Zapisane w pamięci. Ewa Pirce
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zapisane w pamięci - Ewa Pirce страница 3

Название: Zapisane w pamięci

Автор: Ewa Pirce

Издательство: PDW

Жанр: Эротика, Секс

Серия:

isbn: 9788378899327

isbn:

СКАЧАТЬ kawałek życia, o którym nie chciałam zapominać, a wspomnienie którego pomagało mi przetrwać najgorszy okres.

      Ktoś, kto przeszedł obok, trącił moje ramię, czym sprowadził mnie do rzeczywistości. Potrząsnęłam głową, chcąc pozbyć się wszelkich myśli, i ruszyłam w stronę taśmy bagażowej, by odebrać swoje rzeczy. Zaczęłam się lekko niepokoić, kiedy taśma pustoszała, a ja wciąż nie widziałam kobaltowej walizki. Gdy ciąg był już zupełnie pusty, zaczęłam się mocno denerwować. Czułam, jak narasta we mnie strach wywołany brakiem całego mojego dobytku.

      Podeszłam szybkim krokiem do jednej z pracujących przy odprawie kobiet i wyjaśniłam jej zaistniałą sytuację. Udzieliła mi informacji, jakich potrzebowałam, po czym skierowała do biura znajdującego się po drugiej stronie holu. Znalezienie tego pokoju było nie lada wyzwaniem, ale po kilkunastu minutach dotarłam na miejsce.

      – Przykro mi – powiedziała młoda dziewczyna, która zajmowała się ustaleniem lokalizacji mojej walizki. – Wygląda na to, że pani bagaż znajduje się na lotnisku O’Hare w Chicago – oznajmiła, podnosząc wzrok znad monitora.

      – Jest pani tego pewna? – Żywiłam jeszcze nadzieję, że się myli.

      – Niestety – potwierdziła. – Naprawdę mi przykro, ale takie rzeczy się zdarzają. Zapewniam panią, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby jak najszybciej odzyskała pani swój bagaż.

      – Muszę go odzyskać – jęknęłam, patrząc na nią pełnym obaw wzrokiem.

      Moje oszczędności. W walizce znajdowały się nie tylko moje jedyne ubrania i kosmetyki, ale również pieniądze, które udało mi się odłożyć. Wiedziałam, że to niezbyt rozsądne posunięcie, ale kiedy je tam umieszczałam, nawet przez myśl mi nie przeszło, że mój bagaż może zaginąć.

      – Niestety nie jestem w stanie nic więcej dla pani zrobić – odparła przepraszającym tonem dziewczyna. – Proszę jeszcze o wypełnienie tego formularza.

      Przesunęła w moją stronę kartkę.

      – To normalna procedura przy zaginięciu bagażu – wyjaśniła. – I niech pani nie zapomni o wpisaniu numeru kontaktowego, pod który będziemy mogli zadzwonić, gdy już pani rzeczy się odnajdą – dodała, uśmiechając się do mnie pokrzepiająco.

      Odpowiedziałam szybkim skinieniem głowy. Przez ściśnięte gardło nie potrafiłam wydobyć z siebie ani słowa. Jak mogłam być tak bezmyślna? – zganiłam się w duchu. Wzięłam dokument z biurka i skierowałam się do stojącego nieopodal stolika.

      Opadłam bez sił na puste krzesło i położyłam papier na blacie. Nabrałam w płuca powietrza, po czym wypuściłam je powoli, usiłując opanować kotłujące się we mnie emocje. Gdy odzyskałam trochę kontroli, drżącymi rękoma wygładziłam leżącą przede mną kartkę i wyciągnęłam z torebki długopis.

      – Zdecydowanie nie jest to dobry początek – wymamrotałam pod nosem po wypełnieniu wszystkich rubryk.

      Kilka łez uciekło mi z oczu, chociaż z całych sił starałam się nad nimi zapanować. Szybko otarłam policzki wierzchem dłoni, nie kryjąc przy tym złości. Nie rycz, głupia – zbeształam się w myślach. Usiadłam prosto na krześle, odsuwając od siebie cały smutek. Nie mogłam zacząć nowego życia od wodospadu łez. W końcu nie było aż tak źle. W portfelu miałam wystarczającą sumę pieniędzy, by dostać się do Jessie.

      – Dam radę – zapewniłam siebie pewniejszym głosem.

      Teraz żałowałam, że kuzynka nie dostała wolnego dnia w pracy, by móc mnie odebrać z lotniska. Przeżyłam jednak dostatecznie wiele złego, aby nie przejmować się błahostkami.

      Wstałam szybko, zgarniając kartkę ze stołu. W momencie, kiedy się odwróciłam, poczułam palący ból, rozprzestrzeniający się po mojej klatce piersiowej. Z gardła wyrwał mi się okrzyk zaskoczenia. Miałam wrażenie, jakby materiał sukienki wtapiał mi się w ciało. Instynktownie odciągnęłam tkaninę od rozognionej skóry.

      – Cholera jasna! – krzyknął otyły mężczyzna, odskakując niezgrabnie do tyłu. – Jak łazisz, dziewucho?! Patrz, co narobiłaś! – Wskazał na swoje spodnie, jednocześnie strząsając z nich krople kawy.

      – Przepraszam pana – wydusiłam łamiącym się głosem. – Bardzo mi przykro. Nie zauważyłam… – zaczęłam.

      – A co mi po tym?! Jak ja wyglądam! – przerwał mi pełnym wrogości tonem.

      Popatrzyłam na niego z przestrachem. Jego zabarwioną na czerwono twarz wykrzywił grymas wściekłości, na czole zebrały mu się kropelki potu, a po grubej, szaleńczo pulsującej na szyi żyły wywnioskowałam, że złość przechodzi w atak furii. Spędziłam wiele lat, obserwując wybuchy Johna, dlatego wiedziałam, co się zaraz stanie. Cała ta sytuacja przeniosła mnie z powrotem w ciemne zakamarki mojego umysłu, gdzie przyczajone zmory przeszłości tylko czekały, by wciągnąć mnie do swoich nor. Przerażenie zaczęło przejmować kontrolę nad moim ciałem. Zaczęłam dygotać, nie będąc w stanie zapanować nad mięśniami. Zalały mnie wspomnienia i uczucia, z którymi walczyłam przez ostatni rok. Odkąd uwolniłam się od Johna, wkładałam cholernie dużo wysiłku, by o nich zapomnieć. Metodą małych kroczków powoli mi się to udawało. Od kilku miesięcy nie miałam ataków paniki. Nie budziłam się w nocy zlana potem, z sercem łomoczącym w piersi obawą, że ktoś się nade mną nachyla, chcąc wyrządzić mi krzywdę. Od dawna nie stałam twarzą w twarz ze swoim demonem. Do teraz.

      Byłam tak sparaliżowana strachem, że nie potrafiłam wydobyć z siebie nawet słowa. Zacisnęłam mocno powieki, zbierając w sobie resztki sił.

      – Proszę się nie gniewać… Zapłacę panu za wyrządzone szkody – powiedziałam drżącym głosem.

      – Ależ oczywiście, że zapłacisz!

      Mężczyzna warknął na mnie tak przeraźliwie, że aż się cofnęłam, niemalże fizycznie czując jego wściekłość.

      Mojej uwadze nie umknęło, że wszyscy stojący w pobliżu ludzie skupili na nas ciekawskie spojrzenia. Nie byłam zaskoczona, że nikt nie podszedł, aby zainterweniować czy przerwać to przedstawienie, w którym grałam jedną z głównych ról. Zdążyłam uodpornić się na ludzką obojętność. Jednak fakt, że znalazłam się w centrum zainteresowania, wcale mi się nie podobał. Wprost przeciwnie. Czułam, jak przez wstyd i strach krew odpływa mi z twarzy. Zrobiło mi się słabo, więc instynktownie się cofnęłam, szukając oparcia. Dodatkowy lęk przypełzł, kiedy uświadomiłam sobie, że ta scena mogła sprowadzić ochronę czy, nie daj Boże, policję.

      – Proszę przestać się złościć – próbowałam go uspokoić. – Jeśli poda mi pan swój adres, obiecuję, że odeślę panu pieniądze za zniszczone spodnie.

      Przełknęłam nerwowo ślinę, zaciskając dłonie na krawędzi blatu stolika za mną, aby w ten sposób zapanować nad drżeniem rąk.

      – Co?! – Był wzburzony. – Czy ty sobie żarty stroisz, głupia krowo?! Uważasz, że jestem idiotą i podam ci swój adres?! Kompletnie zwariowałaś! – Zrobił krok w moim kierunku. – Radzę ci po dobroci, zapłać teraz albo bardzo źle się to dla ciebie skończy – zagroził, wymachując swoją grubą ręką tuż przed moimi oczami.

      Nie СКАЧАТЬ