Sława. Janusz Korczak
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Sława - Janusz Korczak страница 1

Название: Sława

Автор: Janusz Korczak

Издательство: Public Domain

Жанр: Зарубежная классика

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ ierwszy

      Najtrudniej zacząć opowiadanie, bo trzeba od razu dużo powiedzieć. A jeżeli powiedzieć od razu za dużo, może się wszystko poplątać.

      W tej powieści jest aż pięcioro dzieci, są ich rodzice, stara babcia, wuj, kot, ciocia i wiele innych osób.

      Właściwie warto mówić tylko o starszych. Bo i cóż może być ciekawego w małej Abu, która zawsze śpi, płacze lub mruczy: „aba, abu, abu”?

      Wicuś i Pchełka są starsi od Abu, ale niezadługo zachorują i umrą, więc i o nich niewiele można powiedzieć. Babcia też zaraz wyjedzie, a kot zostanie na dawnym mieszkaniu1.

      I o dawnym mieszkaniu wspominać nie warto, bo przecież się wyprowadzą.

      Teraz Władek chodzi jeszcze do szkoły, ma pasek z klamrą, bluzę z boczną kieszenią, piórnik z kluczykiem. I Mania chodzi do szkoły, ale łatwej – gdzie tylko stawiają do kąta, jeżeli się źle sprawować.

      Właściwie Władek rozmawia tylko z Manią, ale też niechętnie. Bo Mania jest dziewczyna, pożaru nie widziała, a jak coś opowiada, nigdy wiedzieć nie można, czy było naprawdę, czy tylko tak wymyśliła.

      – Kłamiesz! – mówi Władek.

      – Jak mamę z duszy kocham, że prawda!

      I Władek w rozmowie z Manią ciągle powtarza:

      – Ty tam dużo wiesz!

      Albo:

      – Co ty tam wiesz!

      Albo:

      – Głupia jesteś…

      O cioci, której zawsze gorąco i nie znosi hałasów, też mówić nie warto, bo tatusiowi nie chciała pożyczyć stu rubli2; a tatuś był łatwowierny i wszystkim pożyczał.

      Nawet wuj – ale nie cioci mąż, tylko ten drugi, który Pchełkę nazwał Pchełką i Władkowi dał domino i piórnik z kluczykiem – też nie będzie przychodził na nowe mieszkanie.

      I wszystko się zmieni.

      Można wspomnieć, że raz Abu wypadła z kołyski; że Pchełka znalazła za beczką mysz, która się jeszcze ruszała; że Władek bardzo pokłócił się z Wicusiem o pachnącą flaszkę3 od wody kolońskiej, bo nie wiedział przecie, że Wicuś zachoruje i umrze.

      Można wspomnieć, iż tatusiowi dlatego zaczęło się źle powodzić, że naprzeciwko Smok założył kawiarnię z marmurowymi stolikami dla gości i na szybach namalował kije i kule bilardowe.

      – Zobaczysz, że ten Smok nas połknie – powiedziała do ojca mama, kiedy zobaczyła marmurowe stoliki i duży śliczny szyld z namalowanym plackiem i szklankami.

      I naprawdę wszyscy zaczęli chodzić naprzeciwko, nie chcieli pić herbaty i mleka w kawiarni tatusia, przy stolikach obitych ceratą.

      – Trzeba będzie gdzie indziej szukać chleba – mówiła mama, a tatuś wzdychał.

      Władek wiedział, że mają się wyprowadzić, ale nie rozumiał, dlaczego; bo tatuś był przecie4 pierwszy, więc po co ma ustępować?

      Muszę dodać, że akurat przed przeprowadzką rozkopano całą ulicę i położono długie żelazne rury.

      Można się było tak pysznie bawić w fortecę5.

      Rozdział drugi

      Przeprowadzka jest bardzo przyjemna, bo przy pakowaniu wolno wszystko robić; widzi się wiele przedmiotów, które były schowane, a pudełka i sznurki, które mama wyrzuca, można wziąć sobie na własność. Przeprowadzka nawet wtedy jest miła, kiedy na ulicy wykopano rowy; nawet wtedy, gdy się widzi łzy w oczach rodziców, smutek babci i kota.

      Bo i kot jest smutny. Ziewa, myje się, miauczy, ciągle chodzi za babcią i starannie unika Wicusia. Wicuś chce wytłumaczyć, co się dzieje, ale kot nie słucha. Wicuś bierze go na kolana; kot przypomina sobie coś bardzo ważnego i szybko odchodzi.

      Ojciec, Władek i Mania pojadą na furze z rzeczami, a babcia, mama i malcy – tramwajem. Władek trzyma dwa klosze od lampy, a Mania – klatkę z kanarkiem.

      Jechali długo – długo, zupełnie innymi ulicami; potem weszli bardzo wysoko, a na każdym piętrze wiele osób im się przyglądało.

      „Teraz będzie u nas czysto”, pomyślał Władek.

      Bo mama mówiła, że brudno u nich jak w chlewie, że na parterze nie może być czysto, że dzieci przynoszą śmiecie i błoto z podwórza.

      Obiadu dnia tego nie było. Spali na podłodze, bo łóżka trzeba dopiero zestawić, a przy jednym łóżku ułamała się noga.

      Nazajutrz wszyscy wstali wcześnie. Wicuś nie chciał się ubrać – mama dała mu trzy głośne klapsy. Wicuś bardzo się zdziwił i zaraz przestał płakać. Zrozumiał, że na nowym mieszkaniu jest jakoś inaczej.

      – Pijcie herbatę i wynoście się na podwórko – powiedziała mama.

      Dawniej mama dodawała jeszcze:

      – I nie bawcie się z łobuzami.

      – Czy wszyscy mają wyjść? – zapytał Władek.

      – Wszyscy – powiedziała mama.

      Władek sprowadził ze schodów Wicusia tak samo ostrożnie, jak wczoraj niósł klosze od lampy. Wicuś był bardzo zadowolony, że tyle schodów ma do schodzenia; a Mania prowadziła Pchełkę i niosła trzy pudełka, bo się bała, że je mama wyrzuci.

      Na podwórzu stanęli koło muru, a dzieci z podwórza przyglądały im się ciekawie; nic nie mówiły, tylko podchodziły coraz bliżej i patrzały. To było bardzo nieprzyjemnie tak nie znać nikogo.

      Dopiero jedna starsza dziewczynka odpędziła wszystkich:

      – Czego się gapicie? Nie widzieliście ludzi czy co? Odejdźcie sobie.

      Posłuchali i odeszli, a ona została.

      – Wyście się wczoraj sprowadzili – prawda? – zapytała.

      – My – odpowiedziała Mania.

      Właściwie Władek powinien był odpowiedzieć, bo starszy; ale on myślał, co zrobić, aby obca dziewczynka zrozumiała, że nie jest zwyczajnym łobuzem. Powiedzieć od razu, że chodził do szkoły, nie mógł przecie, bo nie chciał się chwalić; ukłonić się też nie mógł, bo czapkę zostawił na górze. Więc nagle powiedział:

      – Dziękuję.

      – Za co mi dziękujesz? – zapytała zdziwiona.

      – Że ci wszyscy poszli sobie od nas.

      Władek zrozumiał, że wyrwał się głupio, bo mama kazała dziękować za prezent, a dziewczynka nic im nie dała.

      Potem zaczęli rozmawiać i nowa znajoma opowiedziała o swym ojcu bardzo dziwną historię. Mówiła szeptem, żeby nawet Mania nie słyszała, i zabroniła Władkowi powtarzać.

      Władek СКАЧАТЬ



<p>1</p>

na dawnym mieszkaniu – dziś popr.: w dawnym mieszkaniu. [przypis edytorski]

<p>2</p>

rubel – jednostka monetarna (czyli pieniądz) w Rosji; rubel był używany kiedyś także w Polsce, na terenie zaboru rosyjskiego. [przypis edytorski]

<p>3</p>

flaszka – tu: buteleczka. [przypis edytorski]

<p>4</p>

przecie (daw.) – przecież. [przypis edytorski]

<p>5</p>

forteca – budowla obronna. [przypis edytorski]