Название: Magia szacunku do siebie
Автор: Osho
Издательство: PDW
Жанр: Личностный рост
Серия: Prawdziwe życie
isbn: 9788381432191
isbn:
Mężczyzna próbował pozbawić kobietę możliwości pracy zarobkowej, zdobywania wykształcenia. Istnieją ku temu powody polityczne, ekonomiczne i wiele innych, ale powodem psychologicznym jest to, że mężczyzna chce, aby kobieta była zawsze od niego zależna i potrzebowała go, a także dawała mu poczucie, że jest potrzebny. Oboje zdecydują się na posiadanie dzieci i będzie im przyjemnie, że te dzieci ich potrzebują – stanowią powód do życia. Musisz żyć dla tych dzieci. Musisz żyć dla swojej żony. Musisz żyć dla swojego męża. Życie nie jest już pozbawione znaczenia.
A ksiądz udzielił ci najlepszego pocieszenia – powiedział, że Bóg potrzebuje cię tak bardzo, iż wysłał swojego syna, abyś nie zbłądził. Ciągle wysyła proroków: paigambarów, tirthankarów, różne wcielenia, które mają cię chronić, trzymać na dobrej drodze. Nie jesteś porzucony. Bóg cały czas się o ciebie troszczy.
W Gicie Kriszna mówi: „Kiedy będzie potrzeba, kiedy ludzie zbłądzą, obiecuję, że powrócę”. Jezus mówi: „Powrócę, by zabrać moje owieczki”. Dlaczego ludzie to akceptują? Bo chcą, żeby ktoś się o nich zatroszczył. A co może być bardziej satysfakcjonującego niż troska Boga? Kiedy się o coś modlisz i przypadkowo to otrzymasz, to masz pewność, że nie jesteś nic nieznaczącym pyłkiem we Wszechświecie. Twoja modlitwa została wysłuchana, dotarła do Boga, a na dodatek uzyskałeś odpowiedź.
Kilka budynków od naszego domu, po przeciwnej stronie ulicy, znajdowała się świątynia Kriszny. Naprzeciwko niej mieszkał człowiek, który ją zbudował i był oddanym wyznawcą.
Patronem świątyni był Kriszna, ale Kriszna jako dziecko. Kiedy bowiem Kriszna osiągnął wiek młodzieńczy, zaczął sprawiać wiele problemów – może dlatego sławią go jako dziecko… Tak czy inaczej, świątynia nazywała się Baladżi. Bal oznacza „dziecko”, a Baladżi to jedno z imion Kriszny…
Tak, czasy jego dzieciństwa były dość spokojne, dopiero później wszystko się zmieniło… Kriszna stał się politykiem, wojownikiem, prowadził wojnę i zgromadził u swego boku mnóstwo kobiet – robił wszystko, co tylko można sobie wyobrazić. I to dlatego w Indiach zbudowano wiele świątyń poświęconych Krisznie dziecku. Jeden z najgorliwszych wyznawców Kriszny – Surdas, poeta – śpiewa pieśni tylko o małym Krisznie i nigdy nie sięga dalej w jego przyszłość. Byłoby to zbyt ryzykowne, zwłaszcza dla Surdasa.
Surdas był mnichem, żebrakiem. A nie wypadało, żeby mnich przychodził żebrać ciągle do tego samego domu, bo mógłby stanowić ciężar dla mieszkającej tam rodziny. Może nie stać jej na karmienie mnicha codziennie? Jednak kobieta, która przynosiła mu jedzenie, była tak piękna, że nie mógł się powstrzymać. Gdyby była jedynie piękna, byłoby to łatwiejsze, ale on dostrzegł w jej oczach ogromną miłość do niego. Pokusa była więc ogromna. Płomień płonął z obu stron.
Poszedł więc tam znowu. Kobieta podała mu jedzenie z wielką miłością, oddaniem. Przychodził każdego dnia – stało się to codzienną rutyną. Widział, że kobieta jest w nim zakochana, ale sam nie miał odwagi, żeby pogodzić się z miłością, jaką czuł do niej. Był mnichem, nie wolno mu było tak postępować – przychodzić codziennie do tego samego domu.
Jeden raz można, w pewnych sytuacjach nawet trzy razy – możesz, na przykład, czuć się źle i nie móc przejść długiej drogi. Tak, wtedy można zaakceptować trzy dni z rzędu, ale nie więcej.
W końcu Surdas zebrał się na odwagę i zagadnął kobietę:
– Przychodzę tu już od miesiąca. Codziennie dostaję jedzenie: coraz lepsze i coraz więcej. Co takiego pani we mnie widzi i dlaczego nigdy nie upomniała mnie pani, że to, co robię, nie przystoi mnichowi? Prosić o jedzenie jednego dnia jest dozwolone, nie powinienem jednak robić tego dłużej niż przez trzy kolejne dni. Tymczasem widzę tak wiele miłości, którą mnie pani otacza… Chciałbym poznać prawdę. Jak wygląda sytuacja?
W ten sposób przeniósł całe swoje pożądanie, całe pragnienie, na jedną kobietę. Jej odpowiedź bardzo go zaszokowała. Powiedziała mu:
– Po prostu podobają mi się twoje oczy. Są takie piękne i takie milczące. Modlę się, abyś przychodził codziennie. Nie jesteśmy biedni, a ja chcę widzieć twoje oczy przynajmniej raz dziennie. Nigdy nie widziałam takich oczu.
Na Surdasa nie zwróciła ona uwagi. Nie wspomniała o nim. Mówiła tylko o jego oczach – tak jakby mówiła o kwiatach, o róży. Chciała widzieć te piękne oczy i nie chodziło jej o nic więcej.
W tamtym czasie mnich nie nazywał się jeszcze Surdas. W końcu nikt ślepca nie nazywa ślepcem – tak po prostu nie wypada. Wszyscy ślepcy w Indiach są nazywani surdas. To słowo oznacza właśnie „ślepiec”. To nie było jego imię. Jednak po tej rozmowie mnich wrócił do domu, wyłupił sobie oczy i korzystając z pomocy innego mnicha, zaniósł je i ofiarował tej kobiecie.
– Zatrzymaj moje oczy – powiedział – ponieważ wkrótce odejdziemy stąd i nie będę mógł przychodzić do ciebie codziennie. Możesz patrzeć w nie codziennie, są twoje. A jeśli chodzi o mnie, to może nawet lepiej, że ich nie mam.
Tego samego dnia wyjawił jej swoje uczucie:
– Czułem w sobie pewne pragnienie, które ciągle narastało. Teraz już nigdy nie zobaczę piękna. Teraz moje oczy są zamknięte. Świat piękna już dla mnie nie istnieje.
Nie popieram takich pomysłów, poza tym można być ślepcem i ciągle marzyć o pięknych kobietach. A to jest jeszcze bardziej niebezpieczne, ponieważ żadna prawdziwa dziewczyna nie jest dziewczyną z marzeń, tymczasem wszystkie dziewczyny z marzeń wydają się rzeczywiste, kiedy o nich marzysz. Nawet bardzo rzeczywiste.
Każda piękna kobieta może przyprawić cię o frustrację. Może to być Kleopatra, Amrapali, każda inna. Kiedyś będziesz miał jej dość. Pragnienie piękna jest jak głód: karmisz się pięknem, sycisz się nim, ale nie jesteś w stanie jeść codziennie tego samego. Wcześniej czy później, znudzi ci się. Nawet najlepsze jedzenie przyprawi cię o mdłości, jeśli będziesz spożywał je codziennie.
Zniszczenie swoich oczu po to, by pokonać pożądanie, jest głupie. Jednak Surdas tak właśnie zrobił. I to on pisał poematy o dzieciństwie Kriszny – jakżeby inaczej, przecież człowiek, który wyłupił sobie oczy, aby uniknąć pożądania, nie mógłby nawet pomyśleć o tym, że jego Bóg tańczy z dziewczętami, żonami innych, że wiedzie wygodne, komfortowe życie. Dla niego Kriszna nigdy nie ma więcej niż siedem lat. Wiele świątyń w Indiach jest nazywanych świątyniami Baladżiego i każda z nich poświęcona jest dziecku, jakim był Kriszna.
A zatem… Tamta świątynia Baladżiego znajdowała się na wprost domu człowieka, który ją zbudował. Z powodu świątyni i bezgranicznego oddania tego człowieka…
Przed świątynią znajdowała się studnia, w której ten mężczyzna codziennie o poranku zażywał kąpieli. Następnie modlił się całymi godzinami. Uważany był za człowieka bardzo religijnego. Z czasem ludzie zaczęli nazywać go Baladżi… Nie pamiętam jego prawdziwego imienia, bo słyszałem tylko imię, które mu nadano, zanim jeszcze go poznałem. Baladżi nie było jego prawdziwym imieniem i pewnie nadano mu je z uwagi na wybudowaną świątynię.
Bywałem СКАЧАТЬ