Krzyżacy. Генрик Сенкевич
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Krzyżacy - Генрик Сенкевич страница 69

Название: Krzyżacy

Автор: Генрик Сенкевич

Издательство: Public Domain

Жанр: Зарубежная классика

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ ty się jeszcze większej wojny i większych zwycięstw – rzekł przeor.

      – Amen! – odpowiedział Zbyszko.

      I poczęli mówić o czym innym. Młody rycerz wypytywał trochę o przekupnia relikwii, którego zdybał1229 w drodze, i dowiedział się, iż wielu podobnych oszustów włóczy się po drogach, durząc1230 łatwowiernych ludzi. Mówił mu także przeor, iż są bulle papieskie nakazujące biskupom ścigać podobnych przekupniów, i któren by nie miał prawdziwych listów i pieczęci, zaraz go sądzić. Ponieważ świadectwa owego włóczęgi wydały się przeorowi podejrzane, więc chciał go zaraz do jurysdykcji1231 biskupiej odesłać. Jeśliby się okazało, że prawdziwym jest wysłannikiem od odpustów, tedyby mu się krzywda nie stała. Ale on wolał uciec. Może jednak bał się mitręgi1232 w podróży – ale przez tę ucieczkę w jeszcze większe podejrzenie się podał.

      Pod koniec odwiedzin zaprosił też przeor Zbyszka na odpoczynek i nocleg do klasztoru, lecz ów nie mógł się na to zgodzić, chciał bowiem wywiesić kartę przed gospodą z wyzwaniem na „walkę pieszą alibo konną” wszystkich rycerzy, którzy by zaprzeczyli, że panna Danuta Jurandówna jest najurodziwszą i najcnotliwszą dziewką w Królestwie – nie wypadało zaś żadną miarą wywieszać takowego wyzwania na furcie klasztornej. Ni przeor, ni inni księża nie chcieli mu nawet karty napisać, skutkiem czego młody rycerz wpadł w wielki kłopot i całkiem nie wiedział, jak sobie poradzić.

      Aż dopiero po powrocie do gospody przyszło mu na myśl udać się o pomoc do przekupnia odpustów.

      – Przeor zgoła nie wie, czyliś nie hultaj – rzekł – bo powiada tak: „Czego by się miał bać biskupiego sądu, gdyby prawe1233 miał świadectwa?” – Nie boję się też biskupa – odrzekł Sariderus – jeno mnichów, którzy się na pieczęciach nie znają. Właśnie chciałem do Krakowa jechać, ale że konia nie mam, więc muszę czekać, póki mi go ktoś nie podaruje. Ale tymczasem pismo poślę, do którego własną pieczęć przyłożę.

      – Jam też sobie pomyślał, iż jeśli pokaże się, że znasz pismo, to będzie znak, żeś nie prostak. Ale jakże list poślesz?

      – Przez jakiego pątnika1234 albo wędrownego mnicha. Małoż to ludzi do Krakowa do grobu królowej jeździ?

      – A mnie potrafisz kartę napisać?

      – Wypiszę, panie, wszystko, co każecie – gładko a do rzeczy, choćby na desce.

      – Lepiej, że na desce – rzekł uradowany Zbyszko – bo to się nie zedrze i na później się przyda.

      Jakoż, gdy po upływie pewnego czasu pacholikowie znaleźli i przynieśli świeżą deskę, zabrał się Sanderus do pisania. Co tam napisał, tego Zbyszko przeczytać nie umiał, ale kazał zaraz przybić wyzwanie na wrotach, pod nim zaś zawiesić tarczę, której Turczynkowie pilnowali na przemian. Kto by w nią kopią uderzył, ten by dał znak, że wyzwanie przyjmuje. W Sieradzu jednak brakło widocznie ochotników do takich spraw, tego bowiem dnia ani nazajutrz do południa nie zadźwięczała tarcza ani razu od uderzenia – o południu zaś wybrał się strapiony nieco młodzieńczyk w dalszą drogę.

      Jednakże przedtem jeszcze przyszedł do Zbyszka Sanderus i rzekł mu:

      – Gdybyście, panie, wywiesili tarczę w krajach panów pruskich, pewnie by już teraz giermek musiał na was rzemienie od zbroi dociągać.

      – Jak to! przecie Krzyżak, jako zakonnik, nie może mieć damy, w której się kocha, bo mu nie wolno.

      – Nie wiem, czy im wolno, jeno wiem, że je miewają. Prawda, że Krzyżak bez zgorszenia do pojedynczej walki stanąć nie może, gdyż przysięga, że tylko za wiarę będzie się wespół z drugimi potykał, ale tam prócz zakonników siła jest i świeckich rycerzy z dalekich stron, którzy panom pruskim w pomoc przychodzą. Ci patrzą jeno, z kim by się sczepić, a szczególniej rycerze francuscy.

      – O wa! widziałem ja ich pod Wilnem, a da Bóg zobaczę i w Malborgu.

      Potrzeba mi pawich piór z hełmów, bom to ślubował – rozumiesz?

      – Kupcie, panie, ode mnie dwie albo trzy krople potu św. Jerzego1235, które wylał, ze smokiem walcząc. Żadna relikwia lepiej się rycerzowi nie przygodzi. Dacie mi za to konia, na którego kazaliście mi się przysiąść, to wam jeszcze i odpust dołożę za tę krew chrześcijańską, którą w walce przelejecie.

      – Daj spokój, bo się zaś zgniewam. Nie będę twego towaru brał, póki nie wiem, czy dobry.

      – Jedziecie, panie, jakoście rzekli, na dwór mazowiecki do księcia Janusza. Spytajcie się tam, ile relikwiów1236 ode mnie nabrali – i sama księżna, i rycerze, i panny na weselach, na których byłem.

      – Na jakich weselach? – zapytał Zbyszko.

      – Jako zwyczajnie przed adwentem. Żenili się rycerze jeden przez drugiego, bo ludzie prawią, że będzie wojna między królem polskim a pruskimi pany o ziemię dobrzyńską… Mówi też sobie poniektóry: „Bogu wiadomo, czy żyw będę” – i chce przedtem szczęśliwości z niewiastą zażyć.

      Zbyszka zajęła mocno wieść o wojnie, ale jeszcze mocniej to, co Sanderus mówił o zamęściach, więc zapytał:

      – Jakież tam dziewki się wydały?

      – A dwórki księżny. Nie wiem, czy jedna ostała, bom słyszał, jako księżna mówiła, że przyjdzie jej nowych służebnych niewiast1237 szukać.

      Usłyszawszy to, Zbyszko umilkł na chwilę, po czym spytał nieco zmienionym głosem:

      – A panna Danuta Jurandówna, której imię na desce stoi, też się wydała?

      Sanderus zawahał się z odpowiedzią, naprzód dlatego, że sam nic dobrze nie wiedział, a po wtóre, że pomyślał, iż utrzymując rycerza w niepewności, nabierze nad nim pewnej przewagi i potrafi go lepiej wyzyskać. Już on poprzednio rozważył to w duszy, iż należy mu się trzymać tego rycerza, któren poczet miał zacny i opatrzon był dostatnio. Sanderus znał się na ludziach i na rzeczach. Wielka młodość Zbyszka pozwalała mu przypuszczać, że będzie to pan hojny a nieopatrzny1238 i łatwo groszem rzucający. Zobaczył już był także ową kosztowną zbroję mediolańską i ogromne ogiery bojowe, których byle kto posiadać nie mógł – więc powiedział sobie, że przy takim paniątku będzie się miało i gościnność po dworach zapewnioną, i niejedną sposobność do zyskownej sprzedaży odpustów, i bezpieczeństwo w drodze – i wreszcie obfitość jadła i napoju, o którą mu przede wszystkim chodziło.

      Zatem, usłyszawszy Zbyszkowe pytanie, namarszczył czoło, podniósł w górę oczy, jakby natężając pamięć, i odrzekł:

      – Panna СКАЧАТЬ



<p>1229</p>

zdybać (daw.) – spotkać. [przypis edytorski]

<p>1230</p>

durzyć (daw.) – zwodzić, oszukiwać. [przypis edytorski]

<p>1231</p>

jurysdykcja – prawo sądzenia spraw określonego typu bądź zdarzających się na określonym terytorium. [przypis edytorski]

<p>1232</p>

mitręga – męczący wysiłek, strata czasu. [przypis edytorski]

<p>1233</p>

prawy (daw.) – prawdziwy. [przypis edytorski]

<p>1234</p>

pątnik (daw.) – pielgrzym. [przypis edytorski]

<p>1235</p>

św. Jerzy – męczennik z III-IV w., patron rycerzy. [przypis edytorski]

<p>1236</p>

relikwiów – dziś popr.: relikwii. [przypis edytorski]

<p>1237</p>

niewiasta służebna – służąca. [przypis edytorski]

<p>1238</p>

nieopatrzny – nieostrożny. [przypis edytorski]