Название: Srebrne skrzydła
Автор: Camilla Lackberg
Издательство: PDW
Жанр: Триллеры
Серия: Thriller psychologiczny
isbn: 9788381430326
isbn:
– To długo. Jakiś szczególny powód? Skoro masz willę w Saltis.
Westchnął.
– Jestem w trakcie rozwodu z matką moich córek.
Włożył do ust oliwkę z drinka.
– Mogło być gorzej – odparł i zatoczył ręką. – Bądź co bądź to Grand Hotel. O rzut kamieniem stąd kloszardzi śpią na chodnikach, bo ich nie stać na choćby najtańszą noclegownię. Trzeba widzieć rzeczy, jakimi są. Johanna jest znacznie lepszą matką niż ja ojcem, choćbym się nie wiem jak starał, więc najsprawiedliwiej jest, żeby to ona została w domu z dziećmi. Ale cholernie za nimi tęsknię.
Faye upiła łyk drinka. Spodobało jej się, w jaki sposób wyraził się o żonie, że nie robi z niej złośliwego potwora. To dowód szacunku.
Zaśmiał się, myśl o córkach najwyraźniej coś w nim obudziła.
– Stina i Felicia przyjadą tu w sobotę. Będzie park rozrywki, a potem maraton filmowy z Harrym Potterem. Domyślam się – przykro to powiedzieć – że czekam na to bardziej niż one.
Zamachał wyimaginowaną różdżką czarodziejską, Faye musiała się uśmiechnąć.
– Zdążyliśmy już ustalić, że zajmujesz się finansami – powiedziała. – A dokładniej?
Niechętnie przyznała przed sobą, że ją zaciekawił. Wydawał się otwarty i rozbrajający, co do niej przemawiało.
– Cóż, jestem kimś, kogo określają jako anioła biznesu. Znajduję sobie nowe ciekawe spółki i inwestuję w nie, najlepiej w jak najwcześniejszym stadium.
– A co do tej pory okazało się twoją najlepszą inwestycją?
Wymienił dobrze znaną Faye spółkę z dziedziny biotechnologii. Firma wystrzeliła na giełdzie jak rakieta, a majątek właścicieli był obecnie szacowany na setki milionów koron z perspektywą na jeszcze więcej.
– Dobry jesteś. Gratulacje. Na jakim etapie w to wszedłeś?
– Ojej, na tyle wcześnie, że chłopaki się jeszcze uczyli. Studiowali na Chalmers10, zaczęło się to wszystko od studenckiego projektu. Ich innowacja spotkała się z pewnym zainteresowaniem ze strony prasy, akurat przeczytałem o tym, zaciekawiłem się i skontaktowałem z nimi. I w ten sposób… to już historia. Inwestycje dotyczą przede wszystkim pracowników firm. Chodzi bardziej o to, żeby znać się na ludziach, niż na wynikach księgowych. Niektórzy mają to coś, co sprawia, że są skazani na sukces, bo nie poddadzą się, dopóki go nie osiągną. Tych ludzi należy znajdować. Wielu z tych, którzy przychodzą do mnie ze swoją ofertą, to uprzywilejowani synkowie bogaczy, nigdy nie musieli o nic walczyć i myślą, że biznes to bułka z masłem.
– Owszem, z niektórymi studiowałam na Handels11.
David wskazał jej drinka.
– Nie chcesz dziś matrioszki?
– Mam swoje przyzwyczajenia i najczęściej trzymam się klasyków.
– Nie bez powodu stały się klasykami – odparł, unosząc swój kieliszek dry martini.
– Prawda.
Spojrzała na Davida znad swojej szklanki. Zaimponował jej swoim dynamizmem. Bycie aniołem biznesu wymagało zręczności, intuicji, wiedzy i dużego kapitału.
– Jednak to na pewno bardzo ryzykowna sprawa?
– Picie martini?
– Ha, ha. Nie, inwestowanie własnych pieniędzy. Widziałam niejedną spółkę, która poszła z torbami mimo świetnego pomysłu albo produktu. W przedsiębiorczości występuje wiele zagrożeń, do tego jeszcze kapryśny rynek.
– Ty o tym wiesz bardzo dobrze. Muszę wtrącić, że jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co zrobiłaś z Revenge. Podręcznikowy przykład, jak w relatywnie krótkim czasie rozwinąć firmę i osiągnąć miliardowe zyski. Imponujące.
– Dzięki.
– Ale wracając do twojego pytania… oczywiście, że to ryzyko, ale ja to kocham. Kto nie ma odwagi ryzykować, nie ma odwagi żyć.
– Prawda.
Faye w zamyśleniu jeździła palcem po brzegu szklanki. Bar coraz bardziej się zapełniał, głośny gwar wznosił pod sufit. Barman Brasse skinął pytająco na ich prawie puste szklanki. Faye spojrzała na Davida, który pokręcił głową.
– Chętnie zostałbym z tobą na jeszcze jednego drinka albo dwa. Albo trzy. Ale akurat dziś mam biznesową kolację, muszę ją jakoś przecierpieć. I owszem, w Teatergrillen…
Faye odpowiedziała uśmiechem. Sama się zdziwiła, że jest rozczarowana. Dobrze się czuła w jego towarzystwie.
Przywołał Brassego.
– Proszę wpisać na mój rachunek również drinka tej pani. Żadnego sprzeciwu – zwrócił się do Faye, wkładając kurtkę. − Zrewanżujesz mi się przy okazji.
– Bardzo chętnie – odparła. Szczerze. Długo patrzyła za nim, jak szedł przez bar do wyjścia.
Siedząc na tarasie, Faye dopiła swoje smoothie i wytarła usta serwetką. Sięgnęła po smartfona. Powinna pójść sprawdzić maile otrzymane w nocy, ale z tęsknoty za Julienne aż coś zabolało ją w brzuchu. Wybrała numer i niecierpliwie czekała na połączenie.
Odebrała matka, po krótkiej rozmowie Faye poprosiła, żeby dała telefon Julienne. Zrobiło jej się ciepło na sercu na dźwięk głosu córki, z którego biła radość, że udało jej się dopłynąć do dna basenu.
A potem padło nieuniknione pytanie.
– Wracasz dziś, mamo?
– Nie – odparła schrypniętym ze wzruszenia głosem. – Muszę tu jeszcze trochę zostać. Ale już niedługo, naprawdę niedługo. Kocham cię bardzo, strasznie za tobą tęsknię i całuję mocno, mocno.
Po rozłączeniu się musiała wytrzeć uparte łzy. Znów zabolał brzuch, tęsknota uwierała jak cierń, ale Faye mówiła sobie, że córce jest w Ravi dobrze z babcią. Teraz musi odsunąć myśli o Julienne i zaadaptować się do otoczenia, które myśli, że jej córka nie żyje.
Przeszła do pokoju i dalej do szafy po przyszykowane granatowe spodnium.
Świeciło słońce i choć nie było jeszcze południa, panował dotkliwy upał. Przeglądając gazety, odnotowała zapowiedzi meteorologów, że lato ma być wyjątkowo ciepłe.
W poniedziałek wreszcie dostanie klucze do mieszkania.
– Mogło być gorzej – mruknęła i uśmiechnęła się, gdy przypomniał jej się wczorajszy wieczór z Davidem Schillerem.
Miał prawdziwy charme, co ją zaskoczyło. Jego słowa, że kto się nie СКАЧАТЬ