpieniem. Wiedziała, jak brzmią krzyki palonych żywcem. Chciałaby być ślepa i głucha, chciałaby nie żyć. Nauczyła się czegoś nowego: potrafiła wcisnąć głowę między ramiona, kiedy słyszała strzały. Wiedziała, jak skomleć. Wiedziała, że to jedyny znak sprzeciwu. Wiedziała, że trzeba zginąć wiele razy, zanim przyjdzie śmierć.

      4

      Nad ranem poprószył śnieg i Nina obudziła się przemarznięta. Przez chwilę wydawało się jej, że leży w chacie, a jej sen, w którym krzyk ludzi mieszał się z trzaskiem płonących chat, to naprawdę tylko sen i nic więcej. Kiedy jednak otworzyła oczy, spojrzała prosto na chmury ciężko osiadłe nad polem ziemniaków. Uświadomiła sobie, gdzie jest – na prowizorycznym posłaniu z trawy i gałązek, w płytkim dole na rozkopanym kartoflisku – i kim jest – ocalałą z masakry, bezdomną dziewczyną, która z lękiem myśli o tym, czy tego dnia nie pojawi się aby na drodze kolejny oddział ludzi z bronią.

      Ze zbocza, na którym znajdowało się pole, widać było zgliszcza. W dzień porządkowane przez tych, których Niemcy nie wywieźli na roboty do Reichu, którzy nie poszli do ukraińskiej milicji, których nie wzięły ze sobą uciekające oddziały niemieckich, węgierskich, słowackich i ukraińskich dywizji jako poganiaczy bydła, masarzy, kołodziejów i żołnierzy, którzy nie zniknęli w lesie włączeni do oddziałów UPA i którzy, wreszcie, po tych miesiącach narastającej grozy przetrwali też pacyfikację, jakiej dokonały NKWD i Ludowe Wojsko Polskie.

      Kilka metrów od niej stały dwa straszki, zapomniane przy okazji wykopek, a może specjalnie pozostawione przez kogoś: tyczki z trzema gałązkami, na których wisiały białe skorupki jajek. Nina wpatrywała się w nie długą chwilę, przez kilka minut, z szeroko otwartymi oczyma, jakby próbowała pojąć dysproporcję między środkami, którymi dysponowali Bojkowie, a grozą świata. Straszki służyły do odwracania uwagi przechodnia od kartofliska. Nie mógł już rzucić uroku na zagony ziemniaków, raz spojrzawszy na jajka. Ale jakże śmieszne były te kijki w porównaniu z karabinami żołnierzy.

      Widok wstających w dużej odległości od siebie postaci, które wyłaniały się jak spod ziemi, podobny był wizji zmartwychwstania dusz przed Sądem Ostatecznym. W oparach porannej mgły starsi ludzie i nieliczne młode kobiety, których UPA jeszcze nie wzięło ze sobą, by służyły im jako praczki, kurwy, sanitariuszki i kurierki, dźwigali się powoli, wszyscy tak samo zmarznięci, tak samo zrozpaczeni, tak samo bezbronni.

      Nina weszła do domu przez ogródek. Minęła grządki, zdeptane i pokryte warstwą popiołów ze zgliszczy. Oglądała krajobraz wsi przez grabowy żywopłot złożony z powyginanych, gołych teraz gałęzi. Stawała na znajomych płaskich kamieniach starannie ułożonych przed drzwiami do chyży. Wchodziła do sieni, ostrożnie stąpała po miękkiej podłodze. Z miejsca, gdzie było okno, rozciągał się rozległy widok na tarasowe pola. Teraz wszystko było oknem.

      Belki, pomalowane ogniem na gruzłowatą czerń, ciągle leżały na podłodze, posrebrzone szronem i drobinkami śniegu. Cały dom chrupał, trzeszczał i ruszał się, a każdy krok dopełniał dzieła rozkładu.

      – Nina! – usłyszała głos ojca. – Gdzie łazisz?!

      Wyszła z domu. Ich domem tej zimy będzie kamienna piwniczka, nad którą postawili coś w rodzaju szałasu. Z zimą ścigali się w piątkę: Nina, rodzice, siostra i Orest, który uzyskał w swoim oddziale rodzaj tygodniowej przepustki w celu pomocy rodzinie.

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

/9j/4QAYRXhpZgAASUkqAAgAAAAAAAAAAAAAAP/sABFEdWNreQABAAQAAABkAAD/4QN2aHR0cDov L25zLmFkb2JlLmNvbS94YXAvMS4wLwA8P3hwYWNrZXQgYmVnaW49Iu+7vyIgaWQ9Ilc1TTBNcENl aGlIenJlU3pOVGN6a2M5ZCI/PiA8eDp4bXBtZXRhIHhtbG5zOng9ImFkb2JlOm5zOm1ldGEvIiB4 OnhtcHRrPSJBZG9iZSBYTVAgQ29yZSA1LjAtYzA2MSA2NC4xNDA5NDksIDIwMTAvMTIvMDctMTA6 NTc6MDEgICAgICAgICI+IDxyZGY6UkRGIHhtbG5zOnJkZj0iaHR0cDovL3d3dy53My5vcmcvMTk5 OS8wMi8yMi1yZGYtc3ludGF4LW5zIyI+IDxyZGY6RGVzY3JpcHRpb24gcmRmOmFib3V0PSIiIHht bG5zOnhtcE1NPSJodHRwOi8vbnMuYWRvYmUuY29tL3hhcC8xLjAvbW0vIiB4bWxuczpzdFJlZj0i aHR0cDovL25zLmFkb2JlLmNvbS94YXAvMS4wL3NUeXBlL1Jlc291cmNlUmVmIyIg СКАЧАТЬ